Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Kamiński 22.02.2011

Pracownicy FSO poszli na bruk

Od 1 marca 1200 osób straci pracę w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu. Wypowiedzenia już otrzymali. Za upadek zakładu winią kierownictwo.
Bezrobotni w urzędzie pracyBezrobotni w urzędzie pracyfot. PAP
Posłuchaj
  • Marzanna Rosa zwolniona z FSO ma dwoje dzieci na utrzymaniu
  • Mirosław Kowalczuk zwolniony z FSO: Nie mieliśmy szczęścia do dobrych zarządów
  • Marek Dyżakowski (związkowiec w FSO) prosi o pomoc minsiterstwo gospodarki
Czytaj także

W najbliższych dniach z linii produkcyjnej FSO zjadą ostatnie samochody. Z końcem lutego fabryka kończy produkcję 5 tysięcy samochodów Chevrolet Aveo, a na nowe pojazdy nie ma zamówień. Zwolnieni pracownicy są rozczarowani i załamani.

Pracownicy są rozczarowani

- Żal ściska serce. Uważam, że mamy dobrą załogę gotową do zrobienia wszystkiego. Należało chyba rozmawiać z konkretnymi producentami, którzy chcieliby wejść z nami w układ - żali się Mirosław Kowalczuk, który pracował w FSO 26 lat.

- Jestem w takim wieku, że nie wiem, czy ktoś mnie przyjmie do pracy. Oczywiście, będę szukała. Jednak mąż nie pracuje, mam dwoje dzieci na utrzymaniu, więc będę musiała się starać. Jednak jestem strasznie rozgoryczona. Myślałam, że skoro tu pracę zaczynałam, to tu ją też skończę. Tyle lat minęło, uważam, że na marne, bo zamiast robić ciągle coś lepszego, to cofamy się w rozwoju. Z roku na rok podupadaliśmy - nie kryje rozgoryczenia Marzanna Rosa, która przepracowała w FSO ponad 30 lat.

Brak szczęścia do zarządów

Pracownicy obwiniają za brak perspektyw dla zakładu kierownictwo.

- Wydaje mi się, że zawsze mieliśmy problemy z dobrym zarządem, który umiałby coś zrobić naprawdę z sercem i nie tylko dla siebie, a dla załogi - uznaje Kowalczuk.

Zarzuty padają nie tylko w związku nieumiejętnością zarządców uratowania fabryki, lecz także braku zaangażowania rozwój.

- Nasza dyrekcja praktycznie nic nie zrobiła, nasz administracja również. Ludzie, którzy nami zarządzali, też nic nie zrobili w kierunku polepszenia - dodaje Rosa.

W opinii analityka rynku motoryzacyjnego Rafała Orłowskiego, największym problemem fabryki jest brak od lat silnego inwestora.

- By fabryka była rentowna, na Żeraniu musiało by być produkowanych od 45 do 50 tysięcy samochodów rocznie, a jest znacznie mniej - podsumowuje Orłowski.

Potrzeba działań rządu?

Jedną z osób, która ma jeszcze nadzieje jest przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związku Zawodowego Inżynierów - Techników FSO Marek Dyżakowski. Uważa, że produkcja samochodów może jeszcze do fabryki wrócić. Jednak nie stanie się tak, jeśli nie zaangażuje się w pomoc dla zakładu polskich władz.

- Potrzeba działań ministerstwa gospodarki, ministerstwa skarbu. Wydaje się, że rząd powinien w końcu zobaczyć, jak to robią w innych krajach, jak dbają o branżę motoryzacyjną. W niej jedno miejsce pracy daje pięć kolejnych w innych sektorach w całym kraju - prosi o pomoc Dyżakowski.

Władze FSO prowadzą rozmowy z potencjalnymi inwestorami z Chin i Indii, ale nie podają szczegółów zastrzegając, że jest to tajemnica biznesowa. Rafał Orłowski jest sceptyczny co do możliwości podpisania takich kontraktów.

IAR/tk