– Jeden bilion wystarczy przy założeniu, że mamy do czynienia z tymi krajami, o których teraz jest mowa. A nie daj Boże, by pojawiły się kolejne. Wtedy to będzie trochę mało – stwierdził dr Piotr Wawrzyk, który był gościem Programu 1 Polskiego Radia ("Sygnały Dnia").
Obecnie mówi się o pomocy dla Grecji, Hiszpanii, Portugalii i potencjalnie – o Włoszech. – Aczkolwiek sami Włosi twierdzą, że nie będą jej potrzebowali, bo mają realny plan ratunkowy. Jeżeli ten plan nie wypali albo jeżeli w kłopoty zacznie popadać Francja, na co się zanosi, to wtedy ten jeden bilion będzie za małą kwotą – uznał gość Jedynki.
Zdaniem Piotra Wawrzyka przywódcy Eurolandu przyjęli bardzo ciekawe rozwiązanie. – Ustalono, że to nie będą tak naprawdę pieniądze, lecz ubezpieczenie. To znaczy, że jeśli rząd grecki nie będzie w stanie wykupić swoich obligacji, to wykupi je fundusz. Będzie mógł też współpracować w tym zakresie z Chinami i krajami Zatoki Perskiej. Tutaj jednak może pojawić się wątpliwość: co się stanie, gdy banki powiedzą: "sprawdzam" i zarządają pieniędzy od funduszu za obligacje krajów, które mają kłopoty z ich wykupem? Czy wtedy fundusz rzeczywiście będzie w stanie spłacić taką kwotę? – zastanawiał się dr Piotr Wawrzyk.
>>>Pełny zapis rozmowy
Zdaniem eksperta gdyby Polska lub inne kraje nienależące do strefy euro popadły w tarapaty, to z pewnością też mogłyby liczyć na pomoc Brukseli. Zresztą stworzono w tym celu specjalny mechanizm, tzw. sześciopak, który ma usprawnić zarządzanie i wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych, szczególnie ważną w sytuacji wychodzenia z kryzysu.
– W zasadzie nie jest możliwe w tej chwili, aby kolejne kraje znalazły się w takiej sytuacji jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia. Mamy bowiem systemy wczesnego ostrzegania, pozwalające z dużym wyprzedzeniem na interwencję i zwrócenie uwagi państwu na niewłaściwą gospodarkę, na kontrolę budżetu przez Komisję Europejską, a nawet nakładanie sankcji – stwierdził dr Wawrzyk.
Przywódcy Eurolandu porozumieli się w sprawie redukcji greckiego zadłużenia, wynoszącego obecnie 350 miliardów euro – sektor prywatny straci na tym połowę pieniędzy zainwestowanych w greckie obligacje. Grecja więc nie zbankrutuje. Liderzy strefy euro porozumieli się także w sprawie zwiększenia europejskiego funduszu ratunkowego dla bankrutujących krajów z 400 miliardów do prawie biliona euro.
Rozmawiali Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak.
(mb)