Odpowiedź poznamy dziś popołudniu, wtedy to agencja ratingowa Moody's ogłosi swoją ocenę wiarygodności kredytowej Polski. Możliwych jest kilka scenariuszy - mówił w Polskim Radiu 24 Marcin Lipka, analityk walutowy Cinkciarz.pl.
Rynek przygotował się na złe wieści, ale…
- Rynek pozycjonuje się między zmianą perspektywy wiarygodności kredytowej na negatywną, oraz obniżeniem samego ratingu, ale pozostawienie perspektywy neutralnej. Jeśli ta ocena będzie mniej korzystna dla Polski, czyli zostanie obcięty rating plus do tego perspektywa będzie negatywna, to reakcja będzie bardziej gwałtowna i więcej zapłacimy za waluty zagraniczne. Nie należy wykluczyć scenariusza pozytywnego. Jeśli agencja Mood’s w mniejszym stopniu wzięłaby pod uwagę kwestie instytucjonalne, a w większym na gospodarcze, które na razie wyglądają względnie dobrze jeśli chodzi o stabilność wzrostu gospodarczego, to wtedy możemy zobaczyć tylko zmianę perspektywy i to powinno być odebrane pozytywnie – przewiduje gość.
Za niższą ocenę słono zapłacimy
Obniżka ratingu to nie tylko możliwość osłabienia się złotego, ale także wzrost rentowności polskich obligacji
- Z każdym obniżeniem ratingu, rentowność, czyli to co płaci dłużnik, emitent, jednak rośnie. Obecnie mamy łagodne warunki monetarne, więc różnice nie są aż tak dramatyczne. Jednak można określić, że każdy szczebel to jest około 10 punktów bazowych. Każdy stopień ratingu to dla Polski 180 mln zł rocznie więcej za finansowanie naszego kraju w dość spokojnym środowisku. To się zmieni, gdy mamy jakieś zaburzenia wewnętrzne- podkreśla rozmówca.
Obecnie Polska w agencji Moody's ma ocenę A2 z perspektywą stabilną.
Błażej Prośniewski, abo