Adam Ruciński z BTFG przyznał, że jest pozytywnie nastawiony do samego pomysłu PPK. Zwracał uwagę na istotne cechy samego programu, w tym na dobrowolność, oznaczającą, że z programu będzie można się wypisać. Inną ważną kwestią jest to, że środki w PPK będą w pełni prywatne. Wskazywał także, że PPK nie do końca gwarantują dożywotnie, dodatkowe świadczenia - środki tam zgromadzone będzie można po prostu w pewnym momencie wypłacić.
- Program nie gwarantuje, że będziemy bogaci, ale podniesie on bezpieczeństwo finansowe Polaków - dodał. Ekspert zaznaczył także, że program będzie potrzebował solidnej kampanii informacyjnej, bo na razie Polacy wiedzą o nim niewiele.
Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP podkreślił, że rząd w sprawie PPK prowadził prawdziwy dialog, a wiele propozycji zostało uwzględnionych w finalnym projekcie. Również jego zdaniem, ze względu na dobrowolność programu, konieczne będzie informowanie o jego zaletach i wadach, zbudowanie zaufania do programu, zwłaszcza, że np. górnicy i nauczyciele z OPZZ już zapowiedzieli, że nie zamierzają brać w nim udziału.
Oprócz składki pracowniczej od 2 do 4 procent wynagrodzenia i składki od pracodawcy, do programu każdemu ma dopłacać także państwo - co roku, a także na początku, po wejściu do systemu PPK. Andrzej Sadowski powiedział, że tak naprawdę tylko przedsiębiorca bedzie płatnikiem programu, bo rząd będzie dokładał się z pieniędzy, które wcześniej temu przedsiębiorcy "zabrał", a środki od pracowników będą pochodzić z wynagrodzenia, które firma przekazała pracownikowi. Dla Andrzeja Sadowskiego PPK są przede wszystkim "dołożeniem kolejnego podatku polskim przedsiębiorcom".
Gospodarzem audycji była Anna Grabowska.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio 24, md