Analiza rządowego raportu na temat systemu emerytalnego była jednostronna i przygotowana pod tezę - mówił Mirosław Gronicki, były minister finansów w specjalnym wydaniu audycji "Bardzo Ważny Projekt" z III Europejskiego Kongresu Finansowego.
Podczas środowej konferencji ministrowie finansów i pracy przedstawili trzy warianty zmian w systemie OFE. Albo fundusze stracą obligacje i będą do nich wpływały mniejsze składki, albo też obywatele sami będą wybierać, czy II filarem będzie dla nich ZUS czy OFE. Składka mogłaby zostać wtedy utrzymana na poziomie 3,5 proc. lub zwiększona z kieszeni właściciela konta.
Zdaniem Mirosława Gronickiego nie są to rozwiązania, które poprawią sytuację przyszłych emerytów. W jego ocenie prezentacja raportu i rekomendacji z nim związanych miała charakter manipulacyjny.
- Pokazuje się koszty bezpośrednie, czyli uważa się, że transfer do OFE jest kosztem dla systemu finansów publicznych, że z tego transferu nic nie wynika, nie ma żadnych korzyści dla gospodarki - wskazał Gronicki. Jako drugą nieprawidłowość wskazał porównywanie waloryzacji w ZUS z tym, co uzyskują OFE. - To jest porównywanie dwóch nieporównywalnych bytów, bo jeden byt jest bytem rynkowym i zwrot jest wynikiem operacji na rynku, a waloryzacja jest ustalona przez polityków - tłumaczył były minister finansów.
W ocenie Gronickiego uwagę powinno się poświęcać nie tylko II filarowi, bo nie tylko on był częścią reformy systemu emerytalnego.
- Pierwszy filar to jest ciekawsza sprawa. Generuje znacznie większe koszta dla finansów publicznych niż drugi, jeżeli mówimy o kosztach bezpośrednich - powiedział Gronicki.
Jak podkreślił, obecne plany prowadzą do likwidacji lub marginalizacji OFE, a to w efekcie może doprowadzić tylko do pogorszenia sytuacji emerytów.
Rozmowę prowadził Paweł Sołtys.
Trójka, bk