Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Jarosław Krawędkowski 06.03.2021

Boeingi 737-MAX wracają do służby w Polsce. Pierwsze rejsy planowane w wakacje

Polskie Linie Lotnicze LOT ogłosiły, że pięć maszyn 737-MAX 8, którymi dysponują, zostanie przebazowanych z Lublina do Warszawy. Już wczoraj na warszawskim lotnisku Chopina wylądował pierwszy z nich – z okolicznościowym malowaniem z okazji 100-lecia odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Pozostałe powrócą do końca marca.

Tym samym polski przewoźnik będzie kolejnym, który przywróci ten model do służby.

Zarówno instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo, jak i linie lotnicze podejmują decyzje o powrocie MAX-ów z dużą ostrożnością.

Kilka lat temu firma Boeing prezentując ten model, liczyła na wielki sukces. Skończyło się jednak gigantycznymi problemami i stratami – zarówno finansowymi, jak i i wizerunkowymi.


samolot pll lot lądowanie na okęciu free shutter 1200.jpg
Powrót do lotu MAX-ów polskich przewoźników pod nadzorem prezesa ULC

„Polskie” MAX-y zostały kupione w 2017 r.

Początek grudnia 2017 roku. Polskie Linie Lotnicze LOT, jako jedna z pierwszych linii w Europie zdecydowały się na zakup nowego typu samolotu Boeing 737-MAX w wersji 8. Na lotnisku Chopina w Warszawie odbywa się uroczysta prezentacja pierwszego zamówionego modelu, który kilka dni wcześniej przyleciał ze Stanów Zjednoczonych.

Przedstawiciele zarządu narodowego przewoźnika chwalili samolot i zapowiadali, że właśnie ten model przyczyni się do jeszcze większej ekspansji linii.

Nowe samoloty pozwalały na realizację dalekodystansowej strategii LOT-u

LOT, zgodnie z nową strategią, chce uczynić z Warszawy jeden z ważniejszych punktów przesiadkowych w Europie. Do tego są potrzebne nowe połączenia dalekodystansowe, obsługiwane przez Boeingi 787-Dreamliner, oraz europejskie połączenia, które dowiozą pasażerów do stolicy Polski. I tutaj do gry wschodzi nowy, średniodystansowy model Boeinga.

Co więcej, w maju tego samego roku nasz przewoźnik uruchamia regularne rejsy do Izraela z pięciu polskich lotnisk.

Na tych połączeniach docelowo też ma się pojawić Boeing 737-MAX 8.

Kolejną żyłą złota mają być połączenia na londyńskie lotnisko Heathrow, które bardzo ceni sobie ciche samoloty, a seria MAX stanowit pod tym względem dużą konkurencję dla innych maszyn.

Wróćmy jednak do uroczystości na lotnisku Chopina. Po oficjalnej części, zaproszeni goście mogą zwiedzić samolot, a dziennikarze mogą porozmawiać z pilotami.


forum wieża kontroli llotóów katowice 1200.jpg
Jak wygląda praca kontrolera ruchu lotniczego?

Jeden z nich pytamy o różnice w pilotowaniu tego modelu, ze starszymi typami Boeinga 737 mówi, że są one bardzo niewielkie.

Zwraca uwagę na nowoczesne oprogramowanie, intuicyjną elektronikę, czy komfortowe dla oczu wyświetlacze. Podkreśla, że przesiadka ze starszych modeli odbywa się szybko, a każdy pilot, który miał do czynienia z dotychczas używanymi wersjami samolotu, odnajdzie się w nowym modelu.

Wnętrze maszyny niewiele różni się od innych, chociaż uwagę zwracają nieco węższe, niż w innych modelach fotele.

Konstrukcja ma dwie charakterystyczne cechy. Po pierwsze tak zwane podwójne winglety, czyli charakterystyczne zakończenia skrzydeł. Takie rozwiązanie miało pozytywnie wpłynąć na awionikę.

Druga rzecz, która przykuwała wzrok, to większe, niż w innych samolotach tego typu, silniki.

I tu dochodzimy do bardzo ważnej rzeczy – zmian w konstrukcji samolotu.

Boeing 737, którego historia ma już 50 lat, jest jednym z najpopularniejszych, jeśli nie najpopularniejszym modelem samolotu średniego zasięgu. Amerykańscy konstruktorzy przez lata wypuszczali kolejne wersje różniące się zasięgiem, liczbą foteli,  czy napędem i awioniką. Tym razem Boeing poszukiwał rozwiązań, które pozwolą z jednej strony zwiększyć zasięg, z drugiej zmniejszyć zużycie paliwa, a z trz


shutterstock_koronawirus lotnisko 1200.jpg
Lotniczy armagedon: zobacz, jak koronawirus uderzył w światowych przewoźników i lotniska

eciej – maksymalnie zwiększyć liczbę przewożonych pasażerów. Linia MAX miała spełniać te wszystkie założenia.

Finalnym efektem była konstrukcja lżejsza, ale wyposażona w większe i bardziej wydajne jednostki napędowe.

To spowodowało zmianę środka ciężkości, a także zmianę tak zwanego środka ciągu. 

Dlatego samolot został wyposażony w dodatkowe systemy i oprogramowanie, które miało zapobiec tak zwanemu przeciągnięciu, czyli utracie siły nośnej.

