Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 25.01.2016

Deflacja nie odpuszcza. Co jeszcze tanieje, a co już drożej?

Ceny w Polsce spadają od wielu miesięcy, najszybciej surowców i paliw.
Posłuchaj
  • O tym, kiedy możemy spodziewać się końca deflacji, mówił w "Porannych rozmaitościach" radiowej Jedynki: Adam Czerniak, główny ekonomista centrum analitycznego Polityka Insight (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Deflacja w Polsce utrzymuje się już 1,5 roku i na razie nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miała ona odpuścić. W grudniu deflacja wyniosła 0,5 proc. w ujęciu rocznym.

- Główną przyczyną deflacji w Polsce są obecnie spadki cen za stacjach benzynowych. Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom większości ekonomistów, te spadki się utrzymują. Prognozowaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu, że pod koniec roku zobaczymy już pierwsze podwyżki na stacjach benzynowych i w ujęciu rocznym te ceny będą wyższe niż pod koniec 2014 roku. Jednak sytuacja na globalnym rynku ropy naftowej zaskoczyła większość osób. Obecne ceny, które są najniższe od ponad dekady, powodują, że także w Polsce ceny paliw na stacjach wciąż spadają, a to z kolei przyczynia się do tego, że deflacja nadal się utrzymuje – wyjaśnia Adam Czerniak, główny ekonomista centrum analitycznego Polityka Insight.

Ceny żywności zaczęły rosnąć

Jak dodaje ekspert, drugim czynnikiem, który jeszcze do niedawna sprzyjał utrzymywaniu się deflacji, były niskie ceny żywności.

- Pod koniec 2014 r. i w 2015 r. ceny żywności jeszcze spadały, co przełożyło się na to, że deflacja była głębsza niż w tej chwili. Obecnie ceny żywności już stanowią element napędzający wzrost cen, w związku z czym akurat z tego elementu koszyka inflacyjnego nie należy się spodziewać, przynajmniej w najbliższych miesiącach, kolejnych źródeł deflacji – zaznacza Adam Czerniak.

W najbliższym czasie można spodziewać się dalszych wzrostów cen żywności.

- Na początku roku zazwyczaj żywność drożeje sezonowo. Styczeń, luty to są te miesiące, zwłaszcza jeśli mamy cięższą zimę, kiedy żywność drożeje – mówi gość radiowej Jedynki. – Dodatkowo w górę mogą pójść ceny niektórych usług, zwłaszcza w hotelarstwie, gastronomii. Spodziewamy się, że po kilku latach stabilizacji cen, w tej chwili zaczną one rosnąć, zwłaszcza że mamy do czynienia z coraz szybszym wzrostem wynagrodzeń i zatrudnienia w naszej gospodarce, co przekłada się na wzmożony popyt, a ten z kolei przekłada się na ceny – dodaje.

Niższe ceny energii i gazu

Nadal będą jednak, jak uważa ekspert, spadać ceny energii.

- Od stycznia widzimy kolejne obniżki cen gazu, prądu, co jest związane z kolei z obniżkami cen surowców energetycznych na świecie – wyjaśnia Adam Czerniak.

Powolne wyjście z deflacji

Generalnie można spodziewać się, że będziemy powoli wychodzić z deflacji.

- To jak szybko wyjdziemy z deflacji, będzie zależało od tego, jak po pierwsze będzie się kształtował kurs złotego, po drugie jak będą się kształtować ceny ropy naftowej na świecie i po trzecie jak będą się kształtować warunki atmosferyczne w okresie zbiorów owoców i warzyw, czyli w trakcie II kwartału tego roku. Jeżeli te wszystkie czynniki będą sprzyjać podwyżkom, czyli będziemy mieć odbicie na rynku ropy naftowej, słaby kurs walutowy i nie najlepsze warunki meteorologiczne, wtedy z deflacji wyjdziemy bardzo szybko. Natomiast jeśli tak się nie stanie, to równie dobrze, patrząc na to, jak obecnie kształtuje się cena ropy naftowej na świecie, możemy w tej deflacji pozostać nawet do połowy roku. Wszystko będzie zależeć od tych cen najbardziej zmiennych, które są poza wpływem np. Rady Polityki Pieniężne, czy w ogóle poza krajowymi czynnikami. To one będą determinować, czy już wyjdziemy z deflacji na początku tego roku, czyli styczeń, luty, czy deflacja utrzyma się do II, a może nawet III kwartału – przewiduje Adam Czerniak.

Do prognozy mówiącej o tym, że deflacja utrzyma się aż do III kwartału tego roku przychyla się członek RPP Jerzy Osiatyński. Jak mówił w rozmowie z agencją Bloomberg, bardziej prawdopodobne w najbliższym czasie są podwyżki stóp procentowych, a nie ich obniżki.

Justyna Golonko, awi