Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Borys 29.09.2015

Rząd przyjął projekt budżetu na 2016 rok. Szczurek: założenia do budżetu są realistyczne. Opozycja ma inne zdanie

Polska gospodarka urośnie w przyszłym roku o 3,8 procent, ceny wzrosną o 1,7 procent, deficyt wyniesie ok. 55 mld zł. To główne założenia budżetu na przyszły rok, które przyjął rząd. Szef resortu finansów uważa, że to realistyczne plany. Opozycja mówi o budżecie wyborczym, wielu ekonomistów krytykuje zbytni optymizm rządzących. Przypomina o spowolnieniu w Chinach i problemach eksportowych z Rosją.
Posłuchaj
  • Minister gospodarki, Janusz Piechociński obawia się, że założenia budżetowe mogą okazać się zbyt optymistyczne./IAR/.
  • Główny ekonomista banku Millennium, Grzegorz Maliszewski uważa, że budżet ma charakter wyborczy
  • Główny ekonomista banku Millennium, Grzegorz Maliszewski: według rozmówcy IAR szacunki ministerstwa finansów mogą być zbyt optymistyczne
  • Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek podkreśla, że plan przyszłorocznych finansów jest napięty
  • Monika Kurtek uważa, że w trakcie realizacji budżet prawdopodobnie będzie nowelizowany
  • Minister finansów Mateusz Szczurek po posiedzeniu rządu na konferencji prasowej przekonywał, że spowolnienie gospodarcze w Chinach nie wpłynie znacząco na wzrost polskiego PKB
  • Ekonomista banku Credit Agricole, Krystian Jaworski uważa, że rząd przeszacował przyszłoroczny wzrost cen
  • Ekonomista banku Credit Agricole, Krystian Jaworski: rząd zbyt optymistycznie ocenia też przyszłoroczny wzrost gospodarczy
Czytaj także

Ewa Kopacz liczy, że program będzie kontynuowany w następnych latach.

Jak mówiła, po to, "byśmy mogli obecnie mówić, że nie tylko opiekujemy się Polakami ze wschodu, którzy chcieliby tu wrócić, ale realnie to robimy". Premier zapowiedziała, że szczegóły programu zostaną przedstawione jeszcze w tej kadencji.

„Założenia do budżetu są realistyczne”

Budżetu państwa na przyszły rok jest realistyczny. Tak zapewnia minister finansów. Rząd zakłada, że gospodarka urośnie w 2016 roku o 3,8 procent. Ekonomiści ostrzegają, że to założenie jest zbyt optymistyczne.
Minister finansów Mateusz Szczurek po posiedzeniu rządu na konferencji prasowej przekonywał, że spowolnienie gospodarcze w Chinach nie wpłynie znacząco na wzrost polskiego PKB..-  Znacznie większe znaczenie dla dochodów państwa ma pobyt krajowy, czyli wydatki konsumpcyjne Polaków oraz inwestycje niż zmniejszenie naszego eksportu w wyniku spowolnienia w Azji. - tłumaczył minister.

Czytaj dalej
Puls gospodarki cz. 1.jpg
Rząd zajmie się dziś budżetem... wyborczym. Właśnie tak plan finansów państwa oceniają ekonomiści

Przyszłoroczny deficyt ma wynieść ok. 54,6 mld zł

We wstępnym projekcie przyszłorocznego budżetu, który rząd przyjął na początku września br., przewidziano ponadto, że w przyszłym roku dochody budżetu państwa wyniosą 296 mld 879,2 mln zł, a wydatki 351 mld 499,2 mln zł.

Projekt uwzględnił budżet środków europejskich, w którym zaplanowano dochody w wysokości 62 mld 399,6 mln zł oraz wydatki w wysokości 71 mld 640,9 mln zł. Tym samym deficyt budżetu środków europejskich ma wynieść 9 mld 241,3 mln zł.

Szczurek: rząd przyjął Strategię zarządzania długiem publicznym

Rząd przyjął Strategię zarządzania długiem publicznym na najbliższe cztery lata - podał we wtorek szef MF Mateusz Szczurek. Zaznaczył, że koszty obsługi długu publicznego dalej spadają. Powracamy potencjalnie do finansowania długu także za pomocą bonów skarbowych - dodał.