Tyle, że, mówiąc w skrócie, Boeing nie poinformował o tych systemach towarzystw lotniczych, piloci nie zostali odpowiednio przeszkoleni, a w książce serwisowej nie było o nich wzmianki.

Ale wtedy pod koniec 2017 roku niewiele osób o tym wiedziało.


boeing_pap_1200.jpg
Boeing 737 MAX ponownie dopuszczony do lotów w Europie. Po dwóch latach przerwy

Przez niespełna rok MAX-y latały po całym świecie bez większych przeszkód. Przedstawiciele PLL LOT musieli się tłumaczyć jedynie z rozpadających się podłokietników w fotelach pasażerskich. Zapowiedziano wtedy zmianę wyposażenia.

LOT planował dzięki MAX-om otwieranie nowych połączeń. Maszyny te obsługiwać między innymi planowaną wtedy trasę Warszawa – Teheran. Do jej otwarcia ostatecznie nie doszło z powodów politycznych. Jednak MAX – y bez problemu pokonałyby taką odległość.

W 2018 r. dwie katastrofy – obie bardzo podobne

Pod koniec października 2018 roku, świat obiegła informacja o katastrofie samolotu Boeing 737- MAX 8 w Indonezji. Maszyna linii Lion Air spadła do Morza Jawajskiego 13 minut po starcie. Zginęli wszyscy na pokładzie, w sumie 189 osób.

10 marca 2019 roku rozbiła się kolejna maszyna tego typu. Samolot Ethiopian Airlines spadł siedem minut po starcie. Zginęło 157 osób.

Dziennikarze i eksperci zaczęli wiązać ze sobą obie katastrofy. Podobieństw było aż nadto. Obie maszyny były nowe, a piloci działali zgodnie z procedurami i instrukcjami. Do obu katastrof doszło w podobnym czasie.

Z zapisu czarnych skrzynek wynikało, że wkrótce po starcie obu maszyn dzioby samolotów zaczynały się kierować ku ziemi.

Piloci etiopskiej maszyny, pomni pierwszej katastrofy próbowali ją z tego wyprowadzać, ale samolot uporczywie wracał do poprzedniej pozycji.

Ustalono też, że tuż przed katastrofą Ethiopian Airlines, jeden z pilotów szukał wskazówek w książce serwisowej, by dowiedzieć się, dlaczego maszyna tak dziwnie się zachowuje. Bezskutecznie.

Za katastrofy odpowiadała wada czujnika w systemie utrzymującym siłę nośną samolotu

Szybko ustalono, że za katastrofę w obu przypadkach odpowiada wadliwie działający system MCAS, który był odpowiedzialny za utrzymanie siły nośnej.

Tyle, że jedyny czujnik systemu w pewnych sytuacjach generował wadliwe odczyty, co prowadziło właśnie do przeciągnięcia i utraty siły nośnej samolotu, a w efekcie do katastrofy.

Wkrótce po tym wydarzeniu, jeszcze w marcu 2019 roku wszystkie samoloty tego typu zostały uziemione.

Okazało się, że to nie były jedyne mankamenty wprowadzenia nowych samolotów

Co więcej, w czasie śledztwa ustalono, że piloci na całym świecie przeszli jedynie teoretyczne szkolenie.

Tymczasem wprowadzenie tak daleko idących zmian, jak nowe oprogramowanie, powinno skutkować szkoleniami na symulatorze.

W toku postępowania ujawniono też nieprawidłowości przy certyfikacji tego modelu. Boeing spieszył się z wypuszczeniem MAX-ów na rynek, reklamując je, jako najnowocześniejszy samolot wąskokadłubowy na świecie.

Miał on być przede wszystkim konkurencją dla modeli Airbusa o podobnych parametrach, w tym A-320 i 321. Tymczasem katastrofy i uziemienie  spowodowały, że firma traciła zamówienia i odnotowywała coraz większe straty finansowe.

Uziemienie "MAX-ów" drogo kosztowało PLL LOT

PLL LOT by utrzymać siatkę połączeń wypożyczał samoloty u innych przewoźników, albo firm świadczących usługi tak zwanego szybkiego leasingu.

Brak MAX-ów we flocie generował straty, a konieczność wypożyczania innych maszyn generowała dodatkowe, niezaplanowane koszty. Ostatecznie w zeszłym roku Boeing wypłacił naszemu przewoźnikowi rekompensatę za konieczność uziemienia samolotów.

Ostatecznie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo ruchu lotniczego – amerykańska FAA oraz europejska EASA przyjęły plan powrotu Boeingów 737-MAX do ruchu pasażerskiego.

Konieczne jednak było przeprowadzenie zmian oprogramowania i konstrukcyjnych. Każdy samolot musi przejść testy, a każdy pilot musi przejść szkolenie na symulatorze.

W tej chwili jedenastu przewoźników na całym świecie już używa tego modelu. Dotychczas nie odnotowano żadnych incydentów.

MAX-y wrócą do regularnego latania w PLL LOT latem tego roku

LOT planuje, że samoloty tego typu rozpoczną regularne pasażerskie rejsy latem tego roku. W związku z sytuacją wywołaną pandemią nie będą to jednak połączenia przesiadkowe, ale tak zwane połączenia point to point.

Możliwe, że samoloty te zostaną włączone do wakacyjnej siatki połączeń. Wśród polskich przewoźników dwoma maszynami tego typu dysponują także linie Enterair.

Aleksander Pszoniak, jk