Trzy maszyny pracują w Warszawie, dwie w Zabrzu i po jednej w Lisim Ogonie, Wrocławiu i Pruszczu Gdańskim. Całość inwestycji to 48 milionów złotych.
Urządzenia, których producentem jest Siemens, są przystosowane do sortowania listów. Dodatkowo są wyposażone w funkcjonalność dzielenia przesyłek nie tylko na rejony doręczeń, ale również zgodnie z trasą listonosza. Do tej pory, żeby podzielić listy do poziomu rejonu doręczeń, najpierw rozdzielano je na maszynie rozdziału wstępnego, a następnie na drugiej, do rozdziału szczegółowego. Nowe maszyny łączą obie te funkcje.
– Maszyny mają ten sam system w całej Polsce, co oznacza oszczędność czasu sortowania i kosztów. Inwestycja była potrzebna, bo wszyscy inni na świecie już tak pocztę segregują. Jeżeli my na zliberalizowanym rynku mamy konkurować cenowo, to również musimy dbać o poziom kosztów. Nowe maszyny poprawiają terminowość i wyhamowują wzrost cen usługi – mówi portalowi gospodarka.polskieradio.pl prezes Poczty Polskiej Jerzy Jóźkowiak.
Liberalizacja rynku pocztowego w Polsce to lipa. Dlaczego Poczta Polska nadal rządzi
Jak tłumaczy gość portalu usługa dostarczania tradycyjnych listów stopniowo zanika, tym bardziej trzeba było poprawić jej rentowność.
Unowocześnienie automatycznej segregacji przesyłek ma prowadzić do ograniczenia zatrudnienia.
– Jest rzeczą oczywistą, że automatyzacja zastępuje pracę ludzi. To oznacza, że liczba osób obsługujących te urządzenia zmalała i zmienił się proces logistyczny na zapleczu Urzędu Pocztowego. Czy to oznacza zwolnienia? Poczta Polska dokonuje restrukturyzacji zatrudnienia, ale najpierw patrzy przez pryzmat procesów i obsługi klienta. Dzisiaj w firmie, w której 70 proc. kosztów to koszty osobowe, odejścia są nieuniknione – mówi prezes Jóźkowiak.
Poczta Polska planuje przeznaczyć w latach 2014 – 1018 na inwestycje (w tym na inwestycje kapitałowe) ponad 1, 3 mld złotych.
Arkadiusz Ekiert