- Jest to dosyć obszerny dokument, z uwagą śledzony przez uczestników rynków finansowych - podkreślił szef resortu finansów na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Jak mówił, koszty obsługi długu publicznego dalej spadają. - Jednocześnie prognozowany dług publiczny, zarówno według metodyki unijnej, jak i krajowej szacujemy, że będzie nieznacznie wyższy niż w 2015 roku - ocenił.

- W ramach nowości powracamy potencjalnie do finansowania także za pomocą bonów skarbowych, tych krótszych instrumentów, w ramach poszerzenia palety zwiększenia giętkości czy możliwości reagowania na zmieniające się warunki na rynkach finansowych. Jak zwykle chodzi o bezpieczeństwo finansowania długu oraz niskie koszty w długim okresie. O to nam chodzi, to udaje się osiągać sukcesywnie w ostatnich latach. Obniżamy te koszty z 2 proc. PKB, z roku na rok na coraz niższy poziom – podkreślił.

PKB w 2016 r. ma wzrosnąć o 3,8 proc.

MF przyjęło, opracowując przyszłoroczne dochody budżetu, że PKB wzrośnie w ujęciu realnym o 3,8 proc., a średnioroczna inflacja wyniesie 1,7 proc.

Wynagrodzenia mają wzrosnąć o 3,5 proc., przy inflacji 1,7 proc.

Wynagrodzenia w gospodarce narodowej wzrosną nominalnie o 3,6 proc., zatrudnienie wzrośnie 0,8 proc., spożycie prywatne nominalnie o 5,5 proc. Zaplanowano też, że dochody podatkowe wyniosą 268 mld 443 mln zł, co stanowi 14,2 proc. prognozowanego na 2016 r. PKB. Resort finansów przewiduje, że budżet zasilą wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego w wysokości 3 mld 200 mln zł, dywidendy sięgną ponad 4 mld 500 mln zł, a wpłaty z zysku 254,5 mln zł.

Będzie wsparcie dla kopalń oraz podwyżki dla budżetówki

Zgodnie ze wstępnym projektem budżetu w 2016 r. ponad 900 mln zł zostanie przeznaczone na kontynuację dofinansowania zadań restrukturyzacyjnych w sektorze górnictwa węgla kamiennego. Ponadto przewidziano zwiększenie - o ponad 2 mld zł - środków na wynagrodzenia dla grup pracowniczych, które – co do zasady – od 2010 r. były objęte tzw. zamrożeniem wynagrodzeń.

Będzie jednorazowy dodatek dla emerytów i rencistów

Założono także, że w przyszłym roku zostaną wypłacone jednorazowe dodatki pieniężne dla niektórych emerytów, rencistów, osób pobierających świadczenia i zasiłki przedemerytalne, emerytury pomostowe lub nauczycielskie świadczenia kompensacyjne. Łącznie na ten cel ma zostać przeznaczone ok. 1,4 mld zł.

Szczurek: w budżecie zabezpieczono środki na dodatki do emerytur i rent

W budżecie na 2016 rok zabezpieczone zostały środki - w wysokości 1 mld 410 mln zł - na wypłatę jednorazowych dodatków do emerytur i rent; wypłata powinna nastąpić na początku 2016 roku - powiedział minister finansów Mateusz Szczurek we wtorek po posiedzeniu rządu.
Minister na konferencji prasowej wskazał także, że w ramach funduszu pracy zabezpieczone zostały dodatkowe pieniądze na nowe formy zwalczania bezrobocia.
- Wierzymy, że 2016 rok będzie kolejnym rokiem jeszcze niższego bezrobocia, jeszcze większego zatrudnienia. A przypomnę, że rekordy, jeśli chodzi o zatrudnienie, osiągamy już teraz w historii naszej 26-letniej, potransformacyjnej - podkreślił.

Udało się wygospodarować wzrost na naukę i służby specjalne

- Udało się wygospodarować w budżecie spory wzrost na badania, rozwój i naukę - o 6 proc.; większe będą też środki na służby specjalne, ale wszystko w ramach limitu wydatków, który pozostał w zasadzie bez zmian - mówił szef MF Mateusz Szczurek, prezentując projekt budżetu na 2016 r.
Szczurek na konferencji po posiedzeniu rządu powiedział, że "główne liczby pozostały niezmienione", w stosunku do wcześniejszych założeń.
Przyznał, że jest w budżecie "cały szereg drobnych przesunięć", m.in. zwiększenie środków na służby specjalne, ale wszystko "w ramach limitu wydatków, który pozostał w zasadzie bez zmian".

