Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Anna Wiśniewska 25.11.2016

Tzw. przedłużona gwarancja: ubezpieczenie od wszystkiego czy do niczego?

Oferowane przez sieci handlowe tzw. przedłużone gwarancje na sprzęt elektroniczny dają złudne poczucie bezpieczeństwa. Jak wynika z raportu Rzecznika Finansowego, sprzedawcy oferują klientom dodatkowe polisy jako obowiązkowe, zarabiając na tym nawet 70 proc. ceny ubezpieczenia w formie prowizji, a gdy przychodzi co do czego, ubezpieczenie, które miało być od wszystkiego, okazuje się być do niczego.
Posłuchaj
  • O problemach związanych z tzw. przedłużoną gwarancją mówili w Polskim Radiu 24 goście audycji „Pogotowie konsumencie”: Marcin Bielecki z Biura Rzecznika Ubezpieczonych, Paweł Ratyński z UOKiK i Marcin Tarczyński z PIU (Błażej Prośniewski, Elżbieta Mamos, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Problem dostrzega nie tylko Rzecznik Finansowy, ale także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- UOKiK przygląda się temu rynkowi pod kątem oferowania konsumentom tzw. przedłużonych gwarancji. Przyglądamy się sklepom internetowym, stacjonarnym, zakładom ubezpieczeń, które to proponują. W naszej ocenie sprzedawcy powinni unikać w swoich ofertach i reklamach takich sformułowań, które wskazują na możliwość przedłużenia gwarancji jako tej wynikającej z oświadczenia gwarancyjnego, tej, która jest gwarancją producenta. Należy jasno informować konsumentów, że przedłużona gwarancja stanowi umowę ubezpieczenia i warunki tego ubezpieczenia są określone w innym dokumencie: ogólnych warunkach ubezpieczenia - wyjaśnia Paweł Ratyński z UOKiK.

Chwyt marketingowy

Przedłużona gwarancja to tylko chwyt marketingowy, wyjaśnia w audycji „Pogotowie konsumenckie” Marcin Bielecki z Biura Rzecznika Ubezpieczonych. Gwarancję daje producent, a nie sprzedawca.

- To jest obietnica producenta: ten sprzęt, który właśnie ja ci sprzedałem, a który ty ode mnie kupiłeś będzie działał np. przez dwa lata i w tym czasie się ni popsuje, bo jest tak dobrze zrobiony. To jest gwarancja. Kodek cywilny przewiduje również dla konsumentów rękojmię. Rękojmia to z kolei obietnica sprzedawcy: to, co ja ci sprzedaję jest tak dobre, że przez te dwa lata się nie popsuje. Natomiast ubezpieczenie to jest umowa, również opisana w Kodeksie cywilnym, natomiast zawierająca szereg ograniczeń. To umowa określa w jakich sytuacjach zakład ubezpieczeń ponosi odpowiedzialność, czyli wypłaci pieniądze, albo zorganizuje naprawę, a w jakich sytuacjach nie. Za to ryzyko, że jakby co to ubezpieczyciel zapłaci, należą mu się pieniądze, składka. To jest radykalna różnica – podkreśla Marcin Bielecki. – Nie ma więc czegoś takiego, jak przedłużenie gwarancji. W praktyce sprzedawca najczęściej proponuje nam zawarcie umowy ubezpieczenia – dodaje.

Polska Izba Ubezpieczeń pracuje nad kodeksem dobrych praktyk

Problem dostrzega także Polska Izba Ubezpieczeń, która  przygotowuje kodeks dobrych praktyk. Prace nad nim rozpoczęły się mniej więcej rok temu, mówi rzecznik Izby, Marcin Tarczyński.

- Naszą intencją jest to, aby dzięki takiemu kodeksowi dobrych praktyk, klient, który przychodzi kupić pralkę, telewizor, wiedział o tym, że oferta, którą otrzymuje jest ubezpieczeniem, że nie jest tym samym co gwarancja udzielana przez producenta sprzętu, oraz żeby wiedział, na co dzięki temu ubezpieczeniu może liczyć. Mamy nadzieję, że te dobre praktyki uda się wprowadzić w I kwartale 2017 r. Mają one dotyczyć nie tylko zakładów ubezpieczeń, które zrzeszamy, ale chcemy, żeby dotyczyły również dystrybutorów sprzętu i personelu pracującego dla tego typu sklepów – wyjaśnia Marcin Tarczyński.

