- Rozmowy toczą się z grupą dziesięciu banków, które reprezentują ponad 90 procent całości portfela kredytów frankowych. Każdy z tych banków ma trochę inny profil ryzyka swojego portfela. Wśród tych banków 7 jest zależnych od unijnych grup bankowych. 2 od inwestorów krajowych, 1 jest zależny od grupy inwestorów z USA - mówi Wojciech Kwaśniak, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.
To nie jest prosty dialog
- Zwracamy uwagę na kilka aspektów, które znalazły się w propozycji zgłoszonej przez przewodniczącego Jakubiaka. Naszym zdaniem wydaje się, że problemem ryzyka kursowego w niestandardowych warunkach, z jakimi mamy do czynienia, równie dotknięci są kredytobiorcy, jak i banki. Jest to związane z kosztami finansowania portfela dla banków i kosztami obsługi długu dla kredytobiorców - mówi gość Radiowej Jedynki.
Mówi się, że przewalutowanie może kosztować banki około 24 miliardów złotych, ale problemem nie są tylko wyższe raty z powodu zmian kursowych, ale przede wszystkim chodzi o rosnące zadłużenie, a to przecież też problem dla banków.
Pełna dobrowolność warunków
Wojciech Kwaśniak dodaje, że propozycja KNF nawiązuje do tego, aby na zasadach pełnej dobrowolności stworzyć warunki, że jeśli obie strony chciałyby usunąć ryzyko kursowe to mogłyby w czasie przez siebie wybranym to uczynić. - Banki jako profesjonaliści na rynku finansowym powinny mieć większą inicjatywę w tym, aby zaproponować profesjonalne rozwiązania - twierdzi.
Rozwiązania poznamy 11 marca?
- To nie jest tak, że nie jesteśmy otwarci na głos banków i na argumenty z ich strony. Staramy się, żeby wypracowane zostało optymalne rozwiązanie, uczciwe i które w trwały sposób usunie ryzyko kursowe - mówi.
KNF czeka do 11 marca. Wtedy banki mają przedstawić swoje podejście do propozycji Komisji. Chodzi o zapewnienie długoterminowej stabilności rynku i postrzeganie go jako takiego, który rozwija się uczciwie i w oparciu o zdrowe zasady.
Sylwia Zadrożna, mp