Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Borys 31.12.2015

Deweloperzy sprzedali w tym roku o ok. 20 proc. więcej mieszkań niż w 2014 roku

Deweloperzy w siedmiu największych miastach mogą w tym roku sprzedać 52–53 tys. mieszkań. To o prawie 20 proc. więcej niż w 2014 roku. W przyszłym roku trudno będzie o równie wysoki wzrost.

Rynek oczekuje raczej stabilizacji, tym bardziej że rośnie wymagany wkład własny. Niewiadomą pozostaje zachowanie inwestorów kupujących na wynajem.

– Rok 2015 na pierwotnym rynku był rekordowy. Zarówno popyt, jak i podaż znacznie przekroczyły dane, które mieliśmy za rok ubiegły – podsumowuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości z portalu RynekPierwotny.pl.

Na siedmiu głównych rynkach mieszkaniowych monitorowanych przez RynekPierwotny.pl (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto, Łódź i Katowice), liczba mieszkań w tym roku wzrosła z niespełna 49 tys. do ponad 55 tys. w warunkach bardzo wysokiego popytu. Analitycy portalu szacują, że do końca roku zostanie sprzedanych więcej niż 50 tys. lokali, ok. 52–53 tys., co oznacza wynik lepszy od ubiegłorocznego o jedną piątą.

– Ceny przy tym będą stabilne, przy lekkiej tendencji wzrostowej – prognozuje Jarosław Jędrzyński. – Chociaż powiedziałbym raczej, że będzie to korekta niż trwała aprecjacja.

Największy wzrost cen

W 2015 roku na pierwotnym rynku nieruchomości największy wzrost cen serwis odnotował w Katowicach, gdzie mieszkania podrożały o 6 proc. O 5 proc. ceny wzrosły w Trójmieście. Natomiast w pozostałych analizowanych miastach wahania były symboliczne i wyniosły ok. 3 proc. Jedynym miastem, gdzie wartość lokali nieco spadła, był Kraków (o 0,5 proc.).

– Ale stało się tak nie dlatego, że popyt był mniejszy, bo było wręcz przeciwnie – tłumaczy Jarosław Jędrzyński. – Pojawiły się inwestycje, które zaniżyły średnią wartość. Na rynek weszło dużo mieszkań w bardzo atrakcyjnych cenach, co spowodowało, że przeciętna wartość lokalu dla całego miasta lekko się obniżyła. Nie można więc mówić o tendencji.

Stabilna sytuacja cenowa

Jak podkreśla, stabilna sytuacja cenowa jest również na rynku wtórnym. Tym bardziej że w przypadku mieszkań z drugiej ręki nie ma takiego boomu sprzedażowego, jak na rynku pierwotnym. Sprzedaż nowych mieszkań napędza program Mieszkanie dla Młodych. Do tej pory z programu skorzystało ponad 36,5 tys. osób. W listopadzie do BGK wpłynęła po raz kolejny rekordowa liczba wniosków o dofinansowanie wkładu własnego na kwotę ponad 143 mln zł.

– Poza znaczną poprawą parametrów programu został on przesunięty również na rynek wtórny, co spowodowało znaczny wzrost jego popularności i w tej chwili MdM jest kołem zamachowym rynku nieruchomości. Tego spodziewamy się również w roku przyszłym – mówi Jędrzyński.

W jego opinii popularność programu wskazuje na to, że środków w 2016 roku może zabraknąć już w III kwartale.

 

– Dlatego oddziaływanie tego programu może nie przedłużyć się do końca roku, ale zdecydowanie ten program wciąż będzie znaczący. Tym bardziej że rośnie znowu udział własny kredytów mieszkaniowych do 15 proc., a więc powinno dalej być to wzmocnienie popytu na mieszkania w MdM – wyjaśnia ekspert.

To jeden z powodów, dla którego kolejne 12 miesięcy będzie trudniejsze dla rynku nieruchomości niż 2015 rok. Klienci banków mogą spodziewać się wyższych marż kredytowych.

– Trudno oczekiwać, żeby deweloperzy znowu pobili rekord sprzedażowy o 20 proc. spodziewamy się raczej, że będzie to rok stabilizacji albo wręcz lekkiego spadku popytu – uważa Jarosław Jędrzyński.

Co z inwestorami?

Wielką niewiadomą są inwestorzy kupujący nieruchomości pod wynajem. Ich zwiększoną aktywność deweloperzy obserwowali przez cały 2015 rok, głównie ze względu na niskie stopy procentowe, które zniechęcają do oszczędzania na lokatach bankowych.

– Być może popyt inwestycyjny został już nasycony i ulegnie zmniejszeniu. Nie spodziewamy się załamania rynku czy spowolnienia, ale pęd deweloperów i rynku pierwotnego powinien się osłabić – ocenia analityk serwisu RynekPierwotny.pl.nia rodziców. Dotychczas przepisy na to nie pozwalały.

– Jeżeli matka dziecka, która prowadzi działalność gospodarczą, wykorzysta 16 tygodni zasiłku macierzyńskiego za okres urlopu, pozostałe 16 tygodni może wykorzystać ojciec dziecka, będący pracownikiem. Urlop w wymiarze do 16 tygodni może być udzielony w terminie nieprzypadającym bezpośrednio po poprzedniej części tego urlopu ani nieprzypadającym bezpośrednio po wykorzystaniu zasiłku za okres odpowiadający poprzedniej części urlopu – podkreśla Katarzyna Skarżycka.

Urlop rodzicielski cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W 2014 roku z urlopów dla rodziców skorzystało ok. 631 tys. osób, w tym blisko 472 tys. kobiet i ponad 159 tys. mężczyzn. W tym z urlopów rodzicielskich skorzystało prawie 316 tys. osób. Do października 2015 roku z urlopów skorzystało już ponad 605 tys. osób, w tym 316 tys. z urlopu rodzicielskiego. Warto z takiej możliwości skorzystać – podkreślają psycholodzy, zwłaszcza że obecność matki przez pierwszy rok życia dziecka jest nie do przecenienia.

– Przez pierwszy rok buduje się pierwsze zaufanie i przywiązanie. Te 6–7 miesięcy po urodzeniu dziecka, mimo że nam może się wydawać, że nie mamy dużego kontaktu z dzieckiem, bo jest ono mało społeczne, to jednak więź, zwłaszcza z mamą, tworzy się właśnie wtedy. Od tego, jaka ona będzie w tym okresie, często zależy dalszy rozwój dziecka i może mieć to nawet wpływ na to, jakim człowiekiem będzie w przyszłości – przekonuje Katarzyna Kucewicz, psycholog i psychoterapeuta.

Zaznacza również, że mama jak nikt inny jest w stanie szybko zauważyć niepokojące objawy w zachowaniu malucha.

– Dziecko do pierwszego roku życia niepokojąco zachowuje się wtedy, kiedy jest nazbyt spokojne – podkreśla psycholog. – Kiedy mamy nie ma, jest w pracy, czy kiedy nie przeznacza czasu na wychowanie, nie ma możliwości bardzo szybkiej reakcji. Wówczas i dziecko, i cała rodzina mogą ponieść tego poważne konsekwencje – mówi Katarzyna Kucewicz.