Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Byrska 15.03.2016

Mamy zrównoważoną gospodarkę, ale rynek czeka na powrót inflacji

Z Raportu NBP wynika, że choć RPP utrzymuje wysokość stóp, to „oczekiwania uczestników rynku wskazują jednak na możliwość obniżenia stóp procentowych w bieżącym roku”.
Posłuchaj
  • W roku 2017 powinna zapanować na polskim rynku inflacja. Mamy taką nadzieję. Natomiast do końca tego roku będziemy borykali się z deflacją. Ale nie jest ona zła dla Polski – ocenia Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora generalnego Instytutu Ekonomicznego NBP. (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Narodowy Bank Polski przedstawił „Raport o inflacji – marzec 2016”. Są tam też prognozy naszego wzrostu gospodarczego. Generalnie NBP przewiduje wyższy wzrost gospodarczy niż poprzednio.

Koniunktura teraz nam sprzyja

Jednocześnie deflacja ma się utrzymać w Polsce dłużej niż do tej pory prognozowano. Czyli są to w sumie bardzo dobre informacje.

– I bieżące dane są bardzo dobre, i prognozy NBP na najbliższe dwa lata też kształtują się korzystnie. Oczywiście przy założeniu, że nie będzie jakiegoś gwałtownego pogorszenia koniunktury w otoczeniu polskiej gospodarki, przede wszystkim w gospodarkach wschodzących – wyjaśnia gość Jedynki Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora generalnego Instytutu Ekonomicznego NBP.

Także GUS podał dane o inflacji w lutym tego roku. Nadal mamy deflację, i liczona rok do roku wynosiła minus 0,8 procent.

– Nie jest to zaskoczenie. Można było się spodziewać, że będzie deflacja, po tym co wydarzyło się na rynku ropy naftowej pod koniec ubiegłego roku, kiedy był bardzo silny spadek cen.  A ponieważ wskaźnik inflacji jest mierzony w ten sposób, że poziom cen dzisiejszych odnosimy do poziomu cen sprzed roku, dlatego to, co się wydarzyło na rynku ropy będzie rzutowało na wskaźnik inflacji przez najbliższe 12 miesięcy – tłumaczy Jacek Kotłowski z NBP.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego rating jest nienajlepszy?

Co prawda, tylko jedna agencja obniżyła rating, a dwie pozostałe go utrzymały. Ale jednak...

– Agencje ratingowe nie kierują się bieżącą sytuacją, ale raczej przyszłą, oczekiwaną przez nich. I w tym jednym przypadku agencja S&P podkreślała ryzyka przede wszystkim związane z sektorem finansów publicznych. I w jej ocenie te ryzyka są. Było to o tyle zaskakujące, bo właściwie było to pierwsze obniżenie ratingu po okresie transformacji. Natomiast dwie pozostałe agencje podtrzymały rating uznając, że perspektywy są korzystne – podkreśla gość Jedynki.

Czyli w ocenach agencji ratingowych nie liczy się tylko to, co się dzieje w gospodarce, ale także to, co się dzieje wokół gospodarki.

– Agencje biorą pod uwagę całokształt sytuacji ekonomicznej i otoczenia prawno-instytucjonalnego. I zawsze jest tu duży element uznaniowości, a eksperci tych agencji starają się na swój sposób wycenić to ryzyko, i gospodarcze, i polityczne. W związku z tym, tak jak widać – jedna agencja obniżyła, inne utrzymały – zauważa Jacek Kotłowski.

Wpływ tej niekorzystnej wyceny był jednak krótkoterminowy. W pierwszej chwili rzeczywiście potaniały nasze obligacje, mieliśmy krótkotrwałe osłabienie kursu.

– Ale po jakimś czasie inwestorzy stwierdzili, że sytuacja nie wygląda tak źle, i wrócili z powrotem do polskich obligacji, które są cały czas bardzo atrakcyjne dla nich – dodaje.

Prognozy czyli to, co najtrudniejsze

NBP spodziewa  się, że w tym roku, jeśli chodzi o PKB, to dynamika wzrostu będzie dość wysoka, i wyniesie 3,8 proc.

– Oczywiście porównując z latami ’90 to nie jest dużo, ale biorąc pod uwagę jak wygląda otoczenie polskiej gospodarki, jest to bardzo przyzwoity wzrost. I w przyszłym roku będzie podobnie. Natomiast w 2018 roku wzrost może być niższy, na poziomie 3,4 proc., ale i tak jest dość wysoki na tle tego, co dzieje się w innych krajach Unii Europejskiej – prognozuje Jacek Kotłowski.

A czy w tej sytuacji możemy osiągnąć poziom 5-proc. wzrostu gospodarczego w 2017 roku?

– Do tego jeszcze trochę nam brakuje. Ponieważ wykorzystaliśmy te proste zasoby, dzięki którym polska gospodarka rosła w latach ’90 bardzo szybko. Dzisiaj osiągnięcie dużego wzrostu wymaga o wiele większego wysiłku, a przede wszystkim wzrostu produktywności – ocenia gość Jedynki.

A obecnie cały świat cierpi na tym, że produktywność rośnie dużo wolniej, i niektórzy ekonomiści nazywają to nawet cyrkularną stagnacją.

Kiedy zamiast deflacji pojawi się inflacja?

