- Aby wygrać rywalizację z Chinami, musimy zapewnić, że przyszłość będzie "made in America" - powiedział Joe Biden podczas ceremonii podpisania rozporządzenia przed Białym Domem.
Elektryczne limuzyny Bidena
- Przyszłość należy do napędów elektrycznych i nie ma odwrotu. Pytanie brzmi, czy będziemy w tym przodować czy podążać za innymi. Czy będziemy je wytwarzać u siebie czy polegać na innych krajach - dodał.
Dokument nie jest prawnie wiążący
Jak przyznał amerykański prezydent, obecnie to Chiny są liderem w produkcji samochodów elektrycznych, mimo że to USA miały główną rolę w wytworzeniu technologii.
- Nie ma powodu, żebyśmy nie powrócili na prowadzenie - przekonywał.
Poparcie dla inicjatywy Joe Bidena wyraził szef związku zawodowego UAW (United Auto Workers) oraz szefowie trzech wielkich koncernów przemysłu samochodowego - Forda, General Motors i Stellantis.
Podpisany dokument nie jest prawnie wiążący, a jedynie wyznacza kierunek i cel, do którego administracja będzie zmierzać. Pomóc w tym mają m.in. inwestycje w ogólnokrajową sieć stacji ładowania pojazdów, zachęty dla konsumentów i dodatkowe środki na przekształcenie linii produkcyjnych producentów aut. Zachęty mają objąć też produkcję autobusów i pociągów elektrycznych.
Wzmocnić produkcję mikroczipów
Joe Biden oznajmił, że odwróci wprowadzone przez swojego poprzednika decyzje rozluźniające wymogi środowiskowe dotyczące wydajności pojazdów pod względem spalania paliw.
Zapowiedział również działania mające wzmocnić produkcję półprzewodników i mikroczipów, których obecny niedobór mocno dotknął przemysł samochodowy.
- Zapewnimy, że nigdy więcej sytuacja taka jak dziś się nie zdarzy - podkreślił prezydent.
PR24.pl, PAP, DoS