Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Anna Wiśniewska 27.07.2017

Praca sezonowa: rząd pracuje nad nowymi rozwiązaniami. Zatrzyma Ukraińców w Polsce?

Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów na ostatnim posiedzeniu uzgodnił projekt ułatwiający zatrudnienie pracownikom sezonowym.
Praca sezonowaPraca sezonowaGlow Images/East News

- Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów uzgodnił we wtorek projekt dotyczący ułatwienia pracy dla pracowników sezonowych. Nasza propozycja ma sprzyjać nie tylko np. Polakom chcącym pracować w sezonie, jak np. studenci, ale także napływowi pracowników z Białorusi i Ukrainy. Będzie on pozwalał na pracę w okresie 3 - 4 miesięcy, wraz ze składką zdrowotną, małym podatkiem, ale bez składki emerytalnej - powiedział wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.

Jak podkreślił, "to działanie ma na celu zaradzenie wąskim gardłom na rynku pracy".

"Rynek pracy jest rozgrzany"

Mateusz Morawiecki Rynek pracy jest rozgrzany, to nie przegrzany, ponieważ nie widzimy jeszcze silnej presji płacowej.

Jak tłumaczy, choć "rynek pracy jest rozgrzany, to nie przegrzany, ponieważ nie widzimy jeszcze silnej presji płacowej". - A podwyżki są w linii z nominalnym wzrostem PKB, który może wynieść w tym roku nawet ok. 6 proc. Wzrost płac na tym poziomie nie budzi niepokoju - wyjaśnił wicepremier.

Morawiecki z uznaniem odnosi się do działań idących w kierunku wzrostu produktywności i automatyzacji w przedsiębiorstwach. - Między innymi z tego powodu chcemy też podnieść kwotę amortyzacji środków trwałych, nieruszaną od 20 lat, do poziomu 10 tys zł. Wcześniej planowaliśmy podniesienie jej do 5 tys. zł, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na jej podniesienie do 10 tys. zł - powiedział wicepremier.

Jak zatrzymać w Polsce Ukraińców?

W jego ocenie, Ukraińcy, którzy do nas przyjeżdżają i ludzie którzy wracają do Polski np. z Wielkiej Brytanii, są potrzebni na polskim rynku pracy. - Rozgrzany rynek pracy i rekordowo niskie bezrobocie z jednej strony cieszą, ale z drugiej strony są potencjalnie dużym problemem - ocenił.

- Jest ryzyko, że Ukraińcy skorzystają z luźniejszych przepisów dot. wjazdu do krajów Europy Zachodniej, ale trzeba pamiętać, że nie pozwalają one tam na legalną pracę. Zakładając nawet, że z 1 mln 200 tys. Ukraińców wyjedzie 10-20 proc., to nie stanie się nic wielkiego - dodał.

Pracownicy z Ukrainy coraz ważniejsi dla polskiego rynku pracy

Dziennie tylko przez Dworzec Zachodni przybywa do pracy w Polsce blisko 4 tys. Ukraińców. W 2016 roku pracowało ich w naszym kraju ponad 1,2 mln, a ich liczba wciąż dynamicznie rośnie. Z roku na rok pracownicy ze Wschodu stają się coraz istotniejszą grupą na rynku pracy, szczególnie w okresie prac sezonowych. Liberalizacja przepisów wizowych Unii Europejskiej dla Ukraińców sprawia jednak, że Polska może przestać być dla nich krajem docelowym. Z regionu szczecińskiego 90 proc. Ukraińców wyjechało do Niemiec.

– Zgodnie z raportem opublikowanym przez NBP w Polsce pracuje 1,2 mln pracowników ze Wschodu. Według danych naszego oddziału, który pracuje na Dworcu Zachodnim, tylko przez to miejsce do pracy do Polski dziennie przybywa 4 tys. osób – wskazywała natomiast w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Iwona Załuska, członek zarządu Upper Job, agencji pośrednictwa pracy, która specjalizuje się w pozyskiwaniu pracowników ze Wschodu.

