Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Borys 17.03.2015

Wasiak: elektroniczny pobór opłat na autostradach w 2018 r.

Elektroniczny system poboru opłat na autostradach dla wszystkich pojazdów mógłby ruszyć w listopadzie 2018 r., a pod koniec 2017 r. powinny odbyć się jego testy - poinformowała we wtorek dziennikarzy szefowa Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju Maria Wasiak.
Od 2011 r. funkcjonuje elektroniczny system poboru opłat od ciężarówek i autobusów via Toll na odcinkach dróg krajowych zarządzanych przez GDDKiA. W listopadzie 2018 r. kończy się umowa w tej sprawieOd 2011 r. funkcjonuje elektroniczny system poboru opłat od ciężarówek i autobusów via Toll na odcinkach dróg krajowych zarządzanych przez GDDKiA. W listopadzie 2018 r. kończy się umowa w tej sprawiePixabay
Posłuchaj
  • Adrian Furgalski z Zespołu Doradców "Tor": efekt najnowszych planów minister infrastruktury Marii Wasiak to kolejne lata korków (IAR)
  • Adrian Furgalski: plany zmiany systemu pojawiły się jako odpowiedź na wakacyjne korki na bramkach poboru opat na autostradach (IAR)
  • Marek Cywiński, szef firmy Capsch: działający teraz system pozwala na połączenie go z innymi europejskimi rozwiązaniami (IAR)
Czytaj także

Od 2011 r. funkcjonuje elektroniczny system poboru opłat od ciężarówek i autobusów viaToll na odcinkach dróg krajowych zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. W listopadzie 2018 r. kończy się umowa w tej sprawie.
Szefowa MIR podkreśliła, że viaToll ma charakter "wyłącznościowy". "Jakiekolwiek wcześniejsze zmiany tego systemu oznaczają ingerencję w umowę zawartą w określonym reżimie prawnym i dodatkowe koszty" - oceniła.
Wasiak zapowiedziała wdrożenie elektronicznego systemu poboru opłat dla wszystkich pojazdów w 2018 r. "Powinien on dawać możliwość poboru opłat od różnego rodzaju samochodów w przyszłości, w zależności od kształtowania się rynku. Powinien też być otwarty dla odcinków koncesjonowanych, ale nie narzucać koncesjonariuszom określonych partnerów biznesowych do realizacji tego systemu. Musi być ponadto otwarty na interoperacyjność europejską" - zaznaczyła minister, wyjaśniając jednocześnie, że chodzi o to, by "na tym samym urządzeniu można było przejechać z Hiszpanii do Polski przez wszystkie autostrady".

MIR nie chce dublować kosztów
- Nie ma sensu wprowadzać prowizorycznego i tymczasowego systemu, który działałby do 2018 roku i pobierałby dodatkowe opłaty od samochodów osobowych. Ponieważ z tego nie wynika żadna racjonalność ekonomiczna. Dublujemy koszty. One się nie zwracają w okresie eksploatacji systemu i do tego utrudniamy ludziom życie. Właściwie nie ma żadnego powodu, dla którego teraz mielibyśmy planować pobór opłat od samochodów osobowych zanim wprowadzimy interoperacyjny system z prawdziwego zdarzenia - wskazała.
Minister tłumaczyła, że resort nie chce, by jeden producent odpowiadał za produkcję urządzenia do uiszczania opłat w elektronicznym systemie poboru opłat. - Chcemy, by możliwa była w tym zakresie konkurencja, by dążyć do obniżenia ceny takiego urządzenia - zaznaczyła. Jak mówiła, MIR chce wprowadzić "trwałe wyłączenia z opłat dróg, które spełniają funkcję ruchu lokalnego". "Rozważamy - uzupełniająco - system biletów okresowych" - dodała.
- Główną cechą (nowego) systemu byłby elektroniczny pobór opłat; system byłby interoperacyjny i obejmowałby wszystkie rodzaje pojazdów - podkreśliła. Zastrzegła jednak, że nie oznacza to, iż wszystkie rodzaje pojazdów byłyby objęte opłatami. - Zależałoby to od decyzji zarządców dróg - powiedziała.

Ograniczone możliwość regulacyjne UE
Szefowa MIR zauważyła, że Komisja Europejska może narzucić krajom członkowskim sposób pobierania opłaty, ale nie jej wysokość. - Nie możemy liczyć na to, że Komisja (Europejska) narzuci jeden typ opłaty w całej Europie, bo to na pewno zbyt mocno ingerowałoby w regulacje krajowe. Natomiast musimy się liczyć z tym, że narzuci jednolity operacyjny sposób jej pobierania - oceniła.
By wprowadzić nowy system elektronicznego poboru opłat dla wszystkich pojazdów potrzebne są zmiany legislacyjne. - Musimy przejść przez fazę drobnych korekt legislacyjnych dotyczących podstawy skonstruowania takiego systemu. Musimy przejść bardzo starannie przez fazę formułowania wymagań technicznych co do przetargów, które będziemy ogłaszać. Musimy (wreszcie) przejść przez okres testowania systemu. Z tym wszystkim musimy zdążyć przed końcem 2018 roku. Porządne przetestowanie takiego systemu w skali całej sieci (dróg) wynosi co najmniej rok, by system był odporny na różne zaburzenia, nieprawidłowości, czy nadużycia - podkreśliła.
- Pod koniec 2017 roku powinniśmy zacząć już testy gotowego systemu przy jeszcze funkcjonującym starym systemie viaToll  - zapowiedziała minister.

