Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Wiśniewska 18.07.2017

GUS: przeciętne wynagrodzenie w czerwcu wzrosło do ponad 4,5 tys. zł. Ekonomiści: presja płacowa będzie narastać

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu 2017 r. wyniosło 4508,08 zł brutto, podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.
Posłuchaj
  • Główny ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki: dane o poziomie zatrudnienia potwierdzają dobrą sytuację pracowników na rynku pracy (IAR)
  • Główny ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki: sytuacja na rynku pracy wskazuje na to, że wynagrodzenia będą coraz wyższe (IAR)
Czytaj także

GUS podał, że w czerwcu 2017 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie (brutto) w sektorze przedsiębiorstw było wyższe o 6,0 proc. w ujęciu rocznym i wyniosło 4508,08 zł. Z kolei przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czerwcu 2017 r. wyniosło 4501,63 zł.

W czerwcu 2017 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było wyższe o 4,3 proc. niż rok wcześniej i wyniosło 6001,5 tys.

Według ekspertów pensje będą rosły przez najbliższe dwa lata

W najbliższych dwóch latach należy się spodziewać jeszcze większych wynagrodzeń - uważają eksperci z Work Service.

Według Work Service, większy wzrost zatrudnienia to efekt pracy sezonowej, kiedy zapotrzebowanie na pracowników jest większe niż zwykle.

"Od początku roku widzimy coraz większy wzrost poziomu wynagrodzeń, ale w czerwcu płace wystrzeliły z dynamiką do tej pory nieobserwowaną. Ta tendencja będzie się utrzymywać także w kolejnych miesiącach, a nawet w następnych latach" - powiedział cytowany w komunikacie Andrzej Kubisiak, dyrektor Zespołu Analiz w Work Service.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że poziom zadowolenia pracowników z podwyżek może być mniejszy niż spodziewają się tego pracodawcy. Powodem jest powrót inflacji, która w tej chwili wynosi 1,5 proc. W efekcie realny średnioroczny wzrost wynagrodzeń jest mniejszy niż jeszcze rok temu, kiedy mieliśmy w Polsce deflację, a wynagrodzenia rosły na poziomie 4 proc." - zauważa Kubisiak.

Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego zwraca uwagę, że dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu znalazła się na poziomie najwyższym nie tylko w tym roku, ale w ogóle na najwyższym od grudnia 2009 r.

"W ostatnich miesiącach tempo wzrostu płac systematycznie się zwiększa i być może jest to już stopniowe pojawianie się presji płacowej. Aby utwierdzić się w przekonaniu czy tak rzeczywiście jest trzeba będzie poczekać na dane w kolejnych miesiącach" - dodaje Kurtek.

Dobra sytuacja dla pracowników na rynku pracy

Główny ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki wskazuje, że dane o poziomie zatrudnienia potwierdzają dobrą dla pracowników sytuację na rynku pracy. Dodaje, że przedsiębiorcy deklarują zamiar dalszego zwiększania zatrudnienia. Przeszkodą może być jednak brak rąk do pracy. Ekspert zauważa także, że sytuacja na rynku pracy wskazuje na to, że wynagrodzenia będą coraz wyższe.

Opublikowane informacje dotyczą przedsiębiorstw, w których pracuje 10 lub więcej osób.

Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw po raz pierwszy powyżej 6 mln

Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw przekroczyło 6 mln etatów (5mln zostało przekroczone w 2007 roku). W ujęciu miesięcznym stworzono 11 tys. etatów. To mniej niż rekordowe 19 tys. z ubiegłego roku i bliżej sezonowej normy w granicach 8-10 tys. dla tej fazy cyklu koniunkturalnego. 4,3 proc. wzrost zatrudnienia w ujęciu rocznym wygląda wciąż bardzo solidnie, oceniają analitycy mBanku w komentarzu do danych GUS.

"W połączeniu z pozytywnymi perspektywami zatrudnienia ujawnionymi w dzisiejszym raporcie NBP jesteśmy spokojni w zakresie popytu na pracę w Polsce. Inną historią jest strona podażowa rynku pracy oraz perspektywa jej niedopasowania do bieżącego popytu przy bieżących cenach (płacach). Tu jesteśmy już mniej optymistyczni. Uważamy, że bilansowanie popytu i podaży będzie możliwe tylko i wyłącznie przy stale, lecz umiarkowanie przyspieszających płacach" - oceniają analitycy w komentarzu.