Więcej pieniędzy na rodziny i świadczenia społeczne

W ramach budżetu zabezpieczono ponad 1 mld zł na wyższe wydatki na świadczenia rodzinne. Zaplanowano też dodatkowe wydatki na weryfikację świadczeń z pomocy społecznej, co jest związane z podniesieniem kwot kryteriów dochodowych oraz niektórych świadczeń z pomocy społecznej od 1 października 2015 r.

W projekcie przewidziano ponadto środki na dofinansowanie działań jednostek samorządu w rozwoju na ich terenie sieci Dziennych Domów „Senior-WIGOR”. W domach tych seniorzy będą mogli aktywnie spędzać czas wolny.

Mateusz Szczurek: to nie jest wyborczy budżet

Minister finansów, Mateusz Szczurek powiedział dziennikarzom, że budżet nie jest wyborczy i nie zagraża finansom publicznym. Szef resortu poinformował, że propozycje złożone przez premier rok temu mają odzwierciedlenie w przyszłorocznym planie finansów. Mateusz Szczurek podkreślił, że budżet nie jest rozrzutny, a deficyt sektora finansów publicznych nie przekroczy 3 procent PKB.

Janusz Piechociński: założenia mogą być zbyt optymistyczne

Minister gospodarki, Janusz Piechociński obawia się, że założenia budżetowe mogą okazać się zbyt optymistyczne. Janusz Piechociński wskazuje na spowolnienie w krajach postsowieckich i Chinach. Pogorszenie koniunktury może przełożyć się na gospodarkę Niemiec i Polski. Według wicepremiera powinniśmy być zdeterminowani w realizacji budżetu.

Napięty projekt budżetu

Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek podkreśla, że plan przyszłorocznych finansów jest napięty. Według niej osiągnięcie założonego wzrostu gospodarczego i inflacji będzie niezwykle trudne. Monika Kurtek zwraca też uwagę, że budżet będzie realizowany przez nowy rząd i prawdopodobnie zostanie znowelizowany.

Budżet ma charakter wyborczy

Do niedawna realistyczne, ale teraz mogą być zbyt optymistyczne - tak założenia przyszłorocznego budżetu oceniają eksperci oraz niektórzy politycy.

Główny ekonomista banku Millennium, Grzegorz Maliszewski uważa, że budżet ma charakter wyborczy, ponieważ zakłada wzrost wydatków socjalnych. Chodzi między innymi o wyższe płace w sferze budżetowej czy jednorazowy dodatek dla emerytów i rencistów. Ekspert zastrzega jednak, że wzrost wydatków nie podkopuje wiarygodności finansów publicznych.
Według rozmówcy IAR szacunki ministerstwa finansów mogą być zbyt optymistyczne. Jeszcze kilka miesięcy temu prognozy resortu pokrywały się z szacunkami większości ekonomistów. Słabsze dane z miesięcy wakacyjnych powodują, że oczekiwanie przyśpieszenia wzrostu gospodarczego do 3,8 procent PKB wydaje się optymistyczne.

Wzrost cen i gospodarki przeszacowane

Inflacja i wzrost gospodarczy zawyżony. Pozostałe założenia realne. Tak przyszłoroczny plan finansów państwa ocenia ekspert.
Ekonomista banku Credit Agricole, Krystian Jaworski uważa, że rząd przeszacował przyszłoroczny wzrost cen. Obecnie ceny w ujęciu rocznym spadają około 0,6 procent. Ekspert szacuje, że w wrześniu spadek pogłębi się do około 0,9 procent. Spadające ceny ropy i innych surowców, według ekonomisty, stawiają pod znakiem zapytania rządowe założenia.
Według rozmówcy IAR rząd zbyt optymistycznie ocenia też przyszłoroczny wzrost gospodarczy. Krystian Jaworski uważa, że autorzy budżetu mogli nie docenić spowolnienia w chińskiej gospodarce, które może zagrozić ożywieniu w strefie euro. Kraje eurolandu są głównym partnerem polskich firm, co może przełożyć się na wolniejsze tempo wzrostu nad Wisłą.

