Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Stanisław Brzeg-Wieluński 08.06.2020

Ekspert NSZZ "Solidarność : czas na szybką pomoc pracownikom, którzy tracą zatrudnienie

Piotr Duda wystąpił do marszałka Senatu o pilne procedowanie w sprawie zasiłku solidarnościowego. To samo dotyczy podwyższenia zasiłku dla bezrobotnych, bo w ten sposób dajemy ludziom 6 miesięcy na spokojne szukanie nowej pracy – mówił w audycji "Rządy Pieniądza" rzecznik KK NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski.  

- Każdy element tarczy, każde wsparcie, żeby było skuteczne, musi być szybkie (…) w myśl zasady, że każdy pożar da się ugasić szklanką wody, jeżeli zrobi się to odpowiednio wcześnie i znajdzie się jego źródło. Stąd apel o pośpiech jest oczywisty. Zasiłek solidarnościowy i wyższy zasiłek dla bezrobotnych to były zaległości, które należy jak najszybciej rozwiązać – mówił Marek Lewandowski.

Samozatrudnieni byli faworyzowani w kryzysie?

Rzecznik związku przypomniał, że "osoby pracujące na umowach cywilnoprawnych i samozatrudnione już od pierwszej tarczy otrzymywały wsparcie w wysokości 2080 zł, a pracownicy, którzy tracili pracę, mogli liczyć co najwyżej na 860 zł zasiłku".

- Właściwy kryzys gospodarczy jest jeszcze przed nami. Do tej pory gospodarka funkcjonowała na zasadzie rozpędu, przedsiębiorcy zastanawiali się, w jakiej sytuacji się znajdą. Dziś już działa odmrożenie, (…) i bardziej powinniśmy skupić się nad tym, jak utrzymać miejsca pracy, niż myśleć o tym, co się stanie, jeśli będą zwolnienia. Taki sposób myślenia może spowodować, że jeśli będą pewne mechanizmy zabezpieczające, to niektórzy pracodawcy mogą chętniej podejmować decyzje o zwalnianiu – mówił Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Zaznaczył, że nie jest przeciwnikiem dodatku solidarnościowego, ale należy skupić się na utrzymywaniu miejsc pracy, bo "jeżeli pracownik znajdzie się teraz poza systemem zatrudnienia, to będzie mu bardzo trudno wrócić do pracy".


firma1200.jpg
Większość organizacji pracodawców dobrze ocenia tarczę finansową

Kryzys wyzwala różne zachowania pracodawców 

Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się również do docierających z rynku informacji, że pracodawcy próbują np. zmuszać pracowników do zwalniania  się albo zwalniają mniejsze grupy, żeby uniknąć zwolnień grupowych. A wszystko po to, żeby skorzystać z tarczy antykryzysowej.

- Nie możemy na bazie patologicznych zachowań budować obraz przedsiębiorców (…). Tam, gdzie są związki zawodowe, gdzie funkcjonuje Solidarność, takim różnym zakusom udaje się przeciwdziałać, ale w większości podpisujemy dobre porozumienia, które chronią miejsca pracy (…). Najważniejsze jest myślenie o zachowywaniu miejsc pracy, ale zasiłek dla bezrobotnych nie był podwyższany od 2013 r. i dawno już był oderwany od rzeczywistości – mówił Marek Lewandowski.

bezrobocie 1200.jpg
Eksperci: o kryzysowym rynku pracy prawdy dowiemy się w lipcu i sierpniu

Marek Kowalski zauważył, że szczególnie w usługach, których jest znaczny odsetek w Polsce, pracodawcy wcale nie chcą zwalniać, bo mają przecież procent od marży pracownika. 

- Mamy pozytywne trendy (…). Tam, gdzie mieliśmy problem z samozatrudnieniem, jest to już margines (…). Dobrze pracujący, wykształcony pracownik to nie jest osoba, która zostanie chętnie zwolniona. Kryzys potrwa pół roku, może dłużej, ale potem wszystko wróci do normy i wtedy chcielibyśmy pracować z tym samymi pracownikami, z którymi dziś tworzymy dobry wizerunek zakładu – podkreślał Marek Kowalski.

 

Program prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jego wysłuchania.

PR24.pl/PR24/Anna Grabowska/sw