.

Najwyższy odczyt przeciętnego wynagrodzenia od 2009 roku

Przeciętne wynagrodzenie brutto wzrosło w czerwcu zaś istotnie powyżej konsensusu rynkowego i prognoz (odpowiednio, 5,0 i 5,2 proc. rdr).

"Wzrost wynagrodzeń o 6 proc. jest, pomijając jednorazowe efekty podwyżki składki rentowej w 2012 r., to najwyższy odczyt od 2009 roku. W pewnym stopniu nasza teza o zbliżającym się silnym przyspieszeniu płac znajduje zatem potwierdzenie już teraz. Czynniki sprzyjające szybkim wzrostom płac nominalnych zasadniczo nie zmieniły się – nierównowaga popytu i podaży pracy systematycznie rośnie – a doniesienia prasowe z ostatnich tygodni wskazują na pojawienie się dodatkowego czynnika w postaci wyższych żądań płacowych pracowników z Ukrainy (nawet o 30 proc. wyższe stawki). Niezależnie od przyczyn (ruch bezwizowy Ukrainy z resztą UE), oznacza to zerwanie kotwicy, która w ostatnich kwartałach utrzymywała dynamikę wynagrodzeń pracowników fizycznych i nisko wykwalifikowanych na niskich poziomach" - oceniają analitycy mBanku.

Narasta presja płacowa

"Przyspieszenie płac w czerwcu może być częściowo efektem czynników przejściowych, w związku z przesunięciami w wypłatach premii lub podwyżkami w pojedynczych branżach. Nie zmienia to jednak faktu, że presja na wzrost płac stopniowo narasta, a aktualna sytuacja na rynku pracy będzie przekładała się na stopniowe nasilanie się presji płacowej, na co wskazują sami przedsiębiorcy w badaniach koniunktury. W rezultacie, rynek pracy i rosnące dochody rozporządzalne pozostaną solidnym wsparciem dla konsumpcji i wzrostu gospodarczego", przewidują w komentarzu do danych GUS analitycy Banku Millennium.   

W tym roku również wyższe wynagrodzenia za pracę sezonową

Dane o pracy sezonowej w Polsce przygotowane przez Work Service SA wskazują, że najwyższe średnie wynagrodzenie w tym roku mogą uzyskać operatorzy wózka widłowego – od 17,8 do 18,4 zł brutto za godzinę, pracownik linii produkcyjnej od 13 do 23 zł oraz barmani, których zarobki wahają się od 14 do ponad 20 zł za godzinę pracy. Na najmniejsze wynagrodzenie powinni się nastawić pakowacze – niewiele powyższej 13 zł.

– W tym roku możemy się spodziewać wyższych stawek godzinowych ze względu na podniesioną od stycznia płacę minimalną. Od tego roku na umowach-zlecenie wynagrodzenie musi wynosić co najmniej 13 zł brutto i to jest najniższa stawka, jaką można uzyskać w tym sezonie wakacyjnym – wskazuje Andrzej Kubisiak, dyrektor Zespołu Analiz w Work Service SA.

Duża część Polaków mimo wyższych zarobków wybierze pracę za granicą. W tym roku blisko 14 proc. aktywnych zawodowo osób planuje co najmniej kilkumiesięczny wyjazd na Zachód. Przede wszystkim do Niemiec i Francji, gdzie zarobki są kilkukrotnie wyższe niż w Polsce.

– W Niemczech czy we Francji płace minimalne również poszły w górę. Dla osób, które podejmą legalne zatrudnienie w Niemczech, oznacza to, że minimalne wynagrodzenie to 37 zł brutto. We Francji ta stawka już przekracza 40 zł za godzinę brutto, więc jest bardzo atrakcyjna dla pracowników z Polski – mówi Kubisiak.

W okresie wakacyjnym szczególnie ważne jest, aby dokładnie sprawdzić firmę, która proponuje nam zatrudnienie. Wyczuleni na to powinni być zwłaszcza młodzi i niedoświadczenie ludzie, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy.

– Ważne, żeby mieć wiarygodnego partnera, wiarygodną firmę, z którą zawieramy umowę. Co bardzo ważne, pierwszego dnia pracy musimy mieć spisaną umowę, w której będą określone warunki i sposoby rozliczeń: czy to będzie rozliczenie miesięczne, tygodniowe, czy to będzie dniówka. Bardzo ważne jest, aby młody człowiek, który wchodzi na rynek pracy, wiedział, że pierwszego dnia ma dogadane wszystkie warunki umowy, tak aby później nie było rozczarowań – podkreśla Andrzej Kubisiak.

