Elektrony na polski asfalt

W czwartek pierwsze seryjnie produkowane samochody trafiają do jednego z polskich koncernów energetycznych. Zamówił cztery modele, które 20 sztuk w przyszłym tygodniu trafi do kolejnego nieujawnionego jeszcze odbiorcy.

Do końca roku koncerny samochodowe planują sprzedać w Polsce ponad 100 takich ekologicznych aut. W zeszłym roku z kolei spółka oferująca floty aut dla firm Athlon Car Lease zamówiła w Holandii 100 samochodów elektrycznych od Renault. Ma je oferować tamtejszemu bankowi Rabobank.

Elektrony jednak prędko będą popularne na polskim asfalcie. Problemem jest dla klientów zaporowa cena.

- Na razie w Polsce nie przewiduje się dopłat rządowych jak na Zachodzie. Tam sięgają one około 5 tys. euro. Zielona energia ma duże wady - zbudowanie infrastruktury do ładowania elektrycznych aut to gigantyczne koszty. Drugim problem jest to, że są ciche - przestrzega Jeremi Jędrzejkowski z "Rzeczpospolitej".

Dlatego Amerykanie zdecydowali, że producenci muszą zadbać o to, aby osoby niewidome słyszały pojazdy elektryczne.

Innym problem stanowi mała liczba tych pojazdów. Dopóki są tylko ciekawostką dla niewielu kierowców, ich wpływ na spadek emisji CO2 nie będzie widoczny. Tak będzie dopóty, dopóki baterie nie będą tańsze i dawały większego zasięgu jazdy na jednym ładowaniu.

tk