Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Słójkowski 15.01.2014

PŚ w skokach narciarskich: po konkursie w Zakopanem Kruczek poda skład na Soczi

Trzech "pewniaków" i dwie niewiadome - tak wygląda kadra polskich skoczków na niewiele ponad trzy tygodnie przed igrzyskami. Trener Łukasz Kruczek zapowiedział, że po niedzielnym konkursie w Zakopanem poda oficjalny skład na Soczi.
Łukasz KruczekŁukasz Kruczek Wikipedia/Tadeusz Mieczyński/Skijumping.pl

Trzy "polskie" konkursy Pucharu Świata - w czwartek w Wiśle (indywidualny) oraz w weekend w Zakopanem (drużynowy i ind.) - zapowiadają się jako finał kwalifikacji olimpijskich. Do Soczi pojedzie pięciu zawodników z szerokiego siedmioosobowego składu, wyselekcjonowanego na podstawie wcześniejszych startów.
- Na pewno dla kilku skoczków to decydujące zawody, ale nie dla wszystkich. Z pewnością ważne dla całej grupy. Mam już w głowie pomysł na skład na igrzyska, a wątpliwości dotyczą obsady dwóch z pięciu pozycji. Kadrę podam w niedzielę, bo do tego obligują mnie przepisy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Zbiorę współpracowników na ostateczną naradę i ogłosimy reprezentację - powiedział Łukasz Kruczek.
Szkoleniowiec zastrzegł, że na razie nie będzie mówił o żadnych nazwiskach. "Żelaznym" liderem kadry jest prowadzący w klasyfikacji generalnej PŚ Kamil Stoch. Na pozycjach 14-16 sklasyfikowani są Piotr Żyła, Jan Ziobro i Maciej Kot, ale największe wahania, jeśli chodzi o wyniki, miał w ostatnim czasie pierwszy z wymienionych. W okolicach trzeciej i czwartej dziesiątki plasują się Krzysztof Biegun i Klemens Murańka, zaś najdalej, bo 42. jest Dawid Kubacki, jeden z brązowych medalistów ubiegłorocznych drużynowych mistrzostw świata w Predazzo.
- Konkursy w Wiśle i Zakopanem traktujemy jak normalne zawody pucharowe, choć z przyjemniejszą otoczką. Chłopaków one bardziej motywują, nie ma mowy o dodatkowym stresie - stwierdził Kruczek, w przeszłości triumfator zakopiańskiej Uniwersjady 2001.
Biało-czerwonym, podobnie jak zawodnikom innych ekip, doskwiera brak śniegu przed decydującą częścią przedolimpijskich sprawdzianów.
- Obie skocznie - w Wiśle i Zakopanem - są na finiszu przygotowań. Wygląda na to, że prawdopodobnie będziemy mogli tam przeprowadzić zaplanowane treningi przed kwalifikacjami. Oczywiście, brakuje nam śniegu, bo bardzo przydałby się jeden spokojny trening, na którym chłopaki oddaliby choćby po cztery skoki - ocenił trener Polaków.
W pierwszej części sezonu dwa zwycięstwa w PŚ odniósł Stoch, konkursy wygrywali też - po raz pierwszy w karierze - Biegun i Ziobro. Obecnie najlepiej spisuje się mistrz świata Stoch, choć plasuje się poza podium. Ostatnio stał na podium 4 stycznia w Innsbrucku i nadal jest liderem PŚ.
- W grudniu mieliśmy wybitnie udane dwa konkursy w szwajcarskim Engelbergu. Tamta skocznia pasuje naszym zawodnikom jak żaden inny zagraniczny obiekt. Później zawodnicy skakali podobnie jak w całym sezonie - patrząc na liczbę zdobytych punktów i na to, ilu kwalifikowało się do drugiej serii poszczególnych imprez. Problem polega na tym, że powtarzalność dobrych skoków jest mniejsza, a powodem mniejsza liczba treningów na skoczniach - uważa Kruczek.
Trener jednocześnie przypomniał warunki, w jakich jego zawodnicy szykowali się do konkursów w Titisee i Engelbergu; wygrywali tam Stoch (dwa razy) i Ziobro.
- Wówczas mieliśmy możliwość trenowania w Zakopanem i Szczyrku, podobnie jest z pozostałymi ekipami. Jeśli tylko ktoś miał możliwość treningu, od razu miało to przełożenie na lepszą dyspozycję - dodał.
W przyszłym tygodniu selekcjoner chciałby pozostać z kadrowiczami w Polsce.
- Najbardziej pasowałaby nam skocznia w Szczyrku, ale ona jest w takiej kondycji, że raczej na niej nie potrenujemy. Być może w tej sytuacji popracujemy w Wiśle i Zakopanem. Na PŚ do Sapporo, w dniach 25-26 stycznia, pojedzie inny skład reprezentacji, zaś olimpijczycy udadzą się tydzień później do niemieckiego Willingen. To będzie ostatni szlif przed igrzyskami w Soczi - zakończył.

Źródło: Agencja TVN/x-news

ps