Na amerykańskim rynku w pewnym momencie za bitcoina trzeba było zapłacić aż 11 434 dolary. W nocy przyszedł spadek do ceny 9009 dolarów, ale później wirtualna waluta zaczęła dość szybko odrabiać 21-procentową stratę. Rano bitcoin ponownie pokonał próg 10 tysięcy dolarów i obecnie trzeba za niego zapłacić około 10 250 dolarów.
To gigantyczny wzrost wartości na przestrzeni roku. Jeszcze w styczniu kryptowaluta kosztowała około tysiąca dolarów.
Bitcoinowa bańka?
Dynamiczny wzrost ceny bitcoinów w ostatnich dniach - i szerzej, całym roku - wzmógł obawy analityków, że mamy do czynienia z bitcoinową "bańką", a więc sytuacją, w której wartość kryptowaluty jest znacznie przeszacowana.
Niektórzy dostrzegają nawet analogię ze słynną bańką "dotcomów", kiedy na początku tego stulecia w krótkim czasie spółki internetowe znacznie straciły na wartości. Na przykład, dyrektor wykonawczy JP Morgan Jamie Dimon stwierdził, że bitcoiny są "przekrętem". Z kolei wicedyrektor Banku Anglii sir Jon Cunliffe podkreślił w rozmowie z BBC, że ludzie muszą mieć świadomość, że za bitcoinami nie stoi żaden bank centralny ani żaden rząd, więc nie można mieć do nich pełnego zaufania.
Bitcoin - pierwsza kryptowaluta
Bitcoiny w sieci pojawiły się w 2009 roku. Stanowią one praktyczną realizację koncepcji kryptowaluty jako wirtualnego pieniądza, pozbawionego emitenta, opartego na technologii blockchain, wykorzystującej moc obliczeniową komputerów podłączonych do internetu. Wszelkie informacje dotyczące transakcji przesyłane są bezpośrednio między internautami. Bezpieczeństwo zapewniają natomiast zastosowane w przypadku bitcoinów technologie kryptologiczne.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, BBC, Bank of England, md