Związek Repatriantów RP: 30 milionów na repatriacje to akcja wyborcza rządu

30 milionów na wsparcie programu repatriacji to akcja wyborcza rządu, która nie przykryje dotychczasowej bezczynności w tej kwestii - uważa szefowa Związku Repatriantów RP.

Aleksandra Ślusarek zarzuca rządowi brak działań na rzecz powrotu osób polskiego pochodzenia do ojczyzny i lekceważenie społecznego projektu ustawy o repatriacji. W jej ocenie repatriacja jest obecnie zrzucona na barki gmin, a powinien zajmować się tym rząd na poziomie centralnym.

Aleksandra Ślusarek ocenia, że program repatriacji powinien objąć znacznie większą liczbę osób polskiego pochodzenia, niż jest zarejestrowanych w oczekiwaniu na powrót do kraju. Jak podkreśla - około 2700 osób zarejestrowało się w bazie "Rodak" , ale jej organizacja szacuje że chcących wrócić do Polski tylko w Kazachstanie jet około 20 tysięcy. Z tamtejszego spisu powszechnego wynika, około 100 tysięcy obywateli przyznaje się do narodowości polskiej - zaznacza szefowa Związku Repatriantów RP.

Aleksandra Ślusarek wyraziła nadzieję, że ze wsparcia w kwocie 30 milionów złotych dla programu repatriacji może skorzystają Polacy z Mariupola na Ukrainie, którzy chcieliby wrócić do kraju. Szefowa Związku Repatriantów RP startuje w wyborach do parlamentu z list PiS w Tarnowie.

Nowelizacja budżetu już 1 stycznia?

Nowy rząd będzie miał ograniczone pole do zmian w projekcie budżetu w tym roku; noweli budżetu można oczekiwać po 1 stycznia - uważają eksperci. Zwracają uwagę, że zagrożeniem dla naszego wzrostu gospodarczego w 2016 r. może być m.in. osłabienie gospodarki Niemiec.

Zgodnie z konstytucją rząd przesyła projekt budżetu do Sejmu do końca września. Parlament - Sejm i Senat - mogą pracować nad budżetem cztery miesiące, z tym że Senat ma na zgłoszenie swoich poprawek 20 dni od dnia przekazania ustawy przez Sejm. Jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona prezydentowi do podpisu, prezydent może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.

Prezydent ma siedem dni na podpisanie ustawy budżetowej; nie może jej zawetować. Może jednak zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności budżetu z konstytucją. Trybunał musi orzec w tej sprawie w ciągu dwóch miesięcy.

Zmiany zależą od wyników wyborów

Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka powiedział PAP, że gdyby obecna koalicja dalej sprawowała władzę, to nie należy spodziewać się zmian w projekcie budżetu. Zmian - jego zdaniem - można oczekiwać, gdyby do władzy doszła inna koalicja, z główną rolą przypadającą PiS. - Nowy premier i nowy minister finansów mają ograniczone pole do zmian w tym roku, jeśli parlament ma przyjąć ustawę budżetową pod koniec roku. Zwykle zmiany proponowane w takich okolicznościach są bardzo niewielkie. Tak było osiem lat temu, kiedy rząd Donalda Tuska przejął władzę, wówczas zaproponowane zmiany do projektu ustawy budżetowej były bardzo ograniczone, motywowane m.in. brakiem czasu na większe korekty, które wymagałyby zmian ustawowych - wskazał.

- Ponieważ Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło szereg propozycji w trakcie kampanii wyborczej, nadal je prezentuje i chce realizować, to można oczekiwać nowelizacji przyszłorocznego budżetu za jakiś czas, po 1 stycznia. Nowela musi uwzględniać tzw. przewidywany wynik sektora finansów publicznych na 2016 rok, a w szczególności ocenę, że będzie on w pobliżu maksymalnego, dopuszczalnego w ramach Unii Europejskiej. W tej sytuacji możliwości znacznego zwiększenia wydatków czy zmniejszenia dochodów są bardzo ograniczone - podkreślił Gomułka.

