Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Anna Wiśniewska 20.12.2014

Boże Narodzenie to okres największych wpływów handlowych

Świąteczne promocje, łączone oferty sprzedaży i większa niż zwykle uprzejmość w sklepach. To wszystko sprawia, że w okresie świątecznym wydajemy więcej pieniędzy niż zwykle.
Świąteczne zakupyŚwiąteczne zakupyGlow Images/East News

Przygotowując się do tego okresu, warto wydawać pieniądze w rozważny sposób. Psycholog biznesu Tomasz Baran radzi kupować tylko to, co faktycznie nam się przyda. Przedsiębiorcy umiejętnie kuszą nas bogatą ofertą i pozornie niskimi cenami, tworząc iluzję świątecznego rogu obfitości i wykorzystując zakorzenioną w nas tradycję obdarowywania się.
Marketing związany ze świętami wywołuje w nas nowe potrzeby. Rodziny, przedszkola czy firmy coraz częściej korzystają z na przykład z usług wynajmowanych Świętych Mikołajów. Właściciel mikołajowej agencji Zbigniew Jędrzejczyk przyznaje, że to dobry, ale tymczasowy biznes. Zazwyczaj w dużych miastach. Wizyta domowa to koszt 100-300 złotych, firmy płacą nawet 400 złotych w zależności od konkretnych oczekiwań. Najbardziej opłacalne są okolicznościowe imprezy w centrach handlowych.
Gdy w ferworze świątecznej gorączki wydamy za dużo, rozważmy najlepsze wyjście z sytuacji. Ekonomista Michał Ziętek poleca w takim wypadku zaopatrzenie się w kartę kredytową. W przypadku szybkiej spłaty zadłużenia na karcie, na przykład po najbliższej wypłacie, nie będziemy narażeni na wysokie odsetki.
Na tegoroczne święta statystyczny Polak wyda średnio 824 złote.

Obroty sklepów nawet dwukrotnie większe

Galerie handlowe inwestują w dekorację bożonarodzeniową, kampanie reklamowe w mediach i organizację przedświątecznych eventów. Wszystko po to, by przyciągnąć do sklepów jak najwięcej kupujących.

– W mniejszych ośrodkach, do 150 tys. mieszkańców, w grudniu frekwencja wzrasta średnio w granicach 10-15 proc. w stosunku do średniej z 11 miesięcy poprzedzających okres przedświąteczny – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Dorota Chomuntowska, portfolio menadżer nieruchomości handlowych w Cushman & Wakefield. – W dużych ośrodkach miejskich, takich jak Warszawa, Poznań czy Trójmiasto, widzimy dużo większą dynamikę zmian, ponieważ w okresie przedświątecznym frekwencja może w tym okresie wzrosnąć nawet o około 20-30 proc.

Sklepy w całym kraju w okresie przedświątecznym notują wzrost obrotów – podobnie jak przy frekwencji skala wzrostu zależy od lokalizacji centrum handlowego. W mniejszych miastach – jak szacuje specjalizująca się w rynku nieruchomości komercyjnych firma doradcza Cushman & Wakefield – można zakładać wzrost na poziomie do 30 proc., w dużych ośrodkach miejskich nawet o 80-100 proc.

– Po kilkunastu latach działania centrów handlowych w Polsce nasz rynek zmierza w kierunku rynku dojrzałego i nasi najemcy doskonale wiedzą, że jest to dla nich najlepszy okres pod względem możliwych do osiągnięcia obrotów – podkreśla Dorota Chomuntowska. – Dlatego bardzo świadomie i kompetentnie podchodzą zarówno do przygotowania oferty, którą proponują w tym czasie, jak i do zapewnienia właściwego poziomu obsługi, który jest oferowany klientom. W praktyce przejawia się to często w zatrudnianiu dodatkowych osób do obsługi klientów na terenie sklepów w okresie przedświątecznym.

Jak podkreśla, zarządcy centrów handlowych starają się omówić z najemcami ofertę, którą oni przygotowują na przedświąteczny okres, aczkolwiek nie mają dużego wpływu na szerokość asortymentu i liczbę personelu, który w tym czasie zapewni najemca.

Budżety mogą sięgać setek tysięcy złotych

Na te kilka tygodni centra handlowe przygotowują się kilka miesięcy, wydając na przygotowania 10-20 proc. budżetów marketingowych. W przypadku największych galerii handlowych budżety mogą sięgać setek tysięcy złotych.

– Pierwsze czynności związane z przygotowaniem się do świąt często zaczynają się już w sierpniu, szczególnie jeżeli centrum handlowe myśli o wymianie lub dużej modernizacji dekoracji bożonarodzeniowej – wyjaśnia portfolio menadżer nieruchomości handlowych. – Poza przygotowaniem dekoracji zarządcy centrów handlowych, współpracując ściśle z najemcami i właścicielem obiektu, planują różnego rodzaju imprezy tematyczne.

Zaznacza jednak, że tuż przed świętami centra handlowe zazwyczaj rezygnują z organizowania skomplikowanych atrakcji. Przyczyna jest prosta – klienci mają ostatnie chwile na zakupy przedświąteczne i na tym chcą się skupić.

– Klient nie przywiązuje w tym okresie uwagi do akcji posprzedażowych, do konkursów czy loterii. Bardzo ciekawą ofertą skierowaną do rodzin jest możliwość pozostawienia dziecka pod profesjonalną opieką na czas robienia zakupów – mówi Chomuntowska.

Polskie centra handlowe podobne do obiektów na Zachodzie

Okazuje się, że polski konsument pod tym względem niespecjalnie różni od kupujących w innych krajach. Dlatego polskie centra handlowe w okresie świąt zaczynają przypominać obiekty w zachodniej Europie czy USA.

– Przykładem jest początek wyprzedaży, czyli tzw. czarny piątek, który jest bardzo popularnym wydarzeniem w Stanach Zjednoczonych, a który w Polsce jeszcze się nie przyjął – zwraca uwagę Dorota Chomuntowska.

Może dlatego, że nasz handel nie przejął jeszcze z Zachodu rozmachu tamtejszych wyprzedaży. W czarny piątek, gdy amerykańskie sklepy inaugurują sezon świątecznych zakupów, kupujący mogą liczyć na gigantyczne promocje. Ceny niektórych towarów potrafią spaść o 90 proc. W Polsce nawet podczas styczniowego, poświątecznego zastoju obniżki sięgają 40-70 proc.

IAR/Newseria, awi

/