Do przetargu stanęło 9 firm. Teraz, jak mówi Tomasz Polichnowski z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, nastąpi wybór wykonawców, z którymi będą ustalane dalsze warunki postępowania.
- Procedura przewiduje na razie kwalifikacje. Jest 9 podmiotów, które mogą być potencjalnie partnerami dla inwestora, ale dopiero inwestor w toku dialogu z tymi potencjalnymi wykonawcami opracuje szczegółowe warunki techniczne i określi, w jaki sposób będzie chciał zbudować i rozwijać nowy system poboru opłat na sieci dróg krajowych w Polsce – wyjaśnia rozmówca radiowej Jedynki.
Już zainstalowane bramownice będą nadal wykorzystywane
Jeśli chodzi o system poboru opłat drogowych, to mamy rozwiązania satelitarne albo – tak jak obecnie w Polsce – wykorzystujące technologie radiowe.
Satelitarne systemy poboru opłat, w odróżnieniu od tych drugich, nie potrzebują przydrożnej infrastruktury – czyli bramownic, ale infrastruktura potrzebna jest do kontroli systemu.
- Nadal w pewnym zakresie konfiguracji sprzętowej będziemy mieli do czynienia z urządzeniami, które będą zlokalizowane w pojazdach, jak i w pasie ruchu drogowego. Będzie tylko różnica ilościowa. Skoro już na sieci dróg krajowych w Polsce jest dość dużo tych bramownic zainstalowanych, to będzie można je wykorzystywać, bez uszczerbku dla poniesionych już wydatków – mówi Tomasz Polichnowski.
Rozwiązania takie jak mamy obecnie w Polsce, spotkamy też w Czechach, w Austrii, w Skandynawii, czy w Korei. Rozwiązania satelitarne wprowadzono w Niemczech i w Belgii. Jak działają, wyjaśnia Kamil Potrzuski z T-Systems.
- System satelitarny wygląda tak, że użytkownik potrzebuje urządzenie pokładowe. To jest coś podobnego do smartfona. Instaluje się je na przedniej szybie pojazdu. Urządzenie to komunikuje się z satelitą, co 30 – 50 sekund pyta, gdzie jest moja pozycja, którędy przejechałem. Na tym urządzeniu zainstalowana jest również mapa. Na urządzeniu pokładowym też naliczane i przeliczane są opłaty i tylko te informacje, co do samej wysokości opłaty wysyłane są do centrali, gdzie generowany jest wówczas rachunek – tłumaczy ekspert.
Z jednym urządzeniem możemy przejechać przez całą Europę
Urządzenie pokładowe, wprowadzone w Belgii, było pierwszym, które jest gotowe technicznie, aby umożliwiać przejazd płatnymi drogami po całej Europie.
- Z jednym urządzeniem pokładowym możemy przejechać z Lizbony do Warszawy. Nie potrzebujemy wtedy 7 urządzeń zainstalowanych na przedniej szybie pojazdu, tylko z takim jednym przejeżdżamy po całej Europie, dostajemy jeden rachunek, za jeden pojazd. Wszystko jest proste, mimo że w każdym kraju jest inny operator i do każdego kraju odprowadzane są również te opłaty. Każdy region, kraj pobiera opłaty za przejazd własnymi drogami – wyjaśnia Kamil Potrzuski.
Inteligentne sterowanie ruchem
Rozwiązania te mogą być też wykorzystywane do walki z wyłudzeniami VAT-u, do pomiaru natężenia ruchu, czy pobierania opłat za wjazd do miast.
- W godzinach porannych stawki mogą być wyższe. W godzinach południowych stawki niższe. Sam system poboru opłat może być wykorzystywany do inteligentnego sterowania ruchem. W godzinach porannych nie chcemy mieć ciężarówek na drogach. One mogą wjechać np. pomiędzy 5 a 6.30, wówczas te opłaty są dla pojazdów ciężkich niższe. Natomiast od godziny 7 te opłaty są automatycznie wyższe, więc pojazdy ciężarowe przenoszą się na obwodnice i przejeżdżają wówczas dookoła miasta, a nie jadą przez miasto – zwraca uwagę rozmówca Jedynki.
Generalna Dyrekcja Krajowa Dróg i Autostrad chce zawrzeć umowę z nowym operatorem krajowego systemu poboru opłat drogowych viaTOLL na sześć lat, licząc od listopada 2018 roku. Niezależnie od tego, jaki system zostanie wybrany, to najważniejsze są warunki, jakie zostaną pokreślone w postępowaniu przetargowym, a tu więcej szczegółów mamy poznać po wakacjach.
System viaTOLL w ciągu pięciu lat wniósł do Krajowego Funduszu Drogowego ponad 7 mld zł. Elektroniczny system poboru opłat za przejazdy wybranymi odcinkami dróg krajowych został wprowadzony w lipcu 2011 roku i zastąpił winiety. Z viaTOLL obowiązkowo muszą korzystać kierowcy autobusów i pojazdów ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony.
Sylwia Zadrożna, awi