– Obserwuję jednak złe podejście do inwestycji kolejowych. Nie można skupiać się wyłącznie na modernizowaniu głównych szlaków komunikacyjnych w Polsce, tylko i wyłącznie po to by jeździć po tych trasach z prędkością 200 czy 250 km/h, bo wtedy bezpiecznie będzie tylko na tych kilku liniach - mówi ekspert.
Podkreśla, że zapominamy o liniach lokalnych, gdzie wypadki mogą zdążać się częściej. Sieć krajowa to jest 19 tysięcy kilometrów linii – mówi Więcławik.
Jak jednocześnie twierdzi, nie do końca jest tak, że maszynista jest winny katastrofie, bo nie zauważył opuszczonego semafora. – Bezpieczeństwo powinno polegać na tym, że w takim przypadku zadziała odpowiednie urządzenie, które naprawi błąd człowieka i zahamuje pociąg – mówi ekspert.
– Tymczasem brakuje takich działań, które uwzględniłyby z jednej strony inwestycje pod Pendolino, ale i też na szlakach lokalnych. Po za tym trzeba pamiętać też o ruchu towarowym. W tym przypadku nie chodzi przecież o super prędkości. I co najważniejsze! Musimy więcej inwestować w technikę, tak by ewentualne błędny ludzkie korygowały odpowiednie systemy bezpieczeństwa. Takiego myślenia w kontekście inwestycji w infrastrukturę kolejową mi brakuje – mówi ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Z danych jakie otrzymaliśmy od PKP PLK wynika, że w 2013 roku o jedną czwartą zmniejszyła się liczba osób poszkodowanych w zdarzeniach na kolei. Liczba wypadków i incydentów spadła o 7,6%. Do 2015 roku na modernizację infrastruktury, w tym na poprawę bezpieczeństwa PLK przeznaczy łącznie 25 mld zł.
Arkadiusz Ekiert