Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 17.07.2009

Co NASA zawdzięcza Hollywood

NASA nie zachowała taśmy z relacją filmową z lądowania Apollo 11 na Księżycu. Pomogło Hollywood.

Zwolennicy teorii, że Armstrong nie był na Księżycu, a tylko w studiu filmowym, będą mieli teraz o czym mówić. NASA nie zachowała taśmy z relacją filmową z lądowania! Gdzie jednak NASA nie może, tam Hollywood pomoże…

Zawstydzający fakt, że NASA wysłała człowieka na Księżyc, ale nie zachowała taśmy z relacją z lądowania, ogłosił wczoraj, w 40-tą rocznicę startu Apollo 11, rzecznik amerykańskiej agencji kosmicznej. NASA po prostu wykorzystała nośnik ponownie, kasując jego poprzednią, bezcenną zawartość! Całe szczęście, z pomocą przyszło Hollywood.

Lądowanie w HD

Studio „Casablanca” wyostrzyło i wyczyściło zachowane, śnieżące kopie relacji z lądowania, sprawiając, że w tej chwili film jest dużo lepszy niż to, co obejrzeli widzowie 40 lat temu. Materiału dostarczyły cztery kopie relacji z lądowania, jakie już cztery dekady temu NASA wysłała do różnych stacji telewizyjnych. – „Nic nie zostało dodane i sztucznie wytworzone” – mówi odpowiedzialny za całe filmowe przedsięwzięcie inżynier Dick Nafzger. - "Można jednak teraz dostrzec nowe szczegóły” – dodaje.

Wielu widzom filmy będą wydawać się nowe ze względu na ich niezwykłą jakość. W wersji z 1969 roku nie było na przykład widać twarzy Armstronga – była rozmazana. Dzisiaj zobaczymy jego mimikę poprzez wizjer hełmu, a także odbicie powierzchni Księżyca na hełmie. Pierwsza część efektów pracy hollywoodzkich specjalistów została już udostępniona widzom na stronie NASA pod adresem: http://www.nasa.gov/multimedia/hd/apollo11.html

Projekt odnowienia relacji z lądowania kosztował 230 000 dolarów. Jak dotąd opracowano 40 proc. taśmy, co zajęło kilka miesięcy. Odnowione fragmenty to m.in. scena zejścia Armstronga po drabince na powierzchnię Srebrnego Globu, zatknięcie tam flagi USA i zejście na powierzchnię Księżyca Buzza Armstronga.

Mentalność Indiany Jonesa?

Poszukiwania taśm z nagraniem pierwszego lądowania ludzi na Księżycu rozpoczęły się trzy lata temu. Oryginalnie było ich 45, ale, jak się okazało, zostały skasowane i użyte ponownie podczas kolejnych misji NASA. Dokładny raport na temat tego, jak się to stało, ukaże się za kilka tygodni. Juz wiadomo, że oryginalne nagrania były przechowywane przez całe lata 70-te, a skasowane dopiero w 80-tych, kiedy NASA brakowało taśm do nagrywania kolejnych misji. Wówczas skasowano około 200 000 nagrań z archiwum.

Nafzger, który odpowiadał za transmisję TV w 1969 roku, wyjaśnia, że 15-minutowe taśmy, które składowano w archiwum, traktowano głównie jako dane, a nie zapis historycznych wydarzeń – stąd decyzja o ich kasowaniu. Historycy, oczywiście, do teraz nie mogą otrząsnąć się z przerażenia. – „To zaskakujące, że w NASA nie wykazano na tyle rozsądku, aby zachować te być może najważniejsze dokumenty XX wieku" – komentuje historyk Douglas Brinkley z Rice University. – „NASA zachowała wiele gadżetów i przedmiotów związanych z misją Apollo 11, więc fakt zniknięcia taśm jest bardzo niepokojący” – uważa. Jak mówi, cyfrowo poprawione kopie wyglądają znakomicie, ale nic nie zastąpi historykom możliwości pracy z oryginałem.

Z kolei Roger Launius, dawny etatowy historyk NASA, nie jest zaskoczony zniknięciem nagrań. – “To był błąd, nie ma wątpliwości” – mówi. - „Ale wynika to z polityki całego rządu federalnego, który nie uważa, że zachowywanie podobnych świadectw jest ważne. To jakby mentalność rodem z ‘Poszukiwaczy Zaginionej Arki’ – skarb znika gdzieś wśród innych podobnych pudełek...” Porównanie do filmów z Indianą Jonesem nie jest przypadkowe – to studio „Casablanca” odnowiło całą serię, z „Poszukiwaczami…” włącznie.

Księżyc i tak jest szary

Mimo swojego doświadczenia, specjaliści z „Casablanki” nie mają wątpliwości – taśmy z zapisem lądowania Apollo 11 to materiał najgorszej jakości, nad jakim kiedykolwiek pracowali. Udało im się zrobić z kopii film „nieco lepszy” od oryginału. Relacja nadal jest czarno-biała, nikt nie rozważał możliwości jej pokolorowania. Poza tym – Księżyc i tak jest szary!

Skąd niska jakość transmisji? 40 proc. jakości obrazu pochłonęło konwertowanie materiału przesłanego z Księżyca do formatu, który mógł być nadany w „ziemskiej” telewizji. – „Gdyby NASA sfabrykowała ten film, wykonałaby go na pewno w lepszej jakości – komentuje Mike Inchalik ze studia „Casablanca”.

Rekonstrukcja oparta została o cztery kopie relacji z Księżyca, pochodzące z CBS News, Archiwum Narodowego, telewizji australijskiej oraz o zapis video pochodzący z kamery, która… filmowała ekran telewizora 20 lipca 1969 roku.

Na wczorajszej konferencji prasowej dotyczącej zaginionych taśm ostatnie słowo należało do Armstronga – odczytano jego list dotyczący nagrania video z misji. „Jestem zaskoczony, że w ogóle cokolwiek się zachowało” – stwierdził.

Eugeniusz Wiśniewski