Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 02.03.2016

Ubezpieczenia upraw: nowe rozwiązania przełamią niechęć rolników i ubezpieczycieli?

Ministerstwo rolnictwa chce zachęcić rolników do ubezpieczania upraw rolnych. Ci, jak do tej pory, niechętnie się ubezpieczali, szczególnie przed suszą lub powodzią.
Posłuchaj
  • O ubezpieczeniach upraw mówili w audycji „Po pierwsze ekonomia” radiowej Jedynki: Cezary Szmit, rolnik z Burkatu, Miron Krosnowski, rolnik ze Śmiłowa, Maciej Piskorski z BGŻ BNP Paribas (Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

- To zagrożenie (suszą lub powodzią – przyp. red.) występuje dosyć często, ale składka ubezpieczeniowa jest na tyle wysoka, że rolników nie stać na to. Wolą zaryzykować, niż inwestować w bardzo wysokie składki, które nie wiadomo, jak będą później wypłacane. To zależy od tego, jak likwidator szkód z firmy ubezpieczeniowej podejdzie do tematu – mówi Cezary Szmit, rolnik z Burkatu.

Tego samego zdania jest rolnik ze Śmiłowa Miron Krosnowski.

- Firmy ubezpieczeniowe, które za to odpowiadają, bardzo niechętnie wypłacają odszkodowania. Twierdzą, że mimo szkody, będą plony i zarobki – dodaje gość radiowej Jedynki.

Ryzyko dla ubezpieczycieli

Ubezpieczenie od suszy, która zdarza się często, to też problem dla ubezpieczycieli.

- Całe ryzyko bierze na siebie ubezpieczyciel, więc może być też nie do końca z jego strony chęć do tego, żeby te ubezpieczenia sprzedawać. A jeżeli je sprzedaje, to musi mieć na tyle sensowną stawkę, żeby pokryć ewentualne ryzyko - mówi Maciej Piskorski z BGŻ BNP Paribas.

Dopłata do składek z budżetu

Pomóc chce resort rolnictwa. Według opracowywanego projektu ustawy dopłata z budżetu państwa do składek ubezpieczenia będzie wynosiła 65 proc.. Podniesiona też zostanie maksymalna stawka taryfowa z obecnych 6 proc. wartości ubezpieczonych upraw do co najmniej 9 proc.

- Czym gleby słabsze, tym stawka będzie wyższa. Przy glebach lepszych składka będzie trochę niższa. Mówi się maksymalnie o 15 proc. Jeżeli będzie dopłata z budżetu państwa, to jest o czym rozmawiać. Tylko jedno to stawki, a drugie to kwestia oceny ryzyka, czy ta susza była, czy nie była i czy wynika ona faktycznie z warunków klimatycznych, czy może z zaniedbań w gospodarstwie rolnym – mówi Maciej Piskorski.

Problem stacji badawczych

Dlatego do rozwiązania pozostaje jeszcze problem stacji badawczych, które będą musiały sprawdzać, czy na danym terenie susza rzeczywiście była. A tych jest za mało.

- Trzeba by było postawić więcej stacji badawczych. Natomiast myślę, że to pomogłoby również wszystkim w lepszym sposobie monitorowania suszy. Jeżeli takich stacji byłoby dużo więcej, to pytanie: czy mogłoby to działać profilaktycznie. Jeżeli będzie informacja, że na danym obszarze bilans wodny jest zagrożony, może warto wtedy uruchamiać np. jakieś środki pomocowe – rozważa ekspert.

Upowszechnienie ubezpieczeń pakietowych?

Ministerstwo chce też spopularyzować pakiety ubezpieczeniowe. Można sobie wyobrazić dwa warianty wprowadzenia takiego rozwiązania, które już na podobnych zasadach funkcjonuje.

- Wariant pierwszy to ubezpieczenie od wszystkich ryzyk, zaczynając od suszy, poprzez wszystkie dotychczasowe ryzyka, które istnieją, a skończywszy na powodzi. Wariant drugi to, kiedy rolnik będzie mógł „spakietyzować” sobie, lub wybrać tylko jedno ryzyko – mówi Maciej Piskorski..

Ubezpieczenie od deszczów nawalnych, suszy, powodzi, czy przezimowania jest dziś obowiązkowe, ale wielu rolników się do tego nie stosuje. Wolą zapłacić karę, która jest i tak mniejsza od ubezpieczenia.​

Kamil Piechowski, awi