Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Sławomir Dolecki 02.05.2021

Powiało optymizmem dla branży turystycznej. Na zagranicznych gości jednak poczekamy

Nadchodzący sezon turystyczny powinien być lepszy, biorąc pod uwagę, że z noclegu w naszym kraju skorzysta ok. 17-18 mln turystów - mówi Paula Kukołowicz z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Jednak - w jej ocenie - na gości z zagranicy poczekamy do 2023 r.

Jak zaznaczyła ekspertka z zespołu strategii PIE, pomimo że pandemia towarzyszy nam już od roku, to sytuacja epidemiczna wciąż jest daleka od stabilności. Dla turystyki głównym źródłem tej niestabilności są pojawiające się nowe mutacje wirusa a także wolny i nierówny między krajami postęp akcji szczepień.

Paula Kukołowicz podkreśla, że eksperci Światowej Organizacji Turystyki Narodów Zjednoczonych przewidują, że powrót turystyki międzynarodowej do przedpandemicznej normalności nastąpi nie wcześniej niż w 2023 r., przy czym tylko połowa z nich uznaje, że rok 2021 okaże się lepszy niż rok 2020.

Pozytywny scenariusz na pierwszy rzut oka

góry panorama Zakopane giewont zima free shut 1200.jpg
Wiceminister rozwoju: gminy turystyczne dostaną ponad 600 mln zł pomocy

Takie przewidywania analityków oznaczają, że z noclegu w naszym kraju skorzysta 17-18 mln turystów.

- Ten, na pierwszy rzut oka pozytywny scenariusz, wynika przede wszystkim z faktu, że polska turystyka była tradycyjnie zdominowana przez ruch turystów krajowych, którzy przed pandemią odpowiadali za 80 proc. wszystkich udzielonych noclegów. Równocześnie względnie korzystna sytuacja na rynku pracy, widoczna we wzroście zatrudnienia (47 tys. rok do roku), oraz względnie niskim poziomie bezrobocia, a także ogólny wzrost aktywów finansowych Polaków (szacowany na 140 mld zł) wskazują, że nie powinniśmy mieć do czynienia ze spadkiem krajowego popytu na usługi turystyczne - podkreśla ekspertka PIE.

Nie oznacza to wcale, że jest dobrze. Według rozmówczyni PAP przede wszystkim dlatego, że turystyka międzynarodowa była zawsze bardziej dochodowa niż turystyka krajowa. W 2018 r. średnie wydatki poniesione w naszym kraju w przeliczeniu na jednego turystę zagranicznego wyniosły 1760 zł, zaś średnie wydatki w przeliczeniu na jednego turystę krajowego zaledwie 996 zł.

– Zatem strata dochodów branży turystycznej będzie większa niż wynikałoby to ze spodziewanego spadku ruchu turystycznego – zaznaczyła Paula Kukołowicz.

Konieczność zredefiniowania działalności

Ogólne dane o ruchu turystycznym nie pokazują również zróżnicowanej sytuacji poszczególnych sektorów. Względnie w najlepszej sytuacji będzie sektor turystyki rekreacyjnej, a w tym kontekście warto wspomnieć o widocznym wzroście zainteresowania usługami kampingowymi. W całym 2020 r. przy ogólnym spadku ruchu turystycznego o 45 proc., ruch na polach campingowych spadł tylko o 24 proc.

- Można mieć jednak wątpliwości, czy rozwój turystyki campingowej, w wielu aspektach niskobudżetowej, przyczynia się do rozwoju branży turystycznej w Polsce - obawia się ekspertka PIE.

W jej opinii najgorsza sytuacja dotyczy sektora turystyki biznesowej, który rozwijał się głównie w miastach, ponieważ pandemia wymusiła na firmach, by wydawały więcej na cyfryzację. W ocenie ekspertki w efekcie okazało się, że organizacja kongresów i konferencji wirtualnych jest prostsza i tańsza niż w wersji stacjonarnej, a zarazem wciąż efektywna.

- Dla sektora turystyki biznesowej może to oznaczać konieczność zredefiniowania swojej działalności - dodała.

PolskieRadio24.pl, PAP, DoS