Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Borys 28.09.2011

Na rynkach nadal nerwowo

Ekonomista banku BZ WBK Piotr Bielski uważa, że ostudzenie entuzjazmu inwestorów po wczorajszych silnych wzrostach na giełdach to zjawisko normalne w okresie, gdy na rynkach jest nerwowo.
Na rynkach nadal nerwowo SXC
Posłuchaj
  • Według Piotra Bielskiego, taka huśtawka potrwa jeszcze przez kilka miesięcy.
Czytaj także

Wczoraj europejskie indeksy zyskały po kilka procent, dziś wartości większości indeksów utrzymują się nieco poniżej wczorajszego zamknięcia notowań. Według Piotra Bielskiego taka huśtawka potrwa jeszcze przez kilka miesięcy. Ekonomista podkreśla, że rynki może uspokoić tylko wprowadzenie reform w zadłużonych krajach strefy euro jednak tego nie da się zrobić w ciągu kilku tygodni.

W południe podstawowy indeks na warszawskim parkiecie WIG zyskuje 0,37 procent, a indeks dużych spółek WIG20 traci 0,61 procent. Podobne nastroje widać na najważniejszych giełdach europejskich: francuski indeks CAC40 zyskuje 0,29 procent, niemiecki DAX traci 0,45 procent, a londyński FTSE250 jest 0,13 procent na minusie.
Na rynku walutowym złoty lekko się osłabia: za euro trzeba płacić 4 złote 42 grosze, za franka szwajcarskiego 3 złote 61 groszy, a za dolara 3 złote 23 grosze.

Po dwóch dniach euforii napędzanej nadziejami na zwiększenie do 2 bln euro potencjału Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, dokapitalizowanie banków oraz rozwiązanie problemów Grecji, zakładające redukcję jej długów o połowę, we wtorek wieczorem do głosu zaczęły dochodzić wątpliwości.

Wczoraj dosięgły jedynie inwestorów za oceanem. Dziś mogą dopaść ich europejskich kolegów. Już we wtorek słychać było wypowiedzi świadczące o tym, że przyjęcie planu może napotkać spore trudności. Minister finansów Niemiec nazwał pomysł powiększenia EFSF głupim, a kanclerz Angela Merkel zadeklarowała brak poparcie dla jakichkolwiek programów stymulacyjnych zakładających zwiększenie zadłużenia. Obie te dość stanowcze wypowiedzi nie zrobiły wczoraj na inwestorach żadnego wrażenia, ale nie znaczy to, że rynki ich nie zauważą. Być może nastąpi to już dziś. Wskazuje na to wtorkowe zachowanie się graczy za oceanem.

Wall Street zaczęła wczorajszą sesję z umiarkowanym optymizmem. Indeksy zyskiwały na otwarciu po około 1,5 proc. Po kilkudziesięciu minutach zwyżka przekraczała już 2 proc., zaś w najlepszym momencie S&P500 szedł w górę o 2,8 proc., docierając do 1195 punktów. Ostateczne zyskał jednak tylko 1,1 proc., bowiem w końcówce notowań bardzo wyraźnie widoczna była przewaga sprzedających. Można ją tłumaczyć chęcią realizacji zysków, ale przede wszystkim informacjom o prawdopodobnych kłopotach planu wychodzenia Europy z kłopotów finansowych, z których dopiero wieczorem zaczęto sobie zdawać sprawę. W internetowym wydaniu Financial Times poinformował, że część państw europejskich ma opory w przyjęciu uzgodnionych już w lipcu rozwiązań drugiego pakietu pomocy dla Grecji i chce większego udziału w nim inwestorów prywatnych. To zaś źle rokuje także obecnym planom powiększenia funduszu stabilizacyjnego.

Dziś na giełdach azjatyckich nastroje dalekie były od euforii. Na godzinę przed końcem handlu Nikkei rósł o 0,2 proc. Mocniejsze zwyżki notowano na parkietach o mniejszym znaczeniu. Na Filipinach wzrost przekraczał 4 proc. Wskaźnik na Tajwanie szedł w górę o 0,8 proc., ale w Hong Kongu mieliśmy spadek o ponad 1 proc. Shanghai B-Share rósł o 0,3 proc., jednak o tyle samo zniżkował Shanghai Composite.

Kontrakty na amerykańskie indeksy rano traciły po 0,5 proc. Wszystkie te czynniki powodują, że można spodziewać się kiepskiego początku handlu na europejskich giełdach. Podstawowe pytanie dotyczy skali ewentualnego rozczarowania po dwóch dniach ekscytacji planem powiększenia stabilności. Prawdopodobnie do końca tygodnia i zarazem miesiąca oraz kwartału poważniejsze załamanie nam nie grozi, jednak początek października może być dla posiadaczy akcji stresujący. Wówczas ważyć się będą nie tylko losy najnowszych pomysłów na ratowanie strefy euro, ale i pomocy dla Grecji.

Open Finance, IAR,ab