Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Anna Borys 13.12.2011

Londyńskie City wepchnęło Europę w kryzys?

To w londyńskim City są spekulanci, którzy wepchnęli Europę w kryzys, a teraz nie chcą regulacji - powiedział w PE przewodniczący socjalistów Martin Schulz.
Londyn nocąLondyn nocąfot. ixc

"Wielka Brytania będzie pierwszym krajem, który odzyska swoją wolność, a wy jak Titanic będziecie zmierzać ku katastrofie" - odparł współprzewodniczący eurosceptycznej frakcji Europa Wolności i Demokracji Nigel Paul Farage. Wielkiej Brytanii, którą nazwał "kozłem ofiarnym", bronił szef frakcji konserwatystów w PE (EKR) Jan Zahradil, mówiąc, że Londyn bronił interesów swojego narodu tak samo jak Nicolas Sarkozy bronił interesów Francji.


We wtorek w Parlamencie Europejskim w Strasburgu podczas debaty o wynikach szczytu UE gorącą dyskusję wywołała postawa Wielkiej Brytanii. Na szczycie w Brukseli 8-9 grudnia, przywódcy uzgodnili nowy pakt fiskalny, by radykalnie wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych eurolandu. Jednak ze względu na blokadę zmiany traktatu UE przez Wielką Brytanię, nowe zasady mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz chętnych państw spoza euro. Premier David Cameron domagał się w zamian za zgodę na zmianę traktatu prawa weta unijnych regulacji finansowych, które szkodziłyby londyńskiemu City.


Krytyki Londynowi nie szczędzili europejscy socjaliści i chadecy. Socjalista Joerg Leichtfried zarzucał Wielkiej Brytanii, że chce zachować status "Kajmanów, tylko z gorszą pogodą".

PAP,ab