Tevatron należy do amerykańskiego odpowiednika CERN, Fermilab. Był największym zderzaczem cząstek na świecie do momentu powstania LHC. Także i on poszukiwał boskiej cząstki. Pracował przez ponad dwie dekady aż do września 2011, kiedy ostatecznie go wyłączono z powodu braku funduszy. Ale w Tevatronie przeprowadzono biliony zderzeń i także tam zebrano dane na temat bozonu. Właśnie je opublikowano - na dwa dni przed oczekiwaną przez wszystkich konferencją CERN.
Badacze z ekeprymentów CDF i DZero pracujący na Tevatronie mają bardzo silne dowody na istnienie bozonu Higgsa. Nie przesądzają sprawy ostatecznie, ale mocno wspierają tezę Petera Higgsa i potwierdzają grudniowe wyniki LHC. - Nasze dane mocno skłaniają się w stronę istnienia tej cząstki - mówi rzecznik Fermilab Rob Roser. - Do ogłoszenia odkrycia będzie trzeba jednak danych z CERN - przyznaje.
Dane z Tevatronu potwierdzają to, co w grudniu ogłoszono w CERN. Jeśli bozon istnieje, musi mieć masę pomiędzy 115 i 135 GeV/c2, albo aż 130 razy większą niż proton.
Ważność sygnału w Tevatronie wynosiła 2.9 sigma. W grudniu zeszłego roku w LHC dane wskazywały już na wynik wyższy niż 3 sigma. Sigma w statystyce oznacza odchylenie standardowe. 3 sigma to znak, że istnieje 0.13% szansa iż wynik został uzyskany losowo. Dla fizyków cząstek wysokiej energii to jednak zbyt duże ryzyko. Twardym dowodem na odkrycie będzie dopiero 5 sigma, kiedy istnieje tylko 0.00006% szansa, że wynik został uzyskany przypadkiem.
Badacze z Tevatronu są jednak zadowoleni z wyników. Na tyle pozwoliła im moc ich zderzacza. - To krytyczny moment w poszukiwaniach bozonu - mówią. - Nikt nie spodziewał się, że Tevatron zajdzie tak daleko, kiedy powstawał w latach 1980.
(ew/PhysOrg.com)