Dane Straży Granicznej wskazują, że tylko przez pierwsze 3 dni obowiązywania bezwizowego ruchu między Polską a Ukrainą (od 11 czerwca) granicę przekroczyło 8 tys. Ukraińców. W ubiegłym roku zarejestrowano ponad 1,3 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia wykonywania pracy dla cudzoziemców, z czego zdecydowanie najwięcej dla Ukraińców, których łącznie pracuje w Polsce 1,26 mln.

– Pracowników ze Wschodu szukają przede wszystkim branża budowlana, hotelarstwo, przemysł spożywczy, prace magazynowe. Duże zapotrzebowanie jest w logistyce, w szpitalach, w opiece paliatywnej. Każdy zawód, gdzie Polscy pracownicy wyjechali pracować za granicę, wypełniają pracownicy ukraińscy. Dodatkowo świetnie radzą sobie z językiem polskim, wybierają nasz kraj, ponieważ mają blisko do domu – tłumaczyła Załuska.

Ukraińcy zatrudniani są nie tylko w pracach sezonowych, jak prace w rolnictwie czy w produkcji, lecz także jako specjaliści, przede wszystkim w branży stoczniowej czy kierowcy z kategorią C+E.

– Poszukiwani są wszyscy: zarówno pracownicy niewykwalifikowani, jak i wykwalifikowani. Wśród wykwalifikowanych dużą popularnością cieszą się informatycy – oceniła ekspertka.

Przed Polską duże zmiany na rynku pracy?

Zniesienie przez UE wiz dla obywateli Ukrainy otworzyło naszym sąsiadom możliwość łatwiejszego podróżowania do krajów unijnych. Ci, którzy mają paszporty biometryczne, będą mogli wjechać do krajów członkowskich bez wizy na 90 dni w ciągu pół roku. Dla Polski może to oznaczać duże zmiany na rynku pracy.

– Liberalizacja przepisów wizowych to duży problem polskich pracodawców. Widzimy duże zapotrzebowanie strony ukraińskiej, jeżeli chodzi o pracę w Niemczech. Pytają, jaka jest procedura zatrudnienia, czy można tam pracować legalnie. Na razie na wizie turystycznej nie można pracować za granicą, ale myślę, że nasi sąsiedzi będą się starali o zliberalizowanie tego rynku jeszcze bardziej – analizowała przedstawicielka Upper Job.

Duża konkurencja płacowa ze strony krajów zachodnich sprawia, że polscy pracodawcy są zmuszeni podnosić wynagrodzenia. Z danych Upper Job wynika, że rosną oczekiwania płacowe Ukraińców – w ciągu miesiąca w zależności od branży nawet o 15–30 proc., przede wszystkim pracowników fizycznych (wzrost z 9 do 12 zł za godzinę).

– Obecnie ponad 90 proc. pracowników ukraińskich zostaje w Polsce. Na razie tylko dopytują o pracę za granicą, ale w regionie szczecińskim ponad 90 proc. Ukraińców wyjechało do Niemiec. Najprawdopodobniej mieli już tam rozpoznane prace przez znajomych. Za ok. 3 miesiące będziemy wiedzieć, jaki odsetek pracowników z Ukrainy wyjechał do Niemiec – podkreśliła Załuska.

Duże zapotrzebowanie na chętnych do pracy powoduje, że firmy podkupują sobie pracowników.

– Jeśli pracownik fizyczny u jednego pracodawcy dostaje 12 zł netto, to sąsiad zza płotu może mu zaproponować, że zapłaci 14 złotych. Przy 300 godzinach pracy to kilkaset złotych więcej, decydują się więc na pracę u sąsiada, mimo że pierwszy pracodawca załatwia całą dokumentację wizową – tłumaczyła Iwona Załuska.

PAP/Newseria


. .