Bodźce do wzrostu cen?

Z kolei eksperci BGK wskazują, że "kondycja krajowego rynku pracy będzie czynnikiem sprzyjającym przyspieszeniu inflacji. Bodźcem do wzrostów cen będzie połączenie zmniejszenia ograniczeń popytowych wynikających z poprawy dochodów gospodarstw domowych, przy jednoczesnym wzroście kosztów przedsiębiorstw ze względu na wyższe płace. O ile ten ostatni wzrost okaże się trwały (a nie będzie wynikiem jednorazowych wypłat w jednym z sektorów), dane z rynku pracy będą argumentami wspierającymi pojawiające się ostatnio w Radzie Polityki Pieniężnej jastrzębie głosy i podważającymi zasadność retoryki mówiącej o długim okresie (obejmującym przyszły rok) stabilizacji stopy referencyjnej. Utrzymanie korzystnego trendu w wynagrodzeniach może spowodować, że na razie nieliczne grono jastrzębi może się powiększać, a horyzont oczekiwanej stabilizacji stóp procentowych może się znacząco skrócić".

Szołucha o wzroście płac: dane GUS są jednoznacznie optymistyczne

To są jednoznacznie optymistyczne dane - ocenił Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Ekspert dodał, że płace rosną szybko w wymiarze nie tylko nominalnym, ale także realnym, bo ciągle na bardzo niskim poziomie utrzymuje się inflacja.

"To są bardzo dobre i jednoznacznie optymistyczne dane. Polski rynek pracy staje się w coraz większym stopniu rynkiem pracownika" - skomentował.

Ekspert zwrócił uwagę, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na wynagrodzenie jest popyt na pracę i jej podaż. "Podaż mamy coraz mniejszą w stosunku do zapotrzebowania i powinniśmy się zacząć już w tej chwili zastanawiać nad tym, jak uzupełnić braki w części sektorów gałęzi gospodarki. Te braki prawdopodobnie uzupełniać będziemy imigracją z kierunków nam bliskich, głównie z Ukrainy. Bo nasz rynek jest (...) na pracowników z tego kraju otwarty. To pewne napięcia na rynku pracy zniweluje" - powiedział Szołucha.

Jak wskazał ekonomista, jeśli sytuacja ma się poprawić na trwałe, to potrzebne jest też zdynamizowanie naszego wzrostu demograficznego, "który drgnął po wprowadzeniu programu 500 plus". Jego zdaniem zmiana ta nie pozwala jednak jeszcze patrzeć w dalszą przyszłość, co najmniej średnioterminową, z optymizmem i ze spokojem. "Mamy porę roku, w której zapotrzebowanie na pracę jest zwykle większe niż przeciętnie. W związku z tym płace na pewno nie będą w najbliższych miesiącach spadały" - podkreślił.

Płace wyższe również dzięki niskiej inflacji

Szołucha zwrócił też uwagę na inny aspekt tych statystyk. "Płace rosną szybko w wymiarze nie tylko nominalnym, ale także realnym, bo ciągle na bardzo niskim poziomie utrzymuje się inflacja. Ceny poza niektórymi wybranymi pojedynczymi grupami towarów i usług są ciągle stabilne. Należy się z tego cieszyć" - ocenił. Podkreślił jednak, że, aby sytuacja w długim terminie uległa poprawie i ustabilizowała się, potrzebny jest nie tylko wzrost demograficzny, ale też "współdziałanie szeregu wskaźników makroekonomicznych, które poza dynamiką inwestycji są w tej chwili w polskiej gospodarce na dobrym poziomie".

"Mam na myśli przede wszystkim wzrost PKB, a z tych, które dotyczą już bezpośrednio poziomu naszych wynagrodzeń - bezrobocie, które ciągle spada" - powiedział ekspert.

Szołucha zaznaczył, że różnice w poziomie bezrobocia między poszczególnymi regionami naszego kraju w ostatnim czasie zaczęły maleć. "Do tego, żeby Polska rozwijała się nie tylko w sposób dynamiczny, ale też zrównoważony, potrzebne jest (...) niwelowanie różnic między poziomem życia Polaków w różnych regionach naszego kraju" - podkreślił.

IAR/PAP/Newseria, awi