System musi być szczelny
Zauważyła, że elektroniczny system poboru opłat powinien upłynnić ruch na drogach. Wasiak mówiła też o jego "szczelności". - Jeżeli on będzie mało szczelny i np. będzie możliwe przejechanie istotnej części naszej sieci dróg bez uiszczenia opłaty, to bardzo wzrastają koszty egzekucji i policji drogowej, która szuka gapowiczów, egzekwuje od nich opłatę i nakłada kary - zaznaczyła.
- Jeżeli system będzie szczelniejszy, połączony z jakimś mechanizmem szybkiego identyfikowania i wyłapywania użytkowników, którzy wjeżdżają bez opłat, koszty tej egzekucji spadają. I to też jest istotny element analiz, które przeprowadziliśmy dla rekomendacji takiego systemu - dodała.
Wasiak nie wykluczyła, że za kilka lat moglibyśmy doczekać się takiej sytuacji, że OBU (urządzenia do uiszczania opłat w elektronicznych systemach poboru opłat drogowych) byłyby w telefonie komórkowym.
Podkreśliła, że nowy system musi być oparty na konkurencyjności rynkowej, a obecny tego nie ma. Szefowa MIR zapowiedziała, że przetarg w sprawie wprowadzenia systemu interoperacyjnego dla wszystkich rodzajów pojazdów mógłby ruszyć w pierwszej połowie 2016 r.
W połowie września ub.r. odchodząca ze stanowiska szefowa resortu infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska rekomendowała swojej następczyni zastąpienie bramek na autostradach właśnie elektronicznym systemem poboru opłat wykorzystującym urządzenie pokładowe w samochodach. Jej zdaniem mógłby on ruszyć w 2016 r.

To korzyść dla budżetu

Transport samochodowy jest najbardziej dotowaną gałęzią transportu. Państwo ponosi 75-80 proc. kosztów. Eksperci przekonują więc, że potrzebne jest urealnienie opłat za przejazd po drogach krajowych. Zwiększenie wpływów do budżetu przyśpieszyłoby rozszerzanie systemu viaTOLL dla samochodów ciężarowych i wprowadzenie elektronicznego systemu poboru opłat zamiast bramek na autostradach.

– Jeśli kierowcy będą mogli w łatwiejszy sposób dokonywać opłat, to prawdopodobnie przełoży się na korzyści dla budżetu. Po prostu większa liczba pojazdów będzie zainteresowana korzystaniem z autostrad, co bez wątpienia jest korzystne, zważywszy na obciążenie ruchem alternatywnych dróg krajowych – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr Łukasz Zaborowski, ekspert w dziedzinach miasto i transport Instytut Sobieskiego (IS).

Grunt to prostota

Zaletą elektronicznego systemu poboru opłat jest także, jak zapewnia Zaborowski, prostota. Wystarczy jednorazowa rejestracja i opłaty są pobierane automatycznie. Poza tym powinno wpłynąć to na obniżkę kosztów technicznych ponoszonych przez państwo.

Zdaniem eksperta IS transport drogowy jest najbardziej dotowaną gałęzią transportu. Państwo ponosi ¾ kosztów każdego przejechanego kilometra przez użytkownika samochodu osobowego. Zaborowski przekonuje, że powinno dojść do urealnienia opłat za transport drogowy.

– Jeśli porównamy to z konkurencyjną gałęzią transportu, jaką jest kolej, to w zasadzie dążymy do tego, żeby traktować infrastrukturę kolejową na zasadach komercyjnych, czyli do tego, żeby ona się samofinansowała. Jest to oczywista nierównowaga międzygałęziowa, ponieważ infrastruktura drogowa jest finansowana z opłat zaledwie w niewielkim stopniu. Przekłada się to na wybory użytkowników – mówi Łukasz Zaborowski.

Dlatego ważną kwestią jest również rozszerzanie viaTOLL dla samochodów o masie powyżej 3,5 tony na kolejne drogi. A to w opinii eksperta idzie zbyt wolno. Dziś system obejmuje ok. 3 tys. km. Do 2018 roku ma być ich ponad dwukrotnie więcej. W 2014 roku do systemu włączono tylko 266 km dróg, w tym będzie podobnie.

– Model dróg płatnych jest korzystny i pożądany w gospodarce. Każde dodatkowe obciążenie użytkowników dróg być może jest postrzegane jako decyzja niekorzystna politycznie, ale kierunek jest słuszny – mówi Zaborowski. – Urealnienie kosztów transportu sprawiłoby, że gospodarka stałaby się bardziej efektywna. Oczywiście wyższe opłaty znalazłyby odzwierciedlenie w płacach, kosztach usług czy towarów, ale w skali całej gospodarki byłoby to korzystne, bo wyeliminowalibyśmy to, co mamy teraz, czyli zbędne przewozy.

Ekspert: czekają nas cztery lata korków

Kolejne lata korków - to według Adriana Furgalskiego z Zespołu Doradców "Tor" efekt najnowszych planów minister infrastruktury Marii Wasiak.
Adrian Furgalski przypomina, że plany zmiany systemu pojawiły się jako odpowiedź na wakacyjne korki na bramkach poboru opat na autostradach. - Cztery lata korków, bo rośnie liczba nowych pojazdów. Kompletnie nie rozumiem tego uzasadnienia - powiedział ekspert. Tłumaczy, że plany Unii Europejskiej nie przewidują likwidacji obecnie istniejących rozwiązań technicznych, ale scalenie ich pod względem informatycznym.
Furgalski nie wierzy, że w zapewnienia rządzących, że uda się usprawnić system poboru opłat na bramkach. - Tego systemu usprawnić się nie da - powiedział Furgalski i zaznaczył, że niewiele poprawią porady, aby omijać korki na autostradach jadąc drogami lokalnymi, albo nocą. - To jest wstyd na całą Europę w XXI wieku - dodał.
Część ekspertów wskazuje, że czekając ze zmianami do 2018 roku państwo straci wielomilionowe zyski z poboru opłat.

PAP, abo