Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Adam Kaliński 04.01.2018

Kto ma auto może mieć problem z wjechaniem nim do centrum, chyba, że kupi "elektryka"

Czy z centrów polskich miast znikną niebawem samochody z napędem tradycyjnym? Może tak się stać – pod warunkiem, że lokalne władze wykorzystają przepisy przyjętej przez rząd pod koniec zeszłego roku ustawy o elektromobilności.

Właściciele benzyniaków i diesli mogą już wkrótce mieć problem z poruszaniem się po centrach większych miast, albo sporo za to zapłacić.

Nowe przepisy wyraźnie promują auta z ekologicznym napędem: hybrydowe, elektryczne czy na gaz ziemny. Tyle tylko, że jest ich w Polsce jak na lekarstwo, a wysokie ceny takich pojazdów, plus inne ograniczenia – typu niewielka ilość stacji szybkiego ładowania elektryków – sprawiają, że do elektromobilnego przełomu jeszcze nam daleko.

Ekostrefy rozważane. Kto będzie pierwszy?

W awangardzie miast nastawionych przychylnie do tworzenia stref czystego transportu i zmniejszenia w ten sposób emisji zanieczyszczeń, co umożliwią nowe przepisy są m.in. Kraków, Toruń, Poznań czy Warszawa. Założenie jest takie, że do wydzielonej strefy, głównie w centrum mogłyby wjeżdżać auta z "zielonym" napędem. Ci, którzy nie mieszkają w takiej strefie, a chcieliby w niej poruszać się samochodem z napędem tradycyjnym musieliby płacić za wjazd. W tym wypadku maksymalna stawka wyniosłaby 30 złotych.

W centrach będzie drożej i bez ekostref

Samorządy nie wszystkich miast wojewódzkich np. Zielonej Góry czy Lublina są skłonne takie rozwiązania promować, argumentując, że jest na to jeszcze za wcześniej.

W Europie strefy takie istnieją już w 14 państwach i ponad 200 miastach, choć nie ma jednego "modelu" ich zorganizowania, a ograniczenia mają różne formy, choć generalnie skupiają się na wypychaniu ze ścisłego centrum pojazdów z tradycyjnymi silnikami, a zwłaszcza tymi na ropę i starszymi.

W Polsce jednak, zanim jeszcze powstaną pierwsze ekostrefy, kierowców do wjazdu do centrów większych miast może zniechęcić radykalna podwyżka opłat za parkowanie, co będzie w gestii władz samorządowych.

Stawka ta, według nowych przepisów opracowanych przez resort rozwoju, będzie bowiem powiązana z wysokością minimalnej pensji. W centrum ma to być nie więcej niż 0,45 proc. płacy minimum, czyli ok. 9 zł za godzinę. Oznaczałoby to trzykrotne podwyższenie taksy za parkowanie w stosunku do obecnych stawek, choć to samorządy miast, a także miejscowości turystycznych zdecydują o konkretnych kwotach jak również wyznaczaniu stref, gdzie będzie obowiązywała wyższa opłata.

Polskie auto elektryczne wyczekiwane

Tak czy inaczej szykują się słone ceny za wjazd czy pozostawienie samochodu w śródmieściu, chyba że przesiądziemy się na rower lub wykosztujemy na auto elektryczne.

Jak obiecuje rząd, rychłe uruchomienie w Polsce jego produkcji na masową skalę oraz różne ulgi sprawią, że samochód na prąd stanie się realną alternatywą wobec aut dominujących dziś na rynku.

Adam Kaliński, NRG