- W ostatnich latach zwiększyła się zdecydowanie liczba studentów w naszym kraju. Przegoniliśmy kraje wysoko rozwinięte. Problem w tym, że kształcimy osoby, których rynek pracy nie potrzebuje – wyjaśnia Karol Serena, współautor raportu „Polskie szkolnictwo wyższe a potrzeby rynku pracy”. – Stąd takie problemy jak bezrobocie wśród absolwentów, emigracja lub praca poniżej kwalifikacji, niezgodnie z wykształceniem. To kosztuje nas co roku 12 mld zł – dodaje.
Potrzebna zmiana systemu finansowania
Eksperci w przygotowanym raporcie postulują zmiany w systemie publicznego finansowania uczelni w Polsce.
- Obecnie głównym składnikiem finansowania polskich uczelni jest tzw. dotacja podstawowa. To jest 8 mld zł rocznie, co stanowi ok. połowę budżetu polskich uczelni wyższych. Proponujemy udoskonalenie tego schematu przyznawania dotacji, ponieważ obecnie jest on bardzo nieefektywny. Opiera się przede wszystkim na kwocie, którą uczelnia dostawała w zeszłym roku i w mniejszym stopniu na liczbie studentów i kadrze akademickiej. My proponujemy wprowadzenie kryterium proefektywnościowego. Można by to wyliczyć na różne sposoby, stosując wiele wskaźników, chociażby stopę bezrobocia wśród absolwentów szkół wyższych, badania wśród absolwentów lub pracodawców. Takie badania są już obecnie prowadzone, te dane są, trzeba je tylko podwójnie wykorzystać i przełożyć na życie – zaznacza Karol Serena.
Największą pozycję w wydatkach na szkolnictwo wyższe stanowią wynagrodzenia kadry akademickiej, czyli koszty pracy. To aż 70 proc. ogółu kosztów w szkołach wyższych w Polsce.
Elżbieta Mamos, awi