Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Anna Borys 06.10.2011

Polska nie chce zmian w polityce spójności UE

Komisja Europejska proponuje nowe zasady dotyczące przyznawania pieniędzy w ramach unijnej polityki spójności w budżecie Wspólnoty po 2013 roku.
Mikołaj DowgielewiczMikołaj Dowgielewiczfot. Wikimedia/Janwikifoto/GNU 1.2
Posłuchaj
  • Mikołaj Dowgielewicz: Polsce nie podobają się pomysły Komisji Europejskiej
  • Komisja Europejska proponuje nowe zasady dotyczące przyznawania pieniędzy w ramach unijnej polityki spójności.
Czytaj także

Przewidziano na nią 376 miliardów euro. Są dobre i złe wiadomości.


Dobre to takie, że główne kryterium przyznawania pieniędzy pozostaje bez zmian, czyli poziom zamożności regionów liczony w PKB na mieszkańca. A to oznacza, że obecnie wszystkie polskie regiony o PKB mniejszym niż 75 procent średniej unijnej kwalifikują się do finansowej pomocy ze wspólnej kasy. Limit wykorzystania funduszy przez kraje członkowskie został ustalony na 2,5 procent ich PKB. Ten limit Bruksela proponowała już kilka miesięcy temu i stąd wzięły się wyliczenia, że w nowym budżecie Unii na lata 2014-2020 Polska dostanie około 80 miliardów euro. Tę kwotę wyliczono na postawie prognoz dotyczących tempa wzrostu gospodarczego.


Natomiast złe wiadomości to proponowane sankcje. Krajom, które przekroczą dozwolone limity długu i deficytu, mają być odbierane unijne fundusze. Najbardziej narażeni na utratę pieniędzy są przede wszystkim najwięksi beneficjenci funduszy, czyli biedne kraje z nowej Unii, w tym Polska, a także Grecja i Portugalia, które mają kłopoty finansowe i przekraczają dozwolone wskaźniki.


Sankcji domagały się Francja i Niemcy. Co ciekawe, sankcje obejmują wszystkie unijne fundusze, z wyjątkiem dopłat bezpośrednich dla rolników, a to właśnie z dopłat oba kraje korzystają najwięcej. Teraz propozycjami Komisji Europejskiej zajmą się unijne rządy i Parlament Europejski.

Polsce nie podobają się pomysły Komisji Europejskiej, by odbierać krajom część unijnych funduszy, jeśli przekroczą dozwolone wskaźniki długu i deficytu. Z wypowiedzi ministra do spraw europejskich Mikołaja Dowgielewicza wynika, że Warszawa krytycznie ocenia też wybiórczy sposób ich nakładania. Bruksela oficjalnie dziś zaprezentuje nowe zasady w polityce spójności w budżecie po 2013 roku. Ma zaproponować zamrażanie, a potem odbieranie unijnych funduszy, z wyjątkiem dopłat bezpośrednich. A tymczasem to właśnie Francja i Niemcy, które domagały się wprowadzenia sankcji, najwięcej korzystają z dopłat bezpośrednich. Minister Dowgielewicz nie wykluczył, że Polska podczas negocjacji będzie właśnie na to zwracać uwagę.

- Sankcje muszą być tak sformułowane, żeby każdy kraj mógł im podlegać. Nie może być tak, że sankcje mogą być stosowane dla grupy 15 czy 17 krajów - dodał.

Minister powiedział też, że spodziewa się dużego sceptycyzmu wśród krajów członkowskich.

- Będą wątpliwości, czy to się nie kłóci ze strategią, by używać polityki spójności w takich krajach jak Grecja czy Portugalia do wzmacniania wzrostu gospodarczego. Proszę nie oczekiwać, że to będzie taka dyskusja, że wszyscy zaakceptują, to będzie ciężka bitwa - dodał.

Komisja Europejska chce odbierać fundusze tym krajom, które przekroczą dozwolony 3-procentowy limit deficytu finansów publicznych oraz 60-procentowy próg długu publicznego. Na utratę pieniędzy narażeni są przede wszystkim najwięksi beneficjenci funduszy, czyli biedne kraje z nowej Unii, w tym Polska, a także Grecja i Portugalia, które mają kłopoty finansowe i przekraczają dozwolone wskaźniki. Teraz propozycjami Komisji Europejskiej zajmą się teraz unijne rządy i Parlament Europejski.

IAR, ab