Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 03.02.2016

Najpierw umowa, później praca. Szykuje się zmiana przepisów

Obecnie przed rozpoczęciem zatrudnienia, pracodawca nie jest zobowiązany do podpisania umowy z pracownikiem. Nowe rozwiązanie ma zatem lepiej chronić interesy zatrudnianych osób i zmniejszyć szarą strefę.
Posłuchaj
  • O zmianie przepisów Kodeksu pracy mówili w radiowej Jedynce goście audycji „Po pierwsze ekonomia”: mec. Piotr Wojciechowski, ekspert prawa pracy i Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy Work Services(Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Takie rozwiązanie zakłada projekt nowelizacji Kodeksu pracy, który obecnie jest na etapie uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych.

Jak sytuacja wygląda obecnie, wyjaśnia mec. Piotr Wojciechowski, ekspert prawa pracy.

- Nie później niż w ciągu pierwszego dnia pracy, pracodawca musi potwierdzić na piśmie warunki zawartej z pracownikiem umowy o pracę. Państwowa Inspekcja Pracy twierdzi, że to też kłopot, bo w czasie kontroli pracownicy i przełożeni często mówią, że nie mają umowy, bo to ich pierwszy dzień. Nie ma więc wówczas pewności, czy mamy do czynienia z tzw. pracą na czarno czy faktycznie ten pracownik jest w pracy pierwszy dzień – mówi gość radiowej Jedynki.

Stąd też proponowana zmiana.

Zmiany w interesie pracownika

Jak dodaje Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy Work Services, podpisanie umowy przed rozpoczęciem pracy, leży przede wszystkim w interesie pracownika.

- Tak długo, jak nie mamy podpisanej umowy, nie mamy zabezpieczonych swoich praw. Jeżeli wydarzy się jakaś nieprzewidziana sytuacja, np. wypadek w pracy, to osoby, które nie mają podpisanej umowy, nie są w stanie uzyskać pomocy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, czy wszystkich należnych im wynagrodzeń i świadczeń ze strony instytucji państwa. To jest regulacja, która ma prowadzić do tego, aby każda osoba, która podejmuje zatrudnienie miała na piśmie pokazane świadczenia związane z daną formą zatrudnienia – podkreśla ekspert.

Ograniczenie szarej strefy

Celem nowych regulacji miałoby być również ograniczenia zatrudnienia na czarno.

- Ministerstwo przewiduje, że niemal 380 tys. osób obejmie ta regulacja i ułatwi im wejście na legalny rynek pracy. To jest dobry kierunek. Czy to będzie aż taka skala, to pokażą realia rynku. Wydaje się, że wiele osób świadomie decyduje się na to, aby pracować w szarej strefie, kalkulując kwestie uzyskiwanych przychodów i nie chcąc odprowadzać części swojego wynagrodzenia w podatkach - dodaje Andrzej Kubisiak.

Większa skuteczność kontroli

Zmiana regulacji dotyczącej podpisywania umów może mieć też inny skutek.

- Ta zmiana na pewno spowoduje większą skuteczność działania organów kontrolnych - zauważa mec. Wojciechowski.

W innych krajach trochę inaczej

W innych krajach europejskich bez umowy sami pracownicy nie podejmują pracy.

- W Polsce jest pod tym względem trochę gorzej. Niektórzy pracownicy uważają, że nie wypada pytać o umowę, że trzeba poczekać, ale takie historie często źle się kończą – podkreśla gość radiowej Jedynki.

Z raportów Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że najwięcej przypadków nielegalnego zatrudnienia jest m.in. w transporcie, magazynowaniu czy gastronomii.

Dominik Olędzki, awi