Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Artur Jaryczewski 02.01.2013

Podwyżek nie będzie. Ameryka ucieka znad klifu

Izba Reprezentantów amerykańskiego Kongresu zatwierdziła porozumienie w sprawie podatków, które wcześniej uchwalił Senat USA.
Joe Biden (L) i Barack Obama (P)Joe Biden (L) i Barack Obama (P)PAP/EPA/Brendan Hoffman / POOL

W sylwestrową noc amerykański Senat przyjął ustawę podnoszącą podatki dla najbogatszych ale utrzymującą niższe stawki dla klasy średniej i biedniejszych Amerykanów. Dzięki temu udało się zapobiec bolesnym cięciom budżetowym i podwyżce podatków dla wszystkich mieszkańców USA, która to podwyżka weszłaby w życie gdyby nie osiągnięto porozumienia. Kompromisowa ustawa przeszła przytłaczającą większością głosów 89 do 8. Republikanie w Izbie Reprezentantów zbuntowali się przeciwko podwyżce podatków dla najbogatszych. Później jednak złagodzili swoje stanowisko w obawie, że zostaną oskarżeni o zburzenie wątłego kompromisu i skierowanie kraju w stronę finansowej przepaści.

Najwyższa stawka podatkowa w USA rośnie z 35 do 39,6 proc. Zapłacą ją osoby indywidualne o zarabiające powyżej 400 tysięcy dolarów rocznie i małżeństwa o dochodach przekraczających 450 tysięcy. To główne założenie kompromisowej ustawy przyjętej przez Demokratów i Republikanów w Kongresie.

Prezydent Barack Obama wyraził zadowolenie z jej uchwalenia. - Ponad 98 procent Amerykanów nie zapłaci wyższych podatków, podobnie jak 97 proc. drobnych przedsiębiorstw. Miliony rodzin nadal będą korzystać z ulg na wychowanie dzieci i opłacenie ich studiów - podkreślił.

Obama przyznał, że skala osiągniętego w Kongresie kompromisu jest ograniczona i konieczne będzie kolejne porozumienie w sprawie redukcji deficytu budżetowego Stanów Zjednoczonych. Prezydent USA przyznał, że konieczna jest reforma coraz bardziej kosztownego systemu opieki zdrowotnej dla emerytów. Podkreślił jednak, że nie zgodzi się na to by redukcje wydatków państwa odbywały się wyłącznie kosztem najbiedniejszych oraz klasy średniej.

Ostatecznie za ustawą głosowało w Izbie Reprezentantów 257 kongresmanów, przeciw było 167. Taki wynik głosowania oznacza, że dwie główne amerykańskie partie polityczne potrafiły unieść się ponad partyjne podziały i osiągnąć kompromis. To także duży sukces prezydenta Baracka Obamy.

''IAR/aj