Próba ma się odbyć w Roswell w Stanach Zjednoczonych. Skoczek musi przygotować się na ekstremalne warunki stratosfery - mówi Bartosz Śmierciak z Akademii Górniczo Hutniczej, który przygotowuje naukowe loty balonów w stratosferę. - Panuje tam bardzo niskie ciśnienie, jest to jedna dziesiąta atmosfery ziemskiej. Tu jest około 1000 hPa, tam jest około 8 hPa. Na tej wysokości panuje również bardzo niska temperatura około minus 50 stopni Celsjusza. Czasem wzrasta wraz z wysokością, osiągając przy warstwach ozonowych nawet dodatnie temperatury, ale przy tak niskim ciśnieniu jest to nieodczuwalne - wyjaśnia pracownik AGH.
Na wysokości 36 kilometrów rozrzedzone powietrze umożliwi osiągnięcie prędkości ponad tysiąca stu kilometrów na godzinę, a to więcej niż prędkość dźwięku. Wiąże się to z ogromnym zagrożeniem. Bez specjalnego kombinezonu w takich warunkach skoczek mógłby przeżyć zaledwie kilkanaście sekund. Jak wyjaśnia Bartosz Śmierciak, kombinezon przypomina strój kosmonauty składa się nie tylko z maski tlenowej, ale również kombinezonu ciśnieniowego, jego rozszczelnienie oznaczałoby śmierć skoczka.
Więcej o Kosmosie słuchaj w specjalnym serwisie tematycznym moje.polskieradio.pl >>>
Zespół inżynierów Red Bulla, który przygotowuje próbę, musiała kosztować dużo pracy również budowa balonu - zaznacza naukowiec z Akademii Górniczo-Hutniczej. - Balon jest wypełniony helem, żeby móc osiągnąć tą wysokość, hel jest lżejszy od powietrza i pozwala wznieść się na wysokość 36 km. Powłoka balonu jest bardzo cienka, ma grubość 20 mikrometrów, czyli jest cieńsza niż folia do kanapek. Gondola jest wykonana z jakiś lekkich materiałów, prawdopodobnie aluminium, włókno węglowe, aby była wystarczająco lekka i wytrzymała - ocenia Śmierciak.
Poprzedni rekord ustanowił 16 sierpnia 1960 roku Joseph Kittinger, skacząc z wysokości ponad 31 kilometrów.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, gs