PiS chce szukać pieniędzy w systemie podatkowym

Zauważył, że Prawo i Sprawiedliwość zwracało uwagę, że chciałoby utrzymać deficyt sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB, a ewentualne zwiększenie wydatków czy zmniejszenie dochodów uzależnić od uszczelnienia systemu podatkowego, a także od wprowadzenia nowych podatków, w szczególności w sektorze finansowym - podatku bankowego oraz od sprzedaży w sklepach wielkopowierzchniowych. - Zakres zmian w budżecie będzie uzależniany bardzo od oceny wpływu tych dwóch podatków. Wydaje się mało prawdopodobne, aby nowy rząd zdecydował się na duże zwiększenie wydatków związanych np. z nowym dodatkiem rodzinnym, w postaci 500 zł - na dziecko, na wszystkie dzieci w rodzinach ubogich i na drugie dziecko wzwyż w pozostałych rodzinach, bez dokładnego rozpoznania zwiększenia wpływów podatkowych, uszczelniających system podatkowy - ocenił.

W jego ocenie reforma w obszarze dodatków na dzieci czy ewentualne zwiększenie kwoty wolnej od podatku być może zostanie przesunięte na 2017 rok, a może nawet później, w zależności od tego, jakie wyniki dla budżetu przyniosą działania uszczelniające system podatkowy. - To wydaje mi się opcja racjonalna i taka, której nie wykluczałbym, ale oczywiście jest możliwe, że nowy rząd zdecyduje się na inne rozwiązanie - na szybkie zwiększenie dodatków rodzinnych i podniesienie kwoty wolnej od podatku, licząc na duże efekty uszczelniające, albo nawet odstępując od przyjętej jak dotąd zasady nieprzekraczania deficytu sektora finansów publicznych na poziomie 3 proc. PKB. W tym przypadku mielibyśmy do czynienia z dużym ryzykiem dla finansów publicznych. Mam nadzieję, że to się nie stanie, ale takiego wyboru nie można wykluczyć - wskazał główny ekonomista BCC.

Projekt jest "bardzo rozsądny"

Według Piotra Kuczyńskiego, głównego analityka firmy Xelion, projekt ustawy budżetowej, który ma trafić w środę do Sejmu, jest "bardzo rozsądny". - Nie widzę powodów do zmian. Warunki, które zostały tam zarysowane, nie są takie znowu wyborcze, mimo że deficyt budżetowy wynosi ponad 50 mld zł, czyli najwięcej od wielu lat - ocenił.

- W dalszym ciągu uważam, że to jest rozsądny projekt ustawy budżetowej przy założeniu, że uda nam się wypracować wzrost gospodarczy ponad 3 proc. w przyszłym roku. To może nie być takie łatwe, jeżeli przyjdzie zawierucha z Chin i rzeczywiście w Niemczech np. potężnym ciosem „oberwie” nie tylko Volkswagen, a większa część sektora produkcji aut. To są potężne zagrożenia - ocenił Kuczyński.

Zwrócił uwagę, że niemiecka gospodarka stoi w dużej mierze na sektorze producentów aut. - Już nawet Niemcy mówią, że to może zagrozić ich gospodarce. A gdyby niemiecka gospodarka spowolniła, to siłą rzeczy polska też by „oberwała”. Nie byłoby tak, że wpadlibyśmy w recesję, ale 3,2 proc. wzrostu PKB byłoby trudno osiągnąć, a wtedy z przychodami byłoby też trudno. Myślę, że nowy rząd po wyborach będzie miał niewielkie pole do manewru (do zwiększania wydatków - PAP), bo będzie stał na bardzo grząskim gruncie.

Obowiązuje zasada dyskontynuacji

Była wiceminister finansów, przez wiele lat odpowiedzialna w MF za prace nad budżetem (obecnie doradczyni prezesa NBP Marka Belki), Elżbieta Suchocka-Roguska mówiła niedawno PAP, że w roku wyborczym kończący kadencję parlament ma za mało czasu, aby zakończyć procedurę budżetową. Zgodnie z zasadą dyskontynuacji, nowy Sejm nie może jednak kontynuować prac nad projektem.

- W związku z tym zazwyczaj nowy rząd na swoim pierwszym posiedzeniu przyjmuje projekt przygotowany przez poprzednią ekipę i kieruje go do Sejmu. Jednocześnie zaczyna prace nad ewentualnymi poprawkami, które ma prawo składać w formie autopoprawki lub poprawek" - tłumaczyła wówczas Suchocka-Roguska.

PAP, IAR, abo, jk