Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie Bankowego Tytułu Egzekucyjnego i uznał, że kierowane przez banki do egzekucji wierzytelności z pominięciem postępowania sądowego są niezgodne z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa.
- Prawda jest taka, że tryb dochodzenia należności na podstawie BTE jest prostszy i szybszy niż tryb dochodzenia należności na drodze sądowej i komorniczej. Wyrok Trybunału sprawiłby, że ta procedura wydłużyłaby się.Takie wydłużenie procedur to jest mitręgą dla jednej i drugiej strony. Przede wszystkim dla wierzyciela czyli banku, który dochodzi swoich należności - mówi gość Radiowej Jedynki.
Według niego to także dodatkowe ryzyko. - Jeżeli ktoś komuś pożycza pieniądze to musi takie ryzyko odzyskania tych pieniędzy skalkulować. Mierzy sobie ten poziom ryzyka w cenie kredytu - dodaje.
- BTE stawia bank na pozycji sędziego we własnej sprawie, podczas gdy bank i klient powinni być równymi stronami stosunku prawnego - ocenił Trybunał. Pozycję dłużnika przy wystawianiu BTE TK ocenił jako bardzo słabą, bo przepisy prawa nie nakazują nawet bankowi powiadamiania klienta, że wystąpiono do sądu o BTE wobec niego, zaś klient - chcąc otrzymać kredyt - musi dobrowolnie wyrazić zgodę na poddanie się egzekucji, gdy nie będzie spłacał swych zobowiązań.
Pięcioosobowy skład TK uznał, że dwa przepisy Prawa bankowego BTE naruszają zasadę równości. TK nie uchylił całego BTE i dał ustawodawcy czas do 1 sierpnia 2016 r. na uchwalenie nowych przepisów. - Wyeliminowanie BTE nie grozi katastrofą dla banków. Są instrumenty równie skuteczne i też wygodne - np. weksle - wskazał Trybunał.
- Argumenty sędzi Teresy Liszcz pokazują, jak zmienia się nasze patrzenie na prawo. Nie zmienia się litera prawa, ale zmienia się nasz sposób odczuwania tego co jest, a co nie jest konstytucyjne - dodaje Piotr Bodył Szymala.
Sylwia Zadrożna/PAP/mp