Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Anna Wiśniewska 22.01.2015

Płaca minimalna w Niemczech. Nowe przepisy absurdalne czy potrzebne?

Polska ma wątpliwości, co do zgodności z prawem Unii Europejskiej niemieckich przepisów o płacy minimalnej.
Ignacy Morawski, główny ekonomista Biz Banku, Piotr Bodył-Szymala z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu i Jeremi Mordasewicz z Konfederacji LewiatanIgnacy Morawski, główny ekonomista Biz Banku, Piotr Bodył-Szymala z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu i Jeremi Mordasewicz z Konfederacji LewiatanPR24/PJ
Posłuchaj
  • Puls gospodarki cz. 1 – gośćmi w Polskim Radiu 24 byli Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan; Piotr Bodył-Szymala z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu i Ignacy Morawski, główny ekonomista Biz Banku /Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Puls gospodarki cz. 2 – gośćmi w Polskim Radiu 24 byli Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan; Piotr Bodył-Szymala z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu i Ignacy Morawski, główny ekonomista Biz Banku /Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Czytaj także

Zgodnie z nimi polscy przewoźnicy mieliby płacić kierowcom za godzinę pracy co najmniej 8,5 euro, a to bardzo uderzyłoby w konkurencyjność polskich firm transportowych, uważa Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

- Gdybyśmy wprowadzili stawkę 8,5 euro za godzinę, a pozostawili ryczałt za delegację i noclegi, to może się okazać, że polscy kierowcy, którzy byli tańsi mniej więcej o ¼ od kierowców niemieckich, staną się drożsi – mówi Jeremi Mordasewicz.

Jeremi Mordasewicz: polscy kierowcy, którzy byli tańsi mniej więcej o ¼ od kierowców niemieckich, staną się drożsi

 

Dlatego polski rząd powinien naciskać na Brukselę, aby załatwić tę sprawę. Można też stosować rozwiązania w samych firmach.

- Skoro muszą dostać blisko 50 euro dodatku ponad płacę, mam na myśli dodatek delegacyjny i nocleg, to w takiej sytuacji, ponieważ polskie przepisy o delegacjach mówią, że one muszą być wypłacane w sektorze budżetowym, samorządowym i rządowym, ale w firmach prywatnych jest to kwestia porozumienia się z pracownikami, jak najszybciej powinny być przeprowadzone rozmowy wewnątrz firm, gdzie kierowca dowie się, że co prawda jego wynagrodzenie bardzo wzrośnie ze względu na podniesieni stawki godzinowej, ale w takim razie musi zrezygnować z części delegacyjnej – uważa Jeremi Mordasewicz.

Jeremi Mordasewicz o zastosowaniu przepisów w samych firmach

 

Absurdalność wręcz niemieckich przepisów wytknął Piotr Bodył-Szymala z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu.

- Jeżeli kierowcy mamy płacić stawkę minimalną, wtedy kiedy przez Niemcy będzie przejeżdżał, to rozumiem, że jak będzie jechał przez Luksemburg, ma być stawka luksemburska, jak będzie przejeżdżał przez Holandię, to stawka holenderska itd. Mamy już 22 państwa w Unii Europejskiej, które mają stawki minimalne, teraz trzeba zbudować super system, który to będzie rozliczał. Jeżeli będzie chodzić o personel samolotów, to jak będą przelatywać nad danymi krajami, to będzie trzeba zastosować odpowiednią regułę. Nauczyciel, który pojedzie z klasą na wycieczkę zagraniczną, rozumiem, że powinien podlegać tym samym zasadom – ironizuje Piotr Bodył-Szymala. – Chcę pokazać, że w sposób administracyjny i jeszcze punktowy nie da się tego zrobić – dodaje.

Piotr Bodył-Szymala wskazuje na absurdalność niemieckich przepisów

 

Dodatkowo ekspert podejrzewa, że przepisy te mogą się obrócić przeciwko samym Niemcom.

- Pracodawca niemiecki nie docenia sztuki lawirowania pomiędzy regulacjami, która jest do mistrzostwa doprowadzona w Polsce. Na przykład wyłączenie wśród niemieckich reguł dotyczących tej stawki minimalnej dotyczy stażu i tych, którzy powrócili z długotrwałego bezrobocia. Oznacza to, że w tej chwili opłaca się wysyłać do Niemiec kierowców na stażu, bo wtedy stawka minimalna nie obowiązywałaby – wskazuje na śmieszność przepisów Piotr Bodył-Szymala.

Piotr Bodył-Szymala uważa, że przepisy te mogą się obrócić przeciwko samym Niemcom

 

Bruksela już podobno wysłała do władz w Berlinie pismo w tej sprawie, a to oznacza, że ma wątpliwości, czy zasady dotyczące podwyższenia płacy minimalnej są zgodne z unijnym prawem. To może być pierwsza ważna sprawa komisarz Elżbiety Bieńkowskiej, która w piątek spotka się w tej sprawie z wicepremierem i ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim.

Jak podkreśla Ignacy Morawski, główny ekonomista Biz Banku, takich spraw będzie więcej, bo coraz więcej zachodnich krajów wprowadza płace minimalne.

- Wiele badań pokazuje, że wprowadzenie płacy minimalnej na rozsądnym poziomie może pozwolić rozwiązać wiele problemów społecznych. Wynagrodzenie minimalne będzie coraz bardziej popularne na Zachodzie i kraje będą walczyć o to, żeby firmy nie oferowały na ich terytorium usług, płacąc pracownikom trzy razy mniej – zaznacza Ignacy Morawski.

Ignacy Morawski o tym, że takich spraw będzie więcej, bo coraz więcej zachodnich krajów wprowadza płace minimalne

 

Ekonomista ostrzega też, że z podobnymi sytuacjami możemy mieć do czynienia w naszym kraju i wtedy będziemy na to patrzeć z innej strony.

- Kiedy chińska firma Covec budowała w Polsce autostradę, co zresztą jej nie wyszło, pojawiały się głosy, że nie powinniśmy dopuszczać do pracy w Polsce chińskich pracowników zatrudnionych na jakiś absurdalnych warunkach. Jeśli będą przyjeżdżać firmy budowlane z Ukrainy czy właśnie z Chin i będą próbowały zatrudnić tutaj swoich pracowników na trzy razy niższe stawki niż te, które u nas obowiązują, gwarantuję, że będziemy mieli taką samą dyskusję, tylko z innej perspektywy. Zrozumiałe jest więc to, że pracownicy pracujący na terenie danego kraju podlegają pewnym standardom płacowym czy socjalnym panującym w nim – uważa Ignacy Morawski. - Im bardziej będziemy liberalizować rynek pracy, tym więcej będzie tego typu problemów - dodaje.

Ignacy Morawski: im bardziej będziemy liberalizować rynek pracy, tym więcej będzie tego typu problemów

 

Powinniśmy mieć przygotowaną strategię na takie sytuacje.

1 stycznia weszła w życie ustawa o płacy minimalnej w Niemczech. Przewiduje ona, że płaca minimalna w wysokości 8,5 euro (za każdą przepracowaną na terenie Niemiec godzinę) będzie miała zastosowanie między innymi do każdego rodzaju transportu wykonywanego na terytorium tego kraju, bez względu na siedzibę pracodawcy, czyli dotyczyłoby też polskich kierowców przejeżdżających przez Niemcy.

O sprawie mają też rozmawiać ministrowie transportu Polski i Niemiec.

Sylwia Zadrożna, awi