Być może za kilka lat wystarczy psiknąć do nosa szczepionką w sprayu, by uodpornić się przeciwko bardzo groźnemu pierwotniakowi. Kanadyjscy naukowcy, którzy przetestowali – na razie na zwierzętach laboratoryjnych – swój pomysł, są pełni optymizmu i twierdzą, że będzie to prawdziwy przełom w walce z pasożytami, bo jak dotąd nie wynaleziono jeszcze żadnej szczepionki przeciwko któremukolwiek z nich.
W tym wypadku chodzi o pełzaka czerwonki (Entamoeba histolytica), który co roku zabija 100 tysięcy ludzi, a zakażonych jest ok. 10 proc. Ta zabójcza ameba atakuje przede wszystkim w tropikach i dotyka najbiedniejszych i najsłabszych, ale nie tylko. Łatwo się nią zarazić nie zachowując elementarnych zasad higieny i pijąc zanieczyszczoną wodę a skutkiem jest wyniszczająca krwawa biegunka, odwodnienie, często uszkodzenie wątroby i nierzadko śmierć. Zdarza się, że i turyści z bogatych krajów przywożą ją w sobie jako „pamiątkę” z wakacji. Szef grupy badaczy z Uniwersytetu w Calgary, Kris Chadee, jest bardzo zadowolony z pierwszych testów i wierzy, że w ciągu 5 lat uda się zacząć próby na ludziach. Obawia się jednak, że wielkie koncerny farmaceutyczne wspierające zwykle finansowo badania nad nowymi specyfikami, mogą w tym wypadku nie być zbyt hojne, bo szczepionka powinna być rozprowadzana tam, skąd wielkich pieniędzy nie należy się spodziewać: w Indiach, Bangladeszu, Meksyku.
Na razie jednak odsuwa od siebie pesymistyczne myśli i – będąc naukowcem – pracuje dalej.
Źródło: PhysOrg