Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Anna Borys 30.05.2011

Budki telefoniczne do lamusa

Czy słynne z kultowego filmu "Rozmowy Kontrolowane" budki telefoniczne znikną? Wolimy korzystać z komórek. Włosi też.
Zniszczone budki telefoniczne przy Dworcu Głównym, 14 lub 15.12.1970 r.Zniszczone budki telefoniczne przy Dworcu Głównym, 14 lub 15.12.1970 r.źr. IPN Gdańsk

We Włoszech ruszyła akcja likwidacji budek telefonicznych. Ich właściciel, operator Telecom, który do niedawna był monopolistą na tamtejszym rynku, uważa, że budki nie mają już racji bytu w sytuacji gdy większość dorosłych Włochów ma po dwa telefony komórkowe.


Według ostatnich dostępnych danych, Włosi rozmawiają przez komórki o 10 miliardów minut więcej w ciągu roku aniżeli przez telefon stacjonarny.

Na Półwyspie Apenińskim jest blisko 80 milionów telefonów komórkowych na 58 milionów mieszkańców. Wszystko to, zdaniem operatora, przemawia za uśnięciem budek telefonicznych, których jest jeszcze tu 130 tysięcy.


Likwidacja ominie automaty telefoniczne zainstalowane w szkołach, szpitalach i koszarach wojskowych. Pozostałe pójdą na złom. Na wielu budkach w Rzymie pojawiła się już data ich rozbiórki. Nie znaczy to, że wyrok ten jest nieodwołalny. Użytkownicy mogą próbować ocalić ulubione budki, wysyłając w ciągu 30 najbliższych dni maila na adres internetowy operatora. Nikt nie ma gwarancji, że będzie to skuteczne, ale to wszystko, co można zrobić w tej sytuacji.

Nasze budki walczą o byt

W Polsce budki telefoniczne obsługuje Telekomunikacja Polska. Jak podał Urząd Komunikacji Elektronicznej, w maju wygasły decyzje prezesa UKE nakładające na TP obowiązek świadczenia usługi powszechnej, czyli m.in. utrzymywania minimalnej liczby automatów telefonicznych. To w praktyce oznacza, że firma sama zdecyduje o istnieniu budek telefonicznych.

- To prawda. Teraz w sprawie ustalenia docelowej liczby aparatów publicznych TP będzie prowadziła rozmowy z Regulatorem. Chcemy w porozumieniu z UKE wypracować rozwiązania uwzględniające potrzeby społeczne i spełniające kryteria ekonomiczne - mówi Izabella Szum z biura prasowego Grupy TP SA.

Póki co takich publicznych aparatów mamy w Polsce około 44 tys., czyli mniej więcej jeden na tysiąc mieszkańców. Głównie na dworcach, w szpitalach i urzędach.

IAR/ab