Wąski zakres ubezpieczenia, a cena wysoka

To jednak nie wystarczy, twierdzi Marcin Bielecki.

- Moja wątpliwość dotycząca tego kodeksu jest taka, że on trafia trochę obok źródła problemu. W moim przekonaniu zasadniczym źródłem problemu jest bowiem to, dlaczego te ubezpieczenia są relatywnie wąskie, to że koszty ich sprzedaży są bardzo duże. Prowizja od sprzedaży może wynosić bowiem ok. 70 proc. – uważa ekspert.

Zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela

W trakcie audycji "Pogotowie Konsumenckie” odpowiadaliśmy także na pytania słuchaczy. Jedno z nich dotyczyło zalanego laptopa. Ubezpieczyciel nie chciał naprawić szkody na własny koszt, bo w warunki ubezpieczenia tego akurat nie obejmowały. Innym problemem, z jakim stykają się konsumenci, jest udowodnienie, że szkoda to nie efekt naszego  „celowego i umyślnego" działania, a   tzw. sił zewnętrznych.

Sytuacje, w których ubezpieczyciel ponosi odpowiedzialność, muszą wynikach z warunków ubezpieczenia, mówi gość Polskiego Radia 24 Marcin Bielecki.

- Najczęściej w umowie ubezpieczenia jest napisane: my jako ubezpieczyciel ponosimy odpowiedzialność, jeżeli do uszkodzenia ubezpieczonego sprzętu dojdzie w wyniku nieszczęśliwego wypadku. A w osobnym punkcie jest napisane, że nieszczęśliwy wypadek to np. taka sytuacja – w zależności od różnych umów, ubezpieczycieli te definicje będą brzmiały inaczej – kiedy do uszkodzenia doszło w sposób nagły, niespodziewany i na skutek działania siły zewnętrznej. Ta siła zewnętrzna nie jest dalej zdefiniowana. To jest zatem dosyć niejasne. To jest jeden z problemów tych ubezpieczeń – zaznacza Marcin Bielecki.

Opieszałość ubezpieczyciela w naprawie szkody

Wśród pytań naszych słuchaczy znalazły się także te związane z opieszałością  ubezpieczyciela w naprawie szkody.

Ubezpieczyciel na naprawę - zgodnie z ustawą - ma 30 dni od momentu zgłoszenia uszkodzenia, odpowiada Marcin Bielecki.

- Jeżeli ubezpieczyciel się spóźnił, bo zaszła jakaś obiektywna trudność, niezależna od niego, ważna, która spowodowała, że nie mógł zlikwidować szkody w ciągu 30 dni, to wtedy 30. dnia zamiast pieniędzy, powinniśmy dostać od ubezpieczyciela informację, że nie może zlikwidować szkody i dlaczego, kiedy ją zlikwiduje, a tymczasem np. zapłaci 300 zł, a resztę później. Od momentu zaś, kiedy ustaną te obiektywne trudności, ubezpieczyciel ma 14 dodatkowych dni, żeby wypłacić resztę pieniędzy – tłumaczy Marcin Bielecki.

Nie ma ubezpieczeń od wszystkiego

Czy warto w takim razie zawierać dodatkowe ubezpieczenie na sprzęt elektroniczny? Tę decyzję musi podjąć każdy sam, podkreśla gość Polskiego Radia 24.

- Każdy musi podjąć sam rozsądną decyzję w tej sprawie. Na pewno trzeba mieć świadomość, że nie ma ubezpieczeń od wszystkiego, nie ma czegoś takiego jak przedłużona gwarancja,  natomiast umowa ubezpieczenia zawsze zawiera ograniczenia, ale tez opis sytuacji, w której ta ochrona jest – mówi Marcin Bielecki. – Trzeba zawsze przeczytać umowę ubezpieczenia – dodaje.

Jak przypomina Marcin Bielecki, od zawartej umowy można odstąpić w ciągu 30 dni.

Błażej Prośniewski, awi