NBP w swoim raporcie przewiduje, że w roku 2017 powinna zapanować na polskim rynku inflacja.

– Mamy taką nadzieję. Natomiast do końca tego roku będziemy borykali się z deflacją. Ale nie jest ona zła dla Polski. Cały świat boi się deflacji, przede wszystkim ze względu na niebezpieczeństwo wejścia w tzw. spiralę deflacyjną, kiedy to deflacja może wywierać negatywny wpływ na decyzje inwestorów o inwestowaniu, a konsumentów o dokonywaniu zakupów. I to będzie miało negatywny wpływ na wzrost – komentuje Jacek Kotłowski.

Natomiast polska deflacja jest „importowana”, i wynika przede wszystkim ze spadku cen paliw, spadku cen energii. To zaś powoduje, że konsumentom zostaje więcej pieniędzy w portfelu, i mogą te środki przeznaczać na dodatkowe zakupy.

– Poza tym to ryzyko wejścia w pułapkę deflacyjną jest duże wtedy, kiedy mamy  słaby rynek pracy, a u nas bezrobocie kształtuje się na rekordowo niskim poziomie. Mamy wzrost wynagrodzeń, mamy wzrost zatrudnienia, czyli jest to „dobra deflacja”. Taka, która pomaga wzrostowi, a nie szkodzi – zwraca uwagę ekspert z NBP.

Rodzina 500+ ułatwi wzrost gospodarczy

Jednym z czynników polskiego wzrostu gospodarczego ma być konsumpcja. Dlatego też Raport NBP z tego punktu widzenia, pozytywnie ocenia wpływ programu Rodzina 500+ na wzrost gospodarczy.

– Spodziewamy się, że w tym roku środki przekazane z tytułu tego Programu, podniosą poziom konsumpcji o ok. 0,7 pkt proc., a w przyszłym roku o ok. 0,5 pkt proc. Na wzrost gospodarczy to się rozłoży z pewnym opóźnieniem. W tym roku ta dynamika wzrostu będzie wyższa o jakieś 0,3 pkt proc., a w przyszłym o 0,5 pkt proc. – wylicza Jacek Kotłowski.

Czy jednak kurs złotego nie zaburzy tych przewidywań? Banki centralne niechętnie wypowiadają się na temat przewidywania kursu walut. A teraz np. złoty trochę osłabł.

– Ale taki jest urok płynnego kursu walutowego. Raz jest trochę słabszy, raz jest trochę silniejszy. Jednak patrząc na kurs złotego w dłuższej perspektywie ostatnich 10 lat, to jest on zadziwiająco stabilny. Te wahania, jeżeli się pojawiały,  były zazwyczaj krótkotrwałe, natomiast generalnie złoty jest jedną z najbardziej stabilnych walut na świecie – zauważa gość radiowej Jedynki.

Czy RPP obniży stopy procentowe?

Na podjęcie decyzji o zmianie poziomu stóp procentowych ma wpływ bardzo wiele czynników. Z informacji zawartych w Raporcie o inflacji wynika, że według NBP, choć Rada Polityki Pieniężnej utrzymuje stopy na niezmienionym poziomie, to „oczekiwania uczestników rynków wskazują jednak na możliwość obniżenia stóp procentowych w bieżącym roku”.

I jak dalej stwierdzają autorzy Raportu: „(…) wzrost rentowności obligacji, a także towarzyszący mu spadek cen akcji na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych oraz osłabienie kursu złotego wynikały w znacznym stopniu z czynników zewnętrznych (…)”. Chodzi tu przede wszystkim o podwyższoną niepewność na międzynarodowych rynkach finansowych. Wpływ miały też negatywne czynniki krajowe. Czyli tych niepewności jest sporo.

Zagrożenia dla wzrostu gospodarczego

Jak zauważa Jacek Kotłowski, wszyscy np. niepokoją się o sytuację w gospodarce chińskiej. Nie wiadomo, czy to będzie tylko łagodne spowalnianie, związane z tym, że Chiny zmieniają model wzrostu.

– Z tego opartego na inwestycjach – na model oparty na konsumpcji. Chiny miałyby więcej konsumować, ma być lepszy system zabezpieczeń społecznych. Kosztem tego ma być niższy wzrost gospodarczy w krótkim okresie. Ale może być też tak, że gospodarka chińska, gdzie nastąpiło przeinwestowanie, zwolni dosyć szybko. Obecnie nic nie wskazuje na to, żeby Chiny miały gwałtownie tąpnąć, ale takie ryzyko jest. I ma to wpływ na inne gospodarki, bo dzisiaj jesteśmy jedną globalną gospodarką, i poprzez handel zagraniczny, i poprzez rynki finansowe, które także są bardzo zintegrowane – zaznacza gość Jedynki.

Natomiast polska gospodarka rozwija się dosyć szybko, i co pocieszające, to mamy bardzo zrównoważoną gospodarkę.

– Mamy nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących, deficyt sektora finansów publicznych jest niski, zadłużenie i prywatne, i publiczne też jest niskie. Dlatego Polska jest jedną z lepiej zrównoważonych gospodarek na świecie, co dzisiaj jest bardzo cenne – ocenia Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora generalnego Instytutu Ekonomicznego NBP.

Robert Lidke, mb