Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marta Kwasnicka 03.08.2012

Nikt się nie chowa tak dobrze jak ćma

Ćmy potrafią się znakomicie kamuflować. Ewolucja wyposażyła je w odpowiedni wygląd, ale one same potrafią znajdować miejsca, w których naprawdę trudno będzie je dostrzec.
Attacus atlas  nocny motyl z rodziny pawicowatych, uznawany za największą ćmę świataAttacus atlas – nocny motyl z rodziny pawicowatych, uznawany za największą ćmę światafot. Johan Spaedtke/ Wikimedia Commons
Nikt się nie chowa tak jak ćma
Ćmy potrafią się znakomicie kamuflować. Ewolucja wyposażyła je w odpowiedni wygląda, ale one same potrafią znajdować miejsca, w których naprawdę trudno będzie je dostrzec.
Na pewno nie raz widzieli państwo ćmę, która wygląda jak patyczke brzozy lub kawałek kory. Barwy na ich skrzydłach to efekt doboru naturalnego. Dzięki nim śmy mogą stapiać się z powierzchniami, na których odpoczywają. Ale to tylko połowa sukcesu, bo ćma musi jeszcze odnaleźć tło, na którym będzie najmniej widoczna. Temu mechanizmowi przyjrzeli się naukowcy.
Ćmy "wiedzą", jak wykorzystywać swój kamuflaż, żeby jeszcze lepiej spełniał swe zadania – uważa polsko-koreański zespół naukowców z Seulskiego Narodowego Uniwersytetu w Korei Południowej i Polskiej Akademii Nauk. Motyle te potrafią nie tylko znaleźć miejsce, do którego pasuje ich "wzorek", ale i przybrać taką pozycję ciała, że stają się niewidoczne.
Chang-ku Kang, Jong-yeol Moon, Sang-im Lee i Piotr Jabłoński dowiedli, że ćmy wędrują po korze drzewa tak długo, aż nie trafią na właściwe miejsce. Badacze przebadali dwa gatunki ciem: Jankowskia fuscaria i Hypomycis roboraria. Wiele z nich zaraz po wylądowaniu na korze wędrowało dalej z rozpostartymi skrzydłami, klucząc w poszukiwaniu najlepszego schronienia. Naukowcy robili ćmom zdjęcia zaraz po wylądowaniu na powierzchni i w miejscu, w którym ćmy ostatecznie zdecydowały się pozostać. Potem ochotnicy oglądali zdjęcia i szukali na nich ciem. Na ogół mieli kłopoty z odnalezieniem motyle na drugim ze zdjęć.
Nie wiadomo jeszcze, skąd ćmy wiedzą, że dane miejsce jest najlepsze.

Na pewno nie raz widzieli państwo ćmę, która wygląda jak patyczek brzozy lub kawałek kory. Barwy na ich skrzydłach to efekt doboru naturalnego. Dzięki nim ćmy mogą stapiać się z powierzchniami, na których odpoczywają.

Dobry wzór na skrzydłąch to jednak tylko połowa sukcesu, bo ćma musi jeszcze odnaleźć tło, na którym będzie najmniej widoczna. Temu mechanizmowi przyjrzeli się naukowcy. Ćmy "wiedzą", jak wykorzystywać swój kamuflaż, żeby jeszcze lepiej spełniał swe zadania – uważa polsko-koreański zespół naukowców z Seulskiego Narodowego Uniwersytetu w Korei Południowej i Polskiej Akademii Nauk. Motyle te potrafią nie tylko znaleźć miejsce, do którego pasuje ich "wzorek", ale i przybrać taką pozycję ciała, że stają się niemal zupełnie niewidoczne. Chang-ku Kang, Jong-yeol Moon, Sang-im Lee i Piotr Jabłoński dowiedli, że ćmy wędrują po korze drzewa tak długo, aż nie trafią na właściwe miejsce.

Badacze przebadali dwa gatunki ciem: Jankowskia fuscaria i Hypomycis roboraria. Wiele z nich zaraz po wylądowaniu na korze wędrowało dalej z rozpostartymi skrzydłami, klucząc w poszukiwaniu najlepszego schronienia. Naukowcy robili ćmom zdjęcia zaraz po wylądowaniu na powierzchni i w miejscu, w którym ćmy ostatecznie zdecydowały się pozostać. Potem ochotnicy oglądali zdjęcia i szukali na nich ciem. Na ogół mieli kłopoty z odnalezieniem motyla na drugim ze zdjęć.

Nie wiadomo jeszcze, skąd ćmy wiedzą, że dane miejsce jest najlepsze.

(ew/PAP/ScienceDaily)