Decyzja rządu konserwatysty Antonisa Samarasa jest wynikiem negocjacji prowadzonych ze związkami zawodowymi i z pewnością nie spodoba się wierzycielom Grecji.
Ich postulat dotyczył ograniczenia wydatków w przedsiębiorstwach publicznych, które nie są finansowo samodzielne, lub przynoszą straty. W 10-milionowej Grecji wciąż, nawet po niedawnych zwolnieniach, ponad 700 tysięcy ludzi pracuje w administracji publicznej.
Rezygnacja ze zwolnień grupowych może ułatwić rządowi relacje ze związkami zawodowymi, które regularnie przeprowadzają strajki i akcje protestacyjne.
Rząd Samarasa zapowiedział, że jego głównym celem będzie "otwarcie ścieżki wzrostu" greckiej gospodarki, a także renegocjacje układów z UE i MFW w sprawie pomocy, ale "bez narażania na ryzyko obecności kraju w strefie euro".
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
sg