Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Martin Ruszkiewicz 26.09.2013

Co dalej z obwodnicą Warszawy? "Źli bojarowie i dobry car"

Andrzej Stankiewicz ("Rzeczpospolita") i Roman Imielski ("Gazeta Wyborcza") skomentowali w radiowej Trójce zamieszanie związane z dokończeniem obwodnicy Warszawy.
Południowa obwodnica Warszawy. Odcinek otwarty 31 lipcaPołudniowa obwodnica Warszawy. Odcinek otwarty 31 lipca GDDKIA

Na początku tygodnia "Gazeta Wyborcza" ujawniła plany ministerstwa transportu, które nie dawały gwarancji, że w nowym budżecie Unii Europejskiej na lata 2014-20 znajdą się środki na kontynuowanie południowej obwodnicy Warszawy od węzła Puławska na Ursynowie do węzła Lubelska w gminie Wiązowna. Niepewne jest też oddanie przed 2020 r. wschodniej obwodnicy Warszawy przez Wesołą od węzła Drewnica do węzła Lubelska. Dopiero wtedy powstałby pełen drogowy ring wokół stolicy. Jego koszt wynosi ok. 9 mld zł.

W środę premier Donald Tusk na Twitterze poinformował, że obwodnica zostanie dokończona: "Jest projekt rozwiązania problemu warszawskiej obwodnicy. Jutro szczegóły" - napisał premier.

Zdaniem Andrzeja Stankiewicza to nie pierwsze tego typu zachowanie Donalda Tuska.

- Źli bojarowie a dobry car. Premier w ten sposób zdecydował, że powstanie elektrownia w Opolu, chociaż nie było wielkiej woli ze strony skarbu państwa. Wystarczyło, że Donald Tusk tupnął nogą i Opole musi być budowane - mówił gość Trójki.

W opinii Stankiewicza, Polska stała się krajem, w którym żadnej inwestycji nie można zrealizować do końca. - Dopiero teraz dziwimy się, że obwodnica kończy się na ulicy Puławskiej, a powszechnie wiadomo, że jej rozbudowa to perspektywa dobrych kilku lat - dodał komentator Trójki.

Zobacz serwis o referendum w Warszawie >>>

Z kolei Roman Imielski podkreślił, że w PO słusznie zauważono, że minister Sławomir Nowak źle rozegrał tę sytuację.

- Mógł ze swoją wypowiedzią wstrzymać się dwa tygodnie i wypowiedzieć ją po referendum - mówił dziennikarz. - Rozumiem, że splendor w tym momencie spływa na premiera, ale najważniejszym celem krótkookresowym jest obronienie Hanny Gronkiewicz-Waltz - zaznaczył Imielski, który nie wierzy w odwołanie prezydent stolicy.

Podobnego zdania jest Stankiewicz, który stwierdził, że organizatorzy referendum popełnili błędy: od zawyżonej liczby podpisów, przez kłótnie między zwolennikami referendum, po mocno polityczne słowa Jarosław Kaczyńskiego o godzinie "W".

- Pomoc, którą premier zaoferował Hannie Gronkiewicz-Waltz zaczyna działać. Prezydent stolicy zaczęła intensywnie działać. Oby zawsze działała pod presją odwołania - podkreślił gość Trójki.

Rozmawiał Krystian Hanke.

mr