Ekspert zwraca uwagę, że dopiero czas i badania pokażą, czy absolwenci tych kierunków rzeczywiście lepiej sobie radzą na rynku pracy.
Krzysztof Rybiński zalecałby, aby w programie więcej uwagi poświęcano współpracy z pracodawcami. Chodzi o taki system, aby kierunek powstawał w uzgodnieniu z firmą lub grupą firm.
Zdaniem Krzysztofa Rybińskiego tylko współpraca ministerstwa, uczelni i pracodawcy jest w stanie zagwarantować młodemu człowiekowi start w dorosłe życie.
Monika Zakrzewska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan zwraca uwagę, że kierunki zamawiane odpowiadają na obecne potrzeby rynku pracy. Nie przewidują jednak tego, co może być potrzebne za dziesięć czy dwadzieścia lat. Ekspertka uważa, że program powinien uwzględniać dłuższą perspektywę. Na przykład w Austrii, Włoszech czy Wielkiej Brytanii działają wyspecjalizowane firmy, które na zlecenie konkretnych uczelni badają określone branże.
Ekspertka z Lewiatana zwraca uwagę, że obecnie najbardziej na rynku pracy potrzebni są informatycy, w szczególności programiści i administratorzy sieci. Problemów z zatrudnieniem nie ma też większość inżynierów. Struktura społeczeństwa zmienia się, więc w przyszłości poszukiwani będą lekarze, opiekunowie do osób starszych, rehabilitanci, masażyści czy dietetycy. Kierunki obecnie zamawiane przez uczelnie, nie obejmują takich dziedzin. Są jedynie kierunki pokrewne, takie jak biotechnologia, chemia, fizyka czy inżynieria chemiczna.