Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 24.09.2014

Górnicy zablokowali polsko-rosyjską granicę. "Nie puścimy pociągów z węglem"

Górnicy ze Śląska nie przepuszczają pociągów z węglem importowanym z Rosji. Grupa około 200 osób weszła na tory na przejściu granicznym Braniewo-Mamonowo. Nie wykluczają, że protest potrwa do końca tygodnia.
Grupa górników ze Śląska zablokowała polsko-rosyjskie przejście graniczne Braniewo-MamonowoGrupa górników ze Śląska zablokowała polsko-rosyjskie przejście graniczne Braniewo-Mamonowo PAP/Tomasz Waszczuk
Galeria Posłuchaj
  • Stanisław Kłysz: akcja ma uniemożliwić wjazd do Polski transportu węgla z Rosji (źr. IAR)
  • Stanisław Kłysz: do Polski wpływa węgiel tańszy i gorszej jakości, w takich ilościach, że doprowadza do likwidacji kilku kopalń; proszę się nie dziwić górnikom (źr. IAR)
Czytaj także

Transport węgla z Rosji miał wjechać do Polski w okolicach godziny 5.00. Jak tłumaczy w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową Stanisław Kłysz, wiceprzewodniczący sekcji krajowej węgla kamiennego "Solidarności", akcja ma uniemożliwić wjazd do Polski transportu węgla z Rosji. Związkowcy zajęli pięć torów, a służby kolejowe ze względu na ich obecność wstrzymały ruch pociągów.

Akcja wynikła spontanicznie - mówi Stanisław Kłysz. Chodzi o zwrócenie uwagi na nadmierny import węgla. – Skoro do Polski spływa z Rosji wiele razy droższy i gorszej jakości węgiel, w takich wielkich ilościach, że doprowadza do likwidacji kilku kopalń, to proszę się nie dziwić, że górnicy podejmują się takich działań. Ratują swoje miejsca pracy i swoje rodziny od najgorszej sytuacji, od braku środków do życia – mówił Stanisław Kłysz.

(Protest górników przy granicy: TVN24/x-news)

To akcja obywatelskiego sprzeciwu wobec nadmiernego importu węgla z Rosji - komentował szef śląsko- dąbrowskiej Solidarności. Dominik Kolorz przypomniał, że już w kwietniu, gdy rząd rozmawiał z górnikami o problemach branży, związkowcy zapowiadali że wezmą sprawy w swoje ręce. - Obiecano nam wprowadzić koncesje na węgiel, obiecano nam wprowadzić certyfikaty, nic z tych rzeczy nie zostało wykonanych" - mówił Dominik Kolorz.

(Szef śląsko- dąbrowskiej Solidarności. Dominik Kolorz; źr. TVN24/x-news)

Protestujący górnicy oczekują, że do Braniewa przyjedzie przedstawiciel administracji państwowej i odbierze petycję z żądaniem zaprzestania importu węgla.

Justyna Szubstarska z warmińsko-mazurskiej Straży Granicznej powiedziała IAR, że na przejściu jest około 170 protestujących. Zachowują się spokojnie, ale w razie potrzeby Straż Graniczna będzie interweniować.

Według rzecznika śląsko-dąbrowskiej "S", na tory weszło ok. 200 osób. Informację o przyjeździe górników na przejście potwierdzono w wydziale kryzysowym urzędu wojewódzkiego w Olsztynie oraz w warmińsko-mazurskiej straży granicznej.

Stanisław Kłysz: możemy protestować i do końca tygodnia
Wiceprzewodniczący sekcji krajowej węgla kamiennego Solidarności Stanisław Kłysz, który jest na przejściu granicznym w Braniewie powiedział też, że "protestujący nie przepuszczą żadnego pociągu, który będzie wwoził do Polski z obwodu kaliningradzkiego węgiel".
- Możemy blokować przejście nawet do końca tygodnia, chcemy zwrócić uwagę na to, że do kraju wpuszczany jest tańszy węgiel, że nikt się nie interesuje tak potężną branżą, jaką jest górnictwo i przez to zabezpieczeniem energetycznym kraju - podkreślił Kłysz.

"Straż graniczna obserwuje sytuację"
Rzeczniczka warmińsko-mazurskiej straży granicznej Justyna Szubstarska powiedziała, że straż obserwuje sytuację. - Naszym zadaniem jest utrzymanie porządku na przejściu granicznym, w zależności od sytuacji będziemy podejmować stosowne kroki. Przez przejście w Braniewie odbywa się zarówno ruch pociągów osobowych jak i towarowych - podkreśliła rzeczniczka.

W drodze są inni górnicy

Protestujący podkreślają, że to akcja "obywatelskiego sprzeciwu wobec nadmiernego importu węgla z Rosji". Ich zdaniem rosnący import rosyjskiego surowca jest jedną z głównych przyczyn dramatycznej sytuacji w polskim górnictwie.
W drodze do protestujących są przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności i liderzy górniczej "S", aby wesprzeć uczestników blokady. - Od miesięcy rząd obiecywał, że ureguluje kwestię importu rosyjskiego węgla i koncesji na handel surowcem. I jak zwykle nic nie zrobił. Było tylko kwestią czasu, że ludzie wezmą sprawy w swoje ręce i właśnie jesteśmy tego świadkami - powiedział szef śląsko-dąbrowskiej "S" Dominik Kolorz.

"S": polski węgiel zalega na hałdach, kupowany jest rosyjski
Jak podają związkowcy, w 2013 roku import węgla do Polski osiągnął poziom blisko 11 mln ton, z czego większość pochodziła z Rosji. Według danych Eurostatu cytowanych przez media, od stycznia do kwietnia 2014 roku do naszego kraju trafiło 2,5 mln ton importowanego węgla, głównie z Federacji Rosyjskiej, czyli o jedną trzecią więcej niż w analogicznymi okresie roku 2013. Związkowcy podkreślają, że to są dane oficjalne i rzeczywisty poziom importu węgla z Rosji może być znacznie wyższy. Tymczasem na zwałach Kompanii Węglowej zalega ok. 5 mln ton niesprzedanego surowca.
Zdaniem górniczej Solidarności węgiel sprowadzany do naszego kraju z Rosji jest w Polsce sprzedawany po dumpingowych cenach. Choć zanim trafi na terytorium naszego kraju, musi przejechać w kolejowych wagonach kilka tysięcy kilometrów, koszt jego transportu w ogóle nie jest wliczany w końcową cenę surowca.
- Do Polski trafia nieposortowany urobek. Muły i miały wymieszane z grubym węglem. Deklarowana na granicy wartość tego węgla jest niska, a więc i opłaty tranzytowe są niewielkie. Następie handlujący tym rosyjskim węglem w Polsce sortują go na placach. Lepsze gatunki sprzedają z ogromnym zyskiem, a te gorsze trafiają do lokalnych ciepłowni po śmiesznie niskich cenach - powiedział szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik.
Jego zdaniem obecnie ok. 80 proc. przetargów na dostawy węgla do jednostek budżetowych wygrywają dostawcy węgla importowanego, bo mają dumpingowe ceny. - Kilka miliardów złotych rocznie idzie do Rosjan, a polskie górnictwo pogrąża się zapaści. To jest chore - podkreśla Grzesik.

Podczas prac parlamentu nad nowelizacją ustawy o zamówieniach publicznych przedstawiciele Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla przy poparciu górniczych związków zawodowych przedstawili pomysł, aby w znowelizowanej ustawie znalazł się zapis o tzw. preferencjach unijnych dla dostaw towarów i produktów do jednostek budżetowych wybranych ze względu na ważny interes gospodarczy kraju. Wprowadzenie takiego zapisu sprawiłoby, że w np. polskie urzędy, szpitale, szkoły, biblioteki i inne instytucje publiczne ogrzewane byłyby polskim węglem, a nie surowcem z importu. Odpowiednia poprawka została zgłoszona w Senacie przez senatora PiS, jednak senatorowie PO w całości ją odrzucili.

Protest w Sosnowcu

Już około stu górników protestuje pod ziemią w przeznaczonej do likwidacji kopalni "Kazimierz-Juliusz" w Sosnowcu - twierdzą związkowcy. Rano na powierzchnię nie wyjechało 24 pracowników. - Teraz dołączają kolejni - mówił w Polskim Radiu24 Patryk Kosela z "Sierpnia 80".
- Niemal cała załoga, która pracowała na rannej zmianie, postanowiła dołączyć do już protestujących kolegów - powiedział Kosela. Dodał, że protest rozpoczyna się też na powierzchni kopalni. Jak relacjonuje, dołączają do niego inni górnicy i rodziny protestujących.
Górnicy obawiają się, że wraz z zamknięciem kopalni stracą pracę i mieszkania zakładowe. - Na Śląsku znane są procedery przejmowania mieszkań przez hochsztaplerów - twierdzi Kosela. Związkowców dziwi też pospieszne zamykanie kopalni. - Ona ma już za tydzień przestać funkcjonować - mówił. Zdaniem związkowców przy programie naprawczym, kopalnia mogłaby funkcjonować jeszcze przez dwa, trzy lata.

PAP/IAR/agkm