Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Jarosław Krawędkowski 03.11.2015

Polska najgorsza w UE w świadczeniach rodzinnych

Ulgi podatkowe na dzieci i świadczenia rodzinne są niemal w całej Unii Europejskiej wyższe niż w Polsce.
Posłuchaj
  • Ulgi podatkowe na dzieci i świadczenia rodzinne są niemal w całej Unii Europejskiej wyższe niż w Polsce. Jak jest w innych krajach mówi w radiowej Jedynce Joanna Narkiewicz-Tarłowska, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC. /Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
Czytaj także

Pod tym względem nasz kraj znajduje się w Europie na 24. miejscu. Za nami są Grecja, Litwa, Rumunia i Bułgaria. Symulację oceniającą, na jaką pomoc może liczyć zarabiająca średnią krajową rodzina z dwojgiem małych dzieci, przeprowadziła firma PwC.

Średnia kwota bezpośredniej pomocy państw Unii Europejskiej w postaci ulg podatkowych lub świadczeń rodzinnych wynosi dla takiej rodziny około 10 000 zł rocznie. W Polsce jest to suma 2224 zł rocznie, czyli pomnożonej przez dwa ulgi podatkowej na potomstwo.

̶ Posiadanie dzieci premiują nie tylko kraje najbogatsze - mówi Joanna Narkiewicz-Tarłowska, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC.

̶ Tak postępują również kraje Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie zarobki nie są przecież wysokie. Na przykład na Węgrzech, nakłady państwa na taką "uśrednioną" rodzinę z dwójką dzieci są dwa i pół razy wyższe niż w Polsce.

̶ Kraje, które przeznaczają wysokie sumy na politykę prorodzinną, mają znacząco większą dzietność - zauważa Joanna Narkiewicz-Tarłowska.

̶ Francja, Wielka Brytania, Irlandia , Szwecja czy Dania to przykłady państw, w których działają i zachęty finansowe, i cały system zachęt do posiadania dzieci. Współczynnik dzietności jest w tych krajach znacznie powyżej średniej europejskiej, która wynosi 1,5. We Francji dzietność jest na poziomie prostej zastępowalności pokoleń - wynosi 2.

Zwłaszcza Francja, która od lat prowadzi konsekwentną i bardzo skuteczną politykę rodzinną, mogłaby być dla Polski dobrym przykładem. ̶ Jej system wsparcia polega na tym, żeby rodziny wielodzietne nie ponosiły wyższych opłat z powodu posiadania dzieci - podkreśla Iwona Boniecka, starszy konsultant w PwC.

̶ Posiadanie dzieci tam się opłaca, szczególnie dobrze jest mieć dużo małych dzieci. Polityka prorodzinna znajduje również odwzorowanie we francuskim systemie emerytalnym. Wychowywanie na przykład trojga dzieci oznacza podniesienie wysokości emerytury o 10 procent. Każde następne dziecko to wzrost emerytury o 5 procent.

̶ We Francji rodzi się rocznie 800 tys. dzieci. I wbrew obiegowym opiniom, to nie wśród imigrantów przyrost naturalny jest największy - dodaje Iwona Boniecka. - 80 procent przychodzi na świat w związkach dwojga Francuzów. Rodziny we Francji postrzega się jako źródło rozwoju, a nie dużych wydatków finansowanych z budżetu państwa. Dzieci są traktowane jako równoprawni podatnicy. Stosuje się tak zwany iloraz rodzinny - im więcej dzieci w rodzinie, tym większa pomoc państwa. Te działania wydają się słuszne, ponieważ w największym stopniu na ubóstwo czy trudności narażone są rodziny wielodzietne, posiadające niepełnosprawne dziecko i samotni rodzice.

̶ Prognozy demograficzne dla Wielkiej Brytanii przewidują, że w 2040 roku Wyspy będą liczyły prawie 74 mln mieszkańców, czyli o ponad 14 procent ludności więcej niż obecnie - mówi Joanna Narkiewicz-Tarłowska. - we Francji wzrost ludności będzie o 10 procent, czyli do 73 mln ludzi. W Polsce nastąpi spadek o 6 procent. Obecnie jest nas 38,5 mln. W 2040 może być 36,2 mln, a nawet mniej. Tę tendencję może odwrócić prawdziwa polityka prorodzinna.

Oprócz ulg i świadczeń ważne jest w niej stworzenie dobrego klimatu wokół rodzin i zapewnienie im przez lata   poczucia stabilności. Obywatele, którzy obdarzają dużym zaufaniem państwo, w którym mieszkają, częściej decydują się na dzieci.

Widać to na przykładzie Polek w Wielkiej Brytanii. Ich współczynnik dzietności wynosi 2,5. W kraju - 1,3. Czasu nie ma zbyt wiele, bo nie od razu nawet przy dobrym wsparciu następuje wysyp dzieci. Muszą też być przyszłe mamy. Pokolenie echa wyżu demograficznego z lat osiemdziesiątych jest już po trzydziestce. Na ile dzieci zdąży się jeszcze zdecydować? Czy zdoła się zachęcić do wielodzietności mniej liczne roczniki z lat dziewięćdziesiątych? Kto wie, czy nie migranci są naszą szansą.

Aleksandra Tycner