Dotąd, aby dowiedzieć się o dawnych supernowych, musieliśmy szukać w chińskich kronikach. Okazuje się, że dobrymi astronomami byli także Aborygeni (przeczytaj więcej>>>).
Astronomowie Duane Hamacher i David Frew sądzą, że Aborygeni od wieków byli aktywnymi obserwatorami gwiazd. Pamięć o najważniejszych wydarzeniach na niebie przekazywali sobie drogą ustną w formie opowiadań.
Artykuł na ten temat ukazał się w listopadowym numerze Journal of Astronomical History & Heritage. Hamacher i Frew dowodza tam, że lud Boorong znad jeziora Tyrell zaobserwował supernową w XIX wieku i do dzisiaj o tym opowiada.
Chodzi o Eta Carinae, enigmatyczną i supermasywaną podwójną gwiazdę, która okresowo rozbłyskuje jaśniej. – W 1840 roku Eta Carinae jaśniała wyjątkowo, co nazwano Wielką Erupcją. Wydaliła wtedy z siebie tyle energii, ile supernowa – wyjaśnia Frew. Skutek był taki, że stała się na niebie najjaśniejszym obiektem po Syriuszu, no a Syriusz świeci przecież bardzo jasno. Co więcej, światło Eta Carinae zniknęło dopiero po 20 latach.
Lud Boorong zaobserwował te zmiany i wprowadził je do swoich mitów, które następnie w 1857 roku zapisał William Stanbridge. – Stanbridge był prawdodpodbnie zupełnie nieświadomy faktu wybuchu Eta Carinae i wagi, jaką przywiązali do tego Boorong – mówi Hamacher. Aż 150 lat zajęło odkrycie astronomicznych zainteresowań Aborygenów.
To nie pierwsze badania, które sugerują, ze Aborygeni nieźle znali sie na gwiazdach. Lud Boorong wiedział o nich najwięcej. Fakt wprowadzenia wybuchu gwiazdy do mitów jednoznacznie wskazuje zaś, że ustna tradycja tzw. ludów prymitywnych wcale nie jest statyczna, ale może zmieniać sie pod wpływem bieżących wydarzeń.
(ew/PhysOrg.com)