IAR
Tomasz Kamiński
12.05.2011
Polskie firmy przodują w piractwie
Polska znajduje się w pirackiej "czołówce". Tymczasem straty branży informatycznej z powodu nielegalnego opragramowania sięgają na świecie miliardów dolarów.
Glow Images/East News
Posłuchaj
-
Bartłomiej Witucki, rzecznik BSA: Polska odstaje od UE
-
Krzysztof Janiszewski z BSA: Pobieranie pirackich programów z sieci grozi atakiem na konto bankowe
-
Krzysztof Janiszewski twierdzi, że legalne oprogramowanie może być tanie
Czytaj także
Tylko w 2009 roku straty sięgnęły 51,4 mld dolarów. Wielka tu zasługa nadwiślańskich użytkowników i firm. Ponad połowa oprogramowania w polskich komputerach jest nielegalna. Z najnowszego raportu wynika, że skala piractwa komputerowego w Polsce wynosi 54 procent. Gorsza pod tym względem w Unii Europejskiej jest tylko Bułgaria, Rumunia, Grecja i Łotwa.
Badania zleciła Business Software Alliance. Rzecznik BSA Bartłomiej Witucki podkreśla, że przez ostatnie lata skala piractwa w Polsce malała. W zeszłym roku pozostała jednak na tym samym poziomie.
Krzysztof Janiszewski z BSA przypomina, że oprogramowanie ściągnięte nielegalnie z internetu lub kupione na bazarze może być bardzo niebezpieczne. Wiele pirackich płyt przenosi groźne wirusy i komputerowe trojany, które otwierają drogę przestępcom:
Według Janiszewskiego, instalowanie pirackich kopii programów z powodu braku funduszy jest mitem. To wybór każdego użytkownika komputera - podkreśla Janiszewski:
Dobrą alternatywą może być oprogramowanie darmowe, na przykład typu open source, nad którym bezpłatnie pracują programiści na całym świecie.
IAR/tk