Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Michał Bieńkowski 22.02.2022

Hrywna traci w stosunku do głównych walut. Wiadomości o ostrzałach artyleryjskich wstrząsają rynkami

Ukraińska armia poinformowała we wtorek, że dwóch żołnierzy zostało zabitych, a dwunastu rannych w ciągu ostatnich 24 godzin w ostrzałach artyleryjskich dokonanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Jest to jednocześnie najwyższa liczba ofiar konfliktu w tym roku. Ceny akcji w głównych indeksach rynkowych spadają, rosną ceny surowców.

Ukraińskie siły zbrojne przekazały na swojej oficjalnej stronie na Facebooku, że odnotowały 84 ostrzały separatystów, którzy otworzyli ogień w około 40 miejscach wzdłuż linii frontu.

Ukraina oskarża Rosję o prowokowanie przemocy na wschodzie kraju. Wybuch walk miał być pretekstem do formalnego uznania przez prezydenta Władimira Putina dwóch ukraińskich republik za niepodległe.

Hrywna traci

Ukraińska hrywna osłabiła się o ponad 1 proc. od początku sesji we wtorek po tym, jak Rosja oficjalnie uznała niepodległość dwóch regionów we wschodniej Ukrainie. Kurs spadł poniżej 29 za dolara, wracając do poziomu z zeszłego miesiąca. W lutym hrywna nieznacznie się umocniła i zbliżyła się do 28 za 1 dolara w nadziei, że intensywne rozmowy dyplomatyczne mogą doprowadzić do pokojowego rozwiązania ośmioletniego konfliktu we wschodniej Ukrainie.

Od początku roku waluta osłabiła się o około 6,5 proc. z powodu odpływu kapitału zagranicznego w związku z rosnącymi obawami dotyczącymi ruchów wojsk rosyjskich w pobliżu granic Ukrainy oraz obawami, że Rosja przygotowuje się do ataku wojskowego na Ukrainę. Kreml temu zaprzecza.

Sankcje gotowe

Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy są gotowi do ogłoszenia we wtorek nowych ostrych sankcji wobec Rosji po tym, jak prezydent Władimir Putin oficjalnie uznał dwa separatystyczne regiony na wschodzie Ukrainy, eskalując kryzys bezpieczeństwa na kontynencie. Oświadczenie Putina w poniedziałek spotkało się z międzynarodowym potępieniem i natychmiastowymi sankcjami ze strony USA, a prezydent Joe Biden podpisał rozporządzenie wykonawcze o wstrzymaniu amerykańskiej działalności biznesowej w regionach separatystycznych.


Incydenty zbrojne na wschodzie Ukrainy. Źródło: PAP Incydenty zbrojne na wschodzie Ukrainy. Źródło: PAP

- Stany Zjednoczone nałożą sankcje na Rosję za to wyraźne naruszenie prawa międzynarodowego oraz suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy - powiedziała Linda Thomas-Greenfield, ambasador USA przy ONZ, dziennikarzom po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, które odbyło się późnym wieczorem w poniedziałek. - Możemy, chcemy i musimy zjednoczyć się w naszych wezwaniach do Rosji, aby wycofała swoje siły, wróciła do stołu dyplomatycznego i pracowała na rzecz pokoju.

Minister brytyjskiego rządu powiedział, że inwazja Rosji na Ukrainę już trwa, więc Wielka Brytania nałoży na Rosję sankcje.

- Możecie stwierdzić, że inwazja na Ukrainę już się rozpoczęła - powiedział sekretarz zdrowia Sajid Javid. Wielka Brytania powiedziała, że przygotowała sankcje wymierzone w osoby współuczestniczące w naruszeniu integralności terytorialnej Ukrainy, a środki te wejdą w życie we wtorek.

Francja i Niemcy również zobowiązały się do wprowadzenia sankcji. Chiny wyraziły zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją i wezwały wszystkie strony do zachowania powściągliwości, natomiast Japonia oświadczyła, że jest gotowa przyłączyć się do międzynarodowych sankcji wobec Moskwy w przypadku inwazji na pełną skalę. Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebenzia ostrzegł zachodnie mocarstwa, by "zastanowiły się dwa razy" i nie pogarszały sytuacji.

Republiki ludowe

Wspierani przez Rosję separatyści w ukraińskich obwodach donieckim i ługańskim - znanych pod wspólną nazwą Donbasu - wyrwali się spod kontroli rządu ukraińskiego w 2014 roku i ogłosili się niezależnymi "republikami ludowymi".
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie wezwała Rosję do podjęcia decyzji o uznaniu regionów, twierdząc, że podsyci to tylko napięcie i oddzieli ludność zamieszkującą te regiony od reszty kraju, czyli Ukrainy. Rosja musi ratyfikować traktaty o przyjaźni z regionami, zanim będzie mogła dyskutować o takich kwestiach jak dokładne granice terytoriów, podała agencja informacyjna RIA, powołując się na ministerstwo spraw zagranicznych. Rosyjski parlament ma rozpatrzyć traktaty o przyjaźni we wtorek.


Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Źródło: PAP Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Źródło: PAP

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zelenskij, który w poniedziałek otrzymał telefon od Bidena z wyrazami solidarności, oskarżył Rosję o zrujnowanie rozmów pokojowych i wykluczył ustępstwa terytorialne. Rosnące obawy przed wybuchem poważnej wojny w Europie spowodowały, że ceny ropy naftowej osiągnęły we wtorek siedmioletni szczyt, podczas gdy waluty bezpieczne, takie jak jen, wzrosły, a światowe akcje spadły.

"Charakter sztywny i paranoiczny"

W czasie przemówienia Putina rubel nadal tracił na wartości, w pewnym momencie osuwając się powyżej 80 za dolara. W długim przemówieniu telewizyjnym w poniedziałek, pełnym pretensji do Zachodu, wyraźnie zdenerwowany Putin powiedział, że wschodnia Ukraina to starożytna rosyjska ziemia. Putin zagłębił się w historię sięgającą czasów imperium osmańskiego i wyraził frustrację, że żądania Rosji dotyczące zmiany ustaleń dotyczących bezpieczeństwa w Europie były wielokrotnie odrzucane.

- Uznaję za konieczne podjęcie decyzji, która powinna była zostać podjęta już dawno temu - natychmiastowe uznanie niepodległości i suwerenności Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej - powiedział Putin. Putin od lat pracuje nad przywróceniem wpływów Rosji na kraje, które powstały po rozpadzie Związku Radzieckiego, a Ukraina zajmuje ważne miejsce w jego ambicjach. Rosja zaanektowała Krym od Ukrainy w 2014 roku. Francuski urzędnik prezydencki powiedział, że w przemówieniu "wymieszano różne rozważania o charakterze sztywnym i paranoicznym".


  • Czytaj także:

Eskalacja konfliktu na Ukrainie. Zawirowania na rynkach po decyzji Putina

PolskieRadio24.pl/ Reuters/ PAP/ mib