Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Wiśniewska 22.01.2016

Roman Przasnyski, Gerda Broker: Fed może poprawić nastroje na rynkach

Środowe posiedzenie amerykańskiej rezerwy federalnej ma szanse powstrzymać trwającą od początku roku falę silnej przeceny na rynkach finansowych i giełdach towarowych.

Szefowa Fed stanie jednak przed niełatwym zadaniem przekonania inwestorów, by zaniechali wyprzedaży. To właśnie ogłoszona przez Janet Yellen w grudniu decyzja o podwyżce stóp procentowych, rozpoczynająca cykl zaostrzania polityki pieniężnej, jest jednym z głównych powodów ich niepokoju. Z uwagą będą obserwowane dane o inflacji w Niemczech i strefie euro oraz dynamice gospodarki Stanów Zjednoczonych. Poznamy także wstępny szacunek naszego PKB za 2015 r. oraz grudniową stopę bezrobocia.

Po Draghim czas na Yellen

W miniony czwartek prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi zapowiedział, że na marcowym posiedzeniu dokonany zostanie przegląd polityki pieniężnej banku i prawdopodobnie wprowadzone zostaną w niej zmiany. To zostało jednoznacznie odczytane jak sygnał gotowości do dalszych działań, mających na celu wsparcie gospodarki i walkę z deflacją. Wystarczyło też do przerwania fali spadków na głównych giełdach europejskich oraz chwilowego dynamicznego osłabienia euro. Szefowa Fed będzie miała trudniejsze zadanie, bo nie może zmienić przyjętego kierunku swoich działań. Pozostaje jej jedynie zakomunikować, że tempo zaostrzania polityki pieniężnej będzie dostosowane do sytuacji nie tylko w amerykańskiej, ale i światowej gospodarce oraz wydarzeń na rynkach finansowych. Jeszcze do niedawna dominowało przekonanie, że w tym roku Fed zdecyduje się nawet na cztery podwyżki stóp. Obecnie oczekiwania inwestorów są znacznie bardziej ostrożne, ale do poprawy nastrojów potrzebne są oficjalne deklaracje decydentów z rezerwy federalnej.

W tym kontekście szczególnego znaczenia nabierają informacje z amerykańskiej gospodarki. We wtorek opublikowane zostaną indeksy obrazujące dynamikę cen nieruchomości, poziom zaufania konsumentów, a największą uwagę przyciągnie indeks PMI, sygnalizujący koniunkturę w sektorze usług oraz indeks Fed z Richmond, odzwierciedlający aktywność firm. O ile w przypadku usług tendencje wciąż są pozytywne, to niepokój budzi kondycja amerykańskiego przemysłu. Jednym z sygnałów będą czwartkowe dane o zamówieniach na dobra trwałe za grudzień, w przypadku których spodziewany jest spadek. Najbardziej istotna będzie jednak piątkowa publikacja wstępnego szacunku dynamiki PKB za czwarty kwartał. Oczekuje się, że wyniosła ona jedynie 1,3 proc., wobec 2 proc. wzrostu w trzecim kwartale.

Niemcy i Japonia też na tapecie

W przypadku Niemiec najbardziej istotne w nadchodzącym tygodniu będą publikacje wskaźników instytutów Ifo i GfK. Pierwszy z nich, obrazujący nastroje przedsiębiorców, po silnej zwyżce z początku ubiegłego roku, stabilizuje się na dość wysokim poziomie, mimo występowania wielu niepokojących zjawisk, zarówno w Europie, jak i na świecie. Jest on uznawany za bardzo wiarygodny barometr przyszłej sytuacji, więc ewentualne gorsze wskazanie mogłoby być powodem do obaw. Badane przez GfK nastroje niemieckich konsumentów wykazują z kolei od połowy ubiegłego roku wyraźną tendencję spadkową, choć indeks znajduje się jeszcze wciąż na dość wysokim poziomie, wyższym niż w 2014 r. Wpływ na sytuację na rynkach będą także mieć dane o inflacji w Niemczech i strefie euro, które opublikowane zostaną kolejno w czwartek i piątek. To właśnie niski poziom inflacji i obawa przed spadkiem wskaźnika cen, byłyby argumentem za podjęciem zapowiadanych przez Mario Draghiego działań, a więc spowodowałyby osłabienie euro.

Problemy japońskiej gospodarki stoją nieco w cieniu wydarzeń w Chinach. W listopadzie w japońskim handlu zagranicznym widoczna była jednak także wyraźna zapaść, szczególnie po stronie importu, który obniżył się aż o ponad 10 proc., czyli w skali podobnej, jak w Chinach. W poniedziałek poznamy dane na ten temat za grudzień, w czwartek opublikowane zostaną dane o sprzedaży detalicznej, a w piątek o inflacji, stopie bezrobocia, produkcji przemysłowej i wydatkach gospodarstw domowych. W każdej z tych dziedzin, za wyjątkiem stopy bezrobocia, tendencje nie są optymistyczne. Wydarzeniem ostatniego dnia tygodnia będzie jednak posiedzenie Banku Japonii. Stopy procentowe są w Japonii bliskie zera od wielu lat, a choć program stymulacji gospodarki jest prowadzony na bardzo duża skalę, to mówi się o dalszym jego rozszerzeniu.

Nasza gospodarka w dobrej formie

GUS opublikuje we wtorek dane o stopie bezrobocia i poda wstępne wyliczenia dotyczące dynamiki PKB za cały ubiegły rok. Na rynku pracy grudzień przyniósł prawdopodobnie niewielkie pogorszenie sytuacji. Oczekuje się, że stopa bezrobocia zwiększyła się z 9,6 do 9,7 proc. Byłby to nadal bardzo dobry wynik, a po ustąpieniu czynników sezonowych, w kolejnych miesiącach można oczekiwać kontynuacji poprawy sytuacji na rynku pracy.

Szacuje się, że polska gospodarka zanotowała w ubiegłym roku przyspieszenie tempa wzrost z 3,3 do 3,5 proc. Byłby to wynik najlepszy od 2011 r., gdy PKB wzrósł o 5 proc.

Polski rynek finansowy

Zaskakujące obniżenie przez agencję Standard & Poor’s ratingu Polski, w połączeniu z fatalnymi nastrojami na światowych giełdach, przyniosło poważne perturbacje na naszym rynku. Indeks największych spółek po czterech ubiegłotygodniowych sesjach tracił niemal 3 proc., pogłębiając przecenę i cofając się do poziomu z kwietnia 2009 r. Jeszcze gorzej radził sobie wskaźnik szerokiego rynku, zniżkując o 3,5 proc. mWIG40, zachowujący się wcześniej zdecydowanie lepiej, spadł o ponad 5 proc. Wciąż trudno liczyć na trwałe odwrócenie tych negatywnych tendencji w najbliższym czasie, choć można by znaleźć argumenty, przemawiające także za bardziej optymistycznym scenariuszem, który miałby szanse realizacji w dalszej części roku.

Cięcie ratingu znacznie mocniej uderzyło jednak w naszą walutę, która prawdopodobnie nieprędko wróci do formy adekwatnej do stanu polskiej gospodarki. Kurs euro pod koniec tygodnia momentami rósł do ponad 4,5 zł, czyli do poziomu najwyższego od czterech lat. Dolar wyceniany był na 4,12-4,15 zł, najwyżej od 2002 r. Za franka na rynku międzybankowym trzeba było płacić 4,1-4,12 zł, najdrożej od stycznia ubiegłego roku, gdy szwajcarski bank centralny zrezygnował z utrzymywania kursu swej waluty na niskim poziomie wobec euro.

Mocno w dół poszły także ceny obligacji skarbowych, w wyniku czego rentowność papierów dziesięcioletnich wzrosła z około 3 do 3,1-3,2 proc. W bezpośredni sposób nie będzie to negatywnie oddziaływać na rynek obligacji korporacyjnych. Pośrednio może jednak wywierać lekką presję na wzrost oprocentowania niektórych grup papierów. Dotyczyć to może głównie obligacji największych firm. Większość obligacji korporacyjnych charakteryzuje się oprocentowaniem zmiennym, zależnym od stawek WIBOR, które akurat w ostatnich dniach lekko zniżkowały. Perspektywa ewentualnej obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej wyraźnie się oddaliła, więc sytuacja na tym rynku powinna być w najbliższych miesiącach stabilna, a wysokość marż będzie zależeć w większym stopniu od oceny wiarygodności poszczególnych emitentów, niż od sytuacji na rynku papierów skarbowych i zawirowań